-
Kaszmirowe perfumy w kremie
14 września 2012 Kosmetyki
-
Malując obraz swego władcy, Hans Holbein dziękował opaczności za intensywny zapach, które wydzielały jego farby. Damy dworu kolejnej żony Henryka VIII przebiegały przez komnatę, przynosząc najnowsze wieści o królowej, która zmagała się z porodowymi bólami. Bogato zdobione suknie były nieodzownym elementem garderoby służek nawet w tak upalne lato. Odór spoconych ciał, połączony z ogólnie panującym podnieceniem tworzył mieszankę, która przyprawiała mistrza o zawroty głowy. Dlatego nie mógł przejść obojętnie, gdy nadworny błazen wyjął z kieszeni flakon perfum i zaczął spryskiwać nim powietrze. Tego już było za wiele. Najsłynniejszy w królestwie malarz rzucił pędzlem o podłogę i oświadczył, że nie będzie kontynuował portretu jaśnie pana w takim smrodzie.
Rozbawiony sytuacją władca, któremu ewidentnie dopisywał humor (była to zapewne zasługa nadwornego astronauty, który przewidział, że tym razem król doczeka się następcy tronu), wykrzyknął:
- Myjcie się damy i dziewczyny. Nie znacie dnia ani godziny
- Kiedy nadejdą wasze zrękowiny- podchwycił błazen.
Ostatni z rodu Tudorów złapał się za pokaźny brzuch, a jego śmiech niczym wiosenna burza przedarł się przez ściany komnaty i odbijając się od ścian przepełnionych fekaliami korytarzy wreszcie dotarł do byłej metresy, która powiła… córkę.
Dawniej rola perfum polegała na kamuflowaniu zapachu ludzkiego ciała. Nasi przodkowie wierzyli, że częste mycie skraca życie, a zaklęte we flakonikach olejki eteryczne nie tylko poprawiają nastrój i sprawiają, że otaczamy się mgiełką przyjemnych aromatów. W zależności od epoki perfumowano peruki, ubrania i stroniące od kąpieli ciała.
Niestety, zwyczaj ten przetrwał do dnia dzisiejszego. Nierzadko mijam zadbaną, elegancką panią, która wyraźnie rozminęła się z prysznicem, albo odpicowaną nastolatkę, zazwyczaj uczennicę gimnazjum. Tej ostatniej szkoda było czasu na poranną toaletę, wolała go poświęcić na przygotowanie wyrazistego makijażu i zapewne na małą rewię mody, zanim zdecydowała się na szokującą stylizację. Mylenie wody perfumowanej lub toaletowej z antyperspirantem stało się prawdziwą plagą. To widać i czuć…
Ostatnim produktem, który pozostał mi do zrecenzowania, od firmy Tso Moriri są perfumy w kremie.
Perfumy w kremie
Tso Moriri
Czysty Kaszmir
14 g
Cena: ok. 20zł
Skład:
Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Magnifera Indica (Mango) Seed Butter, Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Beeswax, Octyldodecanol, Titanium Dioxide, Silica, Tocopheryl Acetate, Parfum, Buthylphenyl Methylpropional, Linalool.
Kosmetyk zamknięty został w maleńkiej aluminiowej puszce, którą łatwo się otwiera. Wyglądem przypomina niepozorną pastę do butów, albo chiński balsam, który dawno temu stosowała moja babcia na wszelkie skórne i stawowe dolegliwości. Produkt z racji swych rozmiarów zmieści się w każdej damskiej torebce, nawet w kopertówce, albo w kieszeni dżinsów.
Gładka, zbita konsystencja utrudnia aplikację. Często muszę uciekać się do wykorzystywania paznokci jako łopatek. Ponadto wygląda jak połączenie białego kremu z wazeliną. Podczas aplikacji wyczuwam delikatny drzewno-orientalny zapach. Nazwa ,,perfum” sugeruje, że mam do czynienia z Czystym kaszmirem. Występuje tutaj wyłącznie jeden akord- bazowy, coś pomiędzy kokosem a słodkimi migdałami, które rzeczywiście znajdują się w składzie kremu. Aromat nie zmienia się w czasie, nie rozwija. Nie wpływają na niego ani ciepło ciała, ani inny rodzaj skóry (pachnie identycznie na mnie, na mężu, nawet Nadzi odrobinę zaaplikowałam na nadgarstek i również wyczuwałam tę samą woń).
Dzięki swojej postaci produkt świetnie nawilża… dłonie- zaczęłam go stosować jako luksusowy krem do rąk. Właściwość tę kosmetyk zawdzięcza obecności Masła Shea. Stosowany na nadgarstkach, na szyi ani razu nie wysuszył mi skóry. Otrzymuje plusa za brak parabenów.
Ogromnym mankamentem perfum w kremie jest ich trwałość, a dokładnie czas utrzymywania się zapachu. Już kilka chwil po aplikacji ja ich po prostu nie czuję. I to nie jest tak, że zmysł powonienia przyzwyczaił się do aromatu, one najzwyczajniej w świecie wyparowują.
Ten praktyczny, kobiecy gadżet może służyć do tego, by w dyskretny sposób nanieść na skórę odrobinę zapachu, bez konieczności używania perfumetek z głośnymi atomizerami i charakterystycznym psikaniem. Jednak zważając na przeznaczenie produktu (przecież to są perfumy w kremie, perfumy a nie jakaś tam woda kolońska czy eau de solide) oraz stosunek ceny do ilości i jakości z przykrością zaliczam go do moich kosmetycznych kitów.
Dzisiaj krótko, zwięźle i na temat. Niczego ponad to nie da się wycisnąć z opisywanego produktu. A szkoda.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Przyznam szczerze, że osobiście obrzydza mnie fakt, iż niektórzy ludzie myją się raz na kilka dni. Ja sama nie uważam się za jakiegoś czyścioszka, ale biorę prysznic co wieczór i uważam, że każdy powinien tak czynić. Najgorzej jest latem w środkach komunikacji kiedy to, kilka spoconych ciał przykleja się do Ciebie. Co do perfum Tso Moriri jak gdzieś spotkam to chyba się skuszę.;)
Przyznam szczerze, że osobiście obrzydza mnie fakt, iż niektórzy ludzie myją się raz na kilka dni. Ja sama nie uważam się za jakiegoś czyścioszka, ale biorę prysznic co wieczór i uważam, że każdy powinien tak czynić. Najgorzej jest latem w środkach komunikacji kiedy to, kilka spoconych ciał przykleja się do Ciebie. Co do perfum Tso Moriri jak gdzieś spotkam to chyba się skuszę.;)
Ja nie mam innego wyjscia jak myc sie rano i wieczorem, przy upalach 40 i wiecej, czlowiek sie poci i rozplywa. Zaciekawilas tym produktem, aczkolwiek szkoda ze ciezko sie rozprowadza. Nie wiem czy czy sie na nie skusze. Jezeli bede miala przyplyw gotowki to mozliwe
Ja rozumiem sytuacje, gdy mimo codziennej higieny niestety ciało szwankuje i gruczoły potowe pracują jak szalone. wtedy konieczne są zastrzyki, które zamykają ujscia gruczołów i tmy samym ułatwiają normalne funkcjonowanie bez mokrych pach, a co za tym idzie- bakterii, które rozkładają pot i sprawiają, że on po prostu śmierdzi. Ale nie rozumiem osób, które zamiast się myć maskują brzydki zapach…
Ja nie mam innego wyjscia jak myc sie rano i wieczorem, przy upalach 40 i wiecej, czlowiek sie poci i rozplywa. Zaciekawilas tym produktem, aczkolwiek szkoda ze ciezko sie rozprowadza. Nie wiem czy czy sie na nie skusze. Jezeli bede miala przyplyw gotowki to mozliwe
Ja rozumiem sytuacje, gdy mimo codziennej higieny niestety ciało szwankuje i gruczoły potowe pracują jak szalone. wtedy konieczne są zastrzyki, które zamykają ujscia gruczołów i tmy samym ułatwiają normalne funkcjonowanie bez mokrych pach, a co za tym idzie- bakterii, które rozkładają pot i sprawiają, że on po prostu śmierdzi. Ale nie rozumiem osób, które zamiast się myć maskują brzydki zapach…
Ciekawe jak pachnie ten kaszmir
Aniu, nie mam bladego pojęcia. Kaszmir kojarzy mi się z czymś czarnym i aksamitnym, czyli może kojarzyć się z bardzo zmysłowym aromatem
Ciekawe jak pachnie ten kaszmir
Aniu, nie mam bladego pojęcia. Kaszmir kojarzy mi się z czymś czarnym i aksamitnym, czyli może kojarzyć się z bardzo zmysłowym aromatem
Chyba nie warto inwestować w „perfumy”, których za chwilę nie czuć. Tym bardziej, że jak piszesz opakowanie jest małe. Ja się nie skuszę.
Chyba nie warto inwestować w „perfumy”, których za chwilę nie czuć. Tym bardziej, że jak piszesz opakowanie jest małe. Ja się nie skuszę.
Zdecydowanie wolę klasyczne perfum. Uwielbiam ten moment gdy zapach otula moje ciało, a ponadto kocham się w tym wszystkich pięknych flakonikach. Jeśli mowa o kremach to jednak wolę bezzapachowe, lub o delikatnym zapachu, bardziej za to interesują mnie jego właściwości. Chociaż w opisywanym przez Ciebie produkcie podoba mi się to, że jest taki malutki – zmieści się do każdej torebki!
Nino, witaj na moim blogu. Zachęcam do częstego pozostawiania komentarzy i do codziennych odwiedzin.
Zdecydowanie wolę klasyczne perfum. Uwielbiam ten moment gdy zapach otula moje ciało, a ponadto kocham się w tym wszystkich pięknych flakonikach. Jeśli mowa o kremach to jednak wolę bezzapachowe, lub o delikatnym zapachu, bardziej za to interesują mnie jego właściwości. Chociaż w opisywanym przez Ciebie produkcie podoba mi się to, że jest taki malutki – zmieści się do każdej torebki!
Nino, witaj na moim blogu. Zachęcam do częstego pozostawiania komentarzy i do codziennych odwiedzin.
Dawno temu, w słynnej perfumerii Fragonard kupiłam dwa maleńkie pojemniczki perfum w kremie, a właściwie w takiej wazelince. Były to niesygnowane zapachy Tresor Diora i słynne Opium. Wystarczyło musnąć nimi nadgarstki, by przez cały dzień móc cieszyć się ich boskim zapachem. Mimo swoich niewielkich gabarytów były niesamowicie wydajne. Od tamtej pory nie znalazłam równie trwałych zapachów tego typu.
Dawno temu, w słynnej perfumerii Fragonard kupiłam dwa maleńkie pojemniczki perfum w kremie, a właściwie w takiej wazelince. Były to niesygnowane zapachy Tresor Diora i słynne Opium. Wystarczyło musnąć nimi nadgarstki, by przez cały dzień móc cieszyć się ich boskim zapachem. Mimo swoich niewielkich gabarytów były niesamowicie wydajne. Od tamtej pory nie znalazłam równie trwałych zapachów tego typu.