Jesteś moim NUMEREM JEDEN!!!

4 września 2013 Kosmetyki  27 komentarzy

Patrzę na przezroczystą buteleczkę i zastanawiam się dlaczego dopiero teraz trafiła do mych rąk. I chociaż z początku traktowałam ją jako kolejną, kosmetyczną ciekawostkę, dziś już wiem, że zawdzięczam jej coś więcej niż zwykłą satysfakcję i radość, wynikającą z samego faktu posiadania.

Długie, twarde, pomalowane kolorowymi lakierami i nierozdwajające się paznokcie mogą śpiewać z radości:

You are my number one!

 DSC_0073

Toaletka pęka w szwach. Kosmetyczny rabuś zamiast ładować łupy do worka z pewnością przystanął by na chwilę, aby zapoznać się z różnorodnymi etykietami. I pomyśleć, że dawniej prawdziwej kobiecie do podkreślenia wyglądu wystarczało niewiele produktów. A kiedy wzrok intruza spocząłby na białym kartoniku, jego umysł opanowałoby pytanie: ,,Czym jest nail hardener? Cóż to za wynalazek?”.

DSC_0074

Kosmetyki, łączące w sobie kilka przydatnych właściwości zazwyczaj postrzegam, jak przedmioty, które w rzeczywistości do końca nie wywiązują się z żadnych obietnic. Albo jest się ekspertem w jednej dziedzinie, albo konkurencją Supermena, co zazwyczaj wiąże się z mizernym efektem. Chociaż z drugiej strony, używanie kosmetyków 2w1 lub 3w1 pozwala zaoszczędzić czas, pieniądze i miejsce na półce. Naprawdę rzadko zdarza się, abym z takiego wielofunkcyjnego produktu była naprawdę zadowolona.

Czy to był zwykły zbieg okoliczności czy też intuicja podpowiedziała mi, abym w trakcie składania zamówienia produktów dostępnych na stronie LaRosa, wrzuciła do wirtualnego koszyka nie byle jaki Utwardzacz do paznokci? W tej chwili nie ma to większego znaczenia, bowiem istotnym jest fakt, iż dawno nie miałam do czynienia z tak rewelacyjnym gadżetem.

DSC_0079

Wizualnie nie powoduje szybszego bicia serca. Jego opakowanie prezentuje się profesjonalnie, a efekt ten wzmacnia obszerna ulotka, którą można znaleźć w specjalnej koperto-kieszonce wewnątrz kartonika. Dzięki temu wiem dokładnie z czym mam do czynienia i czego mogę po danej rzeczy oczekiwać. Nie twierdzę jednak, że Utwardzacz zwróciłby moją uwagę, gdyby znajdował się w towarzystwie bardziej popularnych preparatów konkurencji.

DSC_0075

Sporą, pozbawioną kantów buteleczkę, wykonano z przezroczystego szkła, umożliwiając tym samym kontrolę ilości płynu, jaki pozostał mi do dyspozycji. Konsystencja produktu daleka jest od postaci rozwodnionego żelu, przypomina lejącą się, pozbawioną koloru ciecz, co jak się w praktyce okaże, będzie doskonałym rozwiązaniem. Ponadto kosmetyk charakteryzuje się wyraźnym, dość specyficznym zapachem, który na dłuższą metę nie przeszkadza w użytkowaniu. Muszę również wspomnieć o pędzelku, solidnie przymocowanym do nakrętki oraz o jego wygodnym zakończeniu, pozbawionym odstających włosków.

Nail Hardener 3w1 można zastosować jako:

1. Przedłużacz życia lakieru. W swojej lakierowej kolekcji posiadam wiele pięknych egzemplarzy, które choć wyróżniają się niesamowitą barwą, drobinkami cudownego brokatu, tudzież innymi dodatkami, tak naprawdę po nałożeniu na paznokciową płytkę odpryskują od niej w zaskakująco szybkim czasie. Nie ważne czy pochodzą z tak zwanej wyższej półki czy są dostępne w rozsądnej cenie i po prostu nie mogłam oprzeć się pokusie, by dzięki nim powiększyć swoje zbiory. Ubolewając nad faktem ich nietrwałości, zazwyczaj ograniczałam się do podziwiania moich ulubieńców w ich oryginalnym opakowaniu, rzadko decydując się na aplikację. Na szczęście nowy nabytek LaRosy sprawił, że każdy lakier naprawdę długo utrzymuje się na docelowym miejscu.

I teraz wyobraźcie sobie, że wspomniany preparat spisuje się na medal nie tylko w sytuacji, gdy jego właścicielka leży w łóżku i nic nie robi w obawie o narażenie swoich dłoni na chociażby najmniejsze niebezpieczeństwo. Pomalowane utwardzaczem paznokcie stają się odporne na wszelkie domowe czynności.

Gotowy manicure poddałam brutalnym testom. W ruch poszły detergenty oraz przypalony piekarnik. Wynik 1:0 dla Utwardzacza. Następnie nie omieszkałam wyszorować kabiny prysznicowej, toalety i oczywiście kuchenki, noszącej ślady  niedawno sporządzanych weków. Takim oto sposobem produkt LaRosy zdobył kolejne punkty. Myślałam, że chociaż zniszczą go szorstkie rękawice do przeprowadzania pilingu. Zafundowałam sobie godzinny pobyt w wannie, wypełnionej gorącą wodą. Tarłam, ścierałam martwy naskórek, zastanawiając się nad ubytkami, jakie dojrzę po opuszczeniu domowego SPA. I co? I pstro! Paznokcie wyglądały, jakbym dopiero je pomalowała.

Trwało to nieustannie przez 5 dni. W ostatniej dobie zauważyłam nieznaczne ślady w postaci startych końcówek. Szczerze napisawszy dłużej nie chciało mi się sprawdzać wytrwałości lakierowo- utwardzającego duetu. Po prostu noszony od kilku dni kolor zdążył mi się znudzić.

DSC_0017

2. Nabłyszczacz. Dawno temu nabyłam uroczy lakier w tonacji pastelowo-miętowej. Fenomenalnie wyglądał na zakończeniach moich dłoni. Przywodził na myśl pierwsze wiosenne dni, kiedy to przyroda dopiero budzi się do życia, a i w trakcie upalnych wakacji niejednokrotnie pasował do wszelakich stylizacji. Oprócz ciekawej barwy posiadał również modny ostatnio efekt w postaci matowego wykończenia. Mimo iż przywiązuję się do rzeczy i nie zważam na to czy ich posiadanie, tudzież używanie jest zgodne z aktualnymi trendami, nie chciałam pozbywać się pamiątki, będącej hitem kilku sezonów.

Wpadłam więc na pomysł, iż pozbawionemu blasku lakierowi można nadać zupełnie nowe oblicze. Sięgnęłam po opisywany Utwardzacz i pokryłam nim matową powierzchnię miętowych paznokci. W rezultacie uzyskałam małe lśniące lustereczka, w których mogłam się przejrzeć.

DSC_0086

Podobnie sprawa wyglądała z moim ukochanym czarnym lakierem, który posiada niesamowity dodatek w postaci miałkiego, wielokolorowego brokatu. Po nałożeniu na płytkę, kosmetyk sprawiał wrażenie mikrokosmosu, od obserwowania którego nie mogłam się powstrzymać. Niestety, wspomniany lakier posiadał ogromny mankament. Mimo iż na jego trwałość nie mogę narzekać, tak gorzej sprawa wyglądała ze wspomnianym efektem. Drobinki bardzo szybko traciły swój blask, głęboka czerń zaś po prostu gasła. Również w tym przypadku zastosowałam Utwardzacz LaRosy i oczywiście nie zawiodło mnie jego działanie.

W obu przypadkach istotne jest to, że opisywany produkt po nałożeniu na lakier nie rozmazuje kolorowego kosmetyku, nie psuje wzorków, czy też specjalnych efektów.

DSC_0076

3. Utwardzacz. Tak, jak wskazuje nazwa preparatu, służy on przede wszystkim do ratowania miękkiej, skłonnej do rozdwajania się płytki paznokciowej przed niebezpieczeństwami, czyhającymi na nią nie tylko w domowym zaciszu, ale i w miejskiej dżungli. Możecie mi wierzyć na słowo- produkt LaRosy sprawdza się nawet w ekstremalnych warunkach. Dzięki niemu mam tak długie paznokcie (kiedyś z żalem będę musiała je skrócić), że mogę na nich (gdybym tylko umiała) namalować skomplikowany obrazek. A przecież jako pełnoetatowa matka i żona domowa mam wiele obowiązków, którym muszę sprostać, co wiąże się z pracą fizyczną.

Całe szczęście, że wielomiesięczne zapuszczanie szponów, które mają ogromną tendencję do łamania się w zaskakujących okolicznościach i rozdwajania właśnie wtedy, gdy zależy mi na ich ładnym wyglądzie, nie poszło na marne. Nie straszna mi jest klawiatura, w którą notorycznie stukam, tylko dotykowy ekran smartfona wyraźnie stawia opór, tęskniąc za dotykiem opuszek palców…

DSC_0077

4. Podkład-Baza. Według zapewnień producenta Utwardzacz może również zastąpić bezbarwny lakier, jaki stosuje się przed nałożeniem właściwego koloru, celem uchronienia płytki przed przebarwieniem. Ja jednak nie lubię stosować opisywanego preparatu w ten sposób. Dlaczego? Powód jest prozaiczny, ale pozwólcie, że wyjaśnię go dopiero wymieniając WADY Utwardzacza.

Utwardzacz LaRosy dostępny jest w przyzwoitej cenie- ok. 12zł za 10ml buteleczkę. Można go zamówić, korzystając z pomocy dystrybutorów lub dokonując zakupów w wymienionych na stronie LaRosy sklepach: http://www.larosa-profesionales.pl/gdziekupic,5,l1.html Całe szczęście, że do najbliższego oddziału LaRosy (Hiacynt Distribution), mieszczącego się w Toruniu, mam przysłowiowy rzut beretem.

NIE WSZYSTKO ZŁOTO, CO SIĘ ŚWIECI, CZYLI SŁÓW KILKA O WADACH

Oczywiście, przeważnie jest tak, że to, co zachwyca posiada jednak jakieś mankamenty, chociażby niewielkie. Los nie oszczędził nawet fenomenalnego Utwardzacza. Otóż, to co ewidentnie mi się w nim nie podoba to… czas jego wysychania. Z zegarkiem w ręku od chwili nałożenia Utwardzacza na lakier aż do momentu, w którym paznokieć jest całkowicie suchy i zdatny do normalnego funkcjonowania, mija… godzina. Nie ważne czy wcześniejsze warstwy zdążyły wyschnąć, za każdym razem proces trwa tak samo długo. Przez to za manicure muszę zabierać się przed snem, gdyż w ciągu dnia byłabym niezdatna do jakiejkolwiek pracy. I teraz wyobraźcie sobie, że wszystkie czynności wykonuję w odwrotnej kolejności, czyli najpierw stosuję Utwardzacz jako bazę, następnie czekam, aż wyschnie, potem nakładam przynajmniej dwie warstwy lakieru i znowu Utwardzacz, mający przedłużyć trwałość wcześniej użytego kosmetyku. Po prostu nie mam cierpliwości do takiego zabiegu. Ale, jak mawiają niektórzy- cel uświęca środki.

Utwardzacz do paznokci 3w1, wyprodukowany przez LaRosę uważam za swój kosmetyczno-pielęgnacyjny hit tego roku. Ogromna butelka z pewnością starczy mi na długi czas, zważając na to, iż sięgać po nią muszę góra dwa razy w tygodniu, a według zapewnień producenta data przydatności produktu mija po 30 miesiącach od chwili pierwszej aplikacji. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić każdej amatorce lakierów zakup opisanego preparatu.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

27 komentarzy w Jesteś moim NUMEREM JEDEN!!!

  • Alicja says:

    a myślałam, że takie wynalazki nie działają :) Szkoda jednak, że długo schnie, nie wiem czy miałabym tyle cierpliwości…:)

    • li_lia says:

      Kochana, dla takiego efektu warto ,,pocierpieć”.

  • nikollet85 says:

    szkoda, ze az tak długo wysycha, nie cierpię tyle czekać :P

    • li_lia says:

      To jedyna wada.

  • malenka07 says:

    Szkoda, że długo schnie, ale od czego są wysuszacze ;)

  • Juz trafił na moja liste zakupów :)

    • li_lia says:

      Gwarantuję satysfakcję.

  • mentoska says:

    A ja od siebie mogę polecić utwardzacz i wysuszacz w jednym od Eveline :) Kilka minut, a paznokcie suche, twarde i błyszczące :)

    • li_lia says:

      Eveline też dobra firma. Kocham jej odżywki.

  • Mój zdecydowany numer 1 tego typu to Alessandro Pro White.

    • li_lia says:

      A wiesz, że nigdy o nim nie słyszałam?

  • Asia says:

    Muszę ją sobie kupić, właśnie takiego produktu szukałam! Chcę!

    • li_lia says:

      Asiu, nie zwlekaj. Namierz dystrybutora albo poszukaj w drogeriach internetowych.

  • ila pop says:

    super wynalazek :)

    • li_lia says:

      Nie można mu się oprzeć.

  • Czy mogłabym Cię prosic o podanie/zdjęcie składników? Albo prościej:sprawdzenie czy w składzie ma formaldehyd?

    • li_lia says:

      Moja Droga, na jednym ze zdjęć, prezentujących ulotkę, znajduje się lista komponentów.

    • tak, tak widziałam, ale niestety na powiększonym obrazku nie mogłam odczytac składników :( dlatego zapytałam…

  • Antoniana says:

    Mam taki, również jestem z niego zadowolona ; ))

    • li_lia says:

      Jak dobrze :)

  • Eveline says:

    Jeśli zobaczę go gdzieś stacjonarnie to się skuszę:)

    • li_lia says:

      Wierzę, że również podbije Twoje serce.

  • Kruszynka says:

    Jak w takich ekstremalnych warunkach przetrzymał to faktycznie coś musi w nim być ;) Ja pewnie też się skuszę, bo jak mam malować co chwilę to mnie trafia i nie maluję wcale, a tu taki wynalazek :D

  • Kiti says:

    Co nie wejdę do Ciebie w dział kosmetyczny to co chwilę coś nowego widzę, ale fakt faktem, że się za bardzo tym nie interesuję. Taki utwardzacz dość ciekawy.

  • weronika says:

    Nigdy nie miałam z nim przyjemności, ale wierzę twym zachwytom na słowo. Co nie zmienia faktu, że masz prześliczne paznokcie! Płytka jest the best! :-)

  • Jakiś czas temu kupiłam (zachwalany przez kilka bliskich mi osób) żel, który niby ma utwardzać paznokcie z Avonu. W sumie to go nie kupiłam, bo dostałam, ale mniejsza o większość. Pierwszy raz pomalowałam sobie paznokciem tym żelem, potem lakierem i szok – trzymał się 5 dni, gdzie zwykle lakier odpryskuje mi po paru godzinach od malowania. Potem w miarę używania tegoż cudu jego moc się zmniejszała. Teraz działa tak samo jakbym go w ogóle na paznokciach nie miała. I weź tu sobie kobieto wyhoduj długie, nie łamiące się i ładnie pomalowane paznokcie.

    Nie ufam już takim specyfikom, ale jeśli będę miała okazję to kupię utwardzacz, o którym piszesz.

    Poza tym przypomniał mi się jeden tekst nauczycielki: Zeszyt to nie odżywka do włosów żeby było 3 w 1. ;)

    Miłego dnia.

  • Kingusia ;) says:

    Jakbym kiedyś na niego trafiła, z wielką chęcią przetestuję!;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>