Kolagenowy piling- hit czy kit?

15 maja 2012 Kosmetyki  Brak komentarzy

Dzięki portalowi Uroda i zdrowie do mych rąk trafił Piling z naturalnym  kolagenem.

 PEELING NATURAL COLLAGEN INVENTIA

oryginalna pojemność 100ml

cena 87zł

 

Składniki wg INCI:

Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Myristate, Sucrose Stearate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Hydrogenated Polydecene, Polyethylene, PEG-60 Almond Glycerides, Ostrea Gigas, Glycol Stearate SE, Borago Officinalis Seed Oil, Castroyl Maleate, Ceteareth-25, Collagen, D-Panthenol, Aloes (Aloe Barbadensis) Extract, Allantoin, Morinda Citrifolia Fruit Extract, Elastin, Caprylyl Glycol, Lactic Acid, Propylene Glycol, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Isobutylparaben, Parfum, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene.

 

 

W otrzymanym prezentacyjnym testerze znajduje się połowa pełnowartościowego produktu- 50ml. Zgrabna, spłaszczona plastikowa buteleczka przypomina mi opakowanie tradycyjnego fluidu. Duża wygodna nakrętka ułatwia otwieranie oraz przechowywanie produktu w pozycji pionowej, tak, by piling łatwiej wypływał z butelki. Na pewno będzie go można zużyć do końca. Zazwyczaj preferuję tego typu kosmetyki występujące pod postacią tubki , jednak w tym przypadku uważam, że wygląd pozytywnie wpływa na postrzeganie recenzowanego produktu.

Piling charakteryzuje się przyjemnym, delikatnym kremowym zapachem. Jego konsystencja przypomina mi lekko rozwodnione mleczko do ciała. Produkt zawiera niewiele wyczuwalnych drobinek.

Producent zaleca, by Piling nałożyć na zwilżoną skórę twarzy, a następnie delikatnie masować ją przez 5 minut. Przyznam szczerze, że ani razu nie udało mi się dotrwać do wyznaczonego czasu. Ciecz, w której zanurzone są drobinki mielonego koralowca rozlewa się po twarzy i szybko z niej znika. Ścierające cząstki niedostatecznie złuszczają naskórek. Produkt jest zbyt delikatny w swoim działaniu. W efekcie pory nie zostały oczyszczone, moja twarz była jedynie zaczerwieniona. Nie odczułam szczypania czy ściągnięcia skóry. Być może zadziałały zastosowane w pilingu olej z ogórecznika lekarskiego, pantenol, noni i aloes.

Masaż, który miałam sobie zafundować skończył się zanim na dobre zaczęłam doświadczać korzyści z jego przeprowadzenia. Jednak zgodzę się z producentem w jednej kwestii, piling, choć nie zadziałał inwazyjnie, przygotował skórę do dalszej pielęgnacji. Zastosowany w następnej kolejności krem szybko się wchłonął, zaś fluid i puder nie ,,rolowały” się  na twarzy przez cały dzień.

Uzupełnieniem pilingu jest kuracja kolagenowa.

Podsumowując to zdecydowanie jeden z najgorszych pilingów z jakimi miałam do czynienia. 87zł, które musiałabym wydać za pełnowartościowy produkt byłyby zdecydowanie najgorszą kosmetyczną inwestycją w tym miesiącu.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>