-
Konstruktywna krytyka micelarnego płynu
19 kwietnia 2013 Kosmetyki
-
Przed przystąpieniem do napisania recenzji Micelarnego płynu do demakijażu marki FlosLek, przeprowadziłam wywiad środowiskowy, a ściślej pisząc- blogowy research. Skłamałabym pisząc, iż wspomniany produkt należy do Waszych kosmetycznych ulubieńców. Niestety przylgnęła do niego negatywna opinia. Czy rzeczywiście sobie na nią zasłużył?
Płyn micelarny do skóry wrażliwej
FlosLek
Pojemność: 200ml
Cena: 15.90zł
Jako właścicielka cery mieszanej z tendencją do szybkiego przetłuszczania w strefie T, od produktów służących do demakijażu przede wszystkim oczekuję skutecznego i szybkiego działania. Nie zależy mi na tym, by płyn/mleczko dodatkowo nawilżyły moją skórę. Jednakże jestem uczulona na wszelkie preparaty, które sprawiają, że twarz po ich zastosowaniu zaczyna przypominać pergamin. Na szczęście w przypadku propozycji FlosLeku nie ma mowy o powyższym skutku ubocznym. Bowiem płyn nie tylko nie wysusza, co wręcz sprawia, że użycie nawilżającego kremu wydaje się zbyteczne. Mimo iż nie pozostawia po sobie tłustej, klejącej, świecącej warstwy, skóra staje się wyraźnie odświeżona i niezwykle miękka.
Film prezentujący działanie płynu
Na poczucie komfortu wpływa również fakt, iż płyn bardzo dobrze radzi sobie z kolorowymi kosmetykami. Nie straszny mu oblepiający rzęsy tusz, ciemne, brokatowe cienie, odrobinę kłopotu sprawiają mu nasycone intensywnymi barwami kredki. O ile w przypadku moich ulubieńców wystarczyło zastosowanie jednego płatka kosmetycznego na całą twarz, tak opisywany kosmetyk wymaga użycia przynajmniej dwóch białych krążków. Pamiętajcie, by nie rozciągać delikatnej skóry wokół oczu. Nasączony wacik dociskamy do powieki (możemy się wspomóc opuszkami palców, którymi subtelnie masujemy tudzież stukami w skórę), czekając aż substancja rozpuści makijaż. Zabieg oczyszczania pozostałej partii twarzy nie wymaga aż takiego poświęcenia. Płyn bez problemów zmywa grubą warstwę fluidów, pudrów, korektorów i podkładów.
Wielokrotnie przytaczanym zarzutem w stosunku do opisywanego produktu jest jego rzekomo sprzeczne z obietnicą producenta działanie. Spora część konsumentek skarży się na zbyt intensywny wpływ płynu na skórę. Muszę przyznać, że debiutujący w mojej toaletce kosmetyk rzeczywiście na początku podrażniał oczy, co przecież nie powinno mieć miejsca, skoro ów specyfik stworzono z myślą o posiadaczkach wrażliwej skóry i zakwalifikowano do serii hypoalergicznej. Postanowiłam dać mu drugą szansę, przemilczeć piekące rezultaty i… opłaciło się. Nie wiem czy jakikolwiek negatywny wpływ na taką reakcję miał fakt, iż do wytworzenia płynu użyto aktywnego roślinnego kompleksu, który mógł mnie uczulić. W każdym razie nie odnotowałam kolejnych nieprzyjemnych incydentów, a płynu używam co wieczór.
Istotnym atutem kosmetyku jest jego konsystencja. Rzadka nietłusta substancja, przypominająca swą gęstością wodę, albo tonik, wsiąka w wacik, ale nie spływa po twarzy. Na dodatek płyn jest bardzo wydajny. Niestety, nie wypowiem się na temat jego zapachu, ponieważ straciłam węch i gardło odmawia mi posłuszeństwa, co zresztą słychać na załączonym wyżej filmie. Cóż, wiosna, prócz drastycznej zmiany temperatury uruchomiła uśpioną alergię. Zanim to jednak nastąpiło, zdarzyłam zapamiętać, iż wspomniany aromat nie był ani zbyt naturalny ani nader chemiczny.
Jeśli chodzi o opakowanie kosmetyku sądzę, że ogromnym plusem jest zastosowanie przezroczystej butelki, zdradzającej ilość dysponowanego przez nas płynu. Możliwość kontrolowania ilości zawartości (pierwotnie 200ml) zabezpiecza przed zaskakującym zderzeniem z dnem opakowania. Kolejnym atutem jest sposób wydobywania płynu. Producent zamiast tradycyjnego wieczka zastosował wygodny sposób otwierania z niewielkim otworem oraz klikającą nakrętką.
Ponadto na liście składników nie znajdziecie ani jednego parabenu:
Aqua, Poloxamer 184, PEG-60 Almond Glycerides, Glycerin, Phenoxyethanol, Panthenol, PEG-8, Caprylyl Glycol, Helianthus Annuus Seed Extract, PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether, Butylene Glycol, Hedera Helix Leaf/Steam Extract, Phytic Acid, Sodium Polyacrylate, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, Allantoin, Triethanolamine.Reasumując, płyn doskonale zastępuje kosmetyk do demakijażu oraz łagodny tonik, odświeża, oczyszcza i nawilża. Wydajność idzie w parze z rozsądną ceną.
Co sądzicie o powyższym kosmetyku?
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Idealny dla mojej skóry , będę musiała wypróbować
Nie stosuję takich preparatów, więc nie mam doświadczenia. Od lat robię demakijaż Cetaphilem.
Obecnie też go stosuję, jestem zadowolona, ale faktycznie piecze. Mam też dwufazówkę tej marki i również piecze odrobine
Przez cały czas odczuwasz pieczenie?
Za każdym razem, przez pierwszą chwilę, prawdopodobnie to coś w rodzaju uczulenia na jakiś składnik, podobnie mam z tą różową Biodermą, tylko nie mogę dojść, co to może być, porównuję składy i nie wiem, w każdym są różne, no chyba, że po prostu inne nazwy tego samego składnika.
Co do współpracy próbkowej, wiedziałam, że to będą próbeczki, ale właśnie najbardziej mi zależało na poznaniu tych kremów do rąk, w końcu kupowanie w „ciemno” kremu za 20 zł tylko do rąk, to dość duży wydatek mimo wszystko-ale akurat tych kremów dostałam najmniej-no trudno, więcej próbkowych współprac nie zamierzam podejmować, ale akurat tej firmy byłam bardzo ciekawa.
Całuski i miłego weekendowego odpoczynku:)
Nie znam opinii innych dziewczyn, ale twoja jest zachęcająca. Akurat kończy mi sie posiadany przeze mnie plyn miceralny i bede musiala rozważyć kupno nowego. Twoja opinia jest zachecajaca acz kolwiek negatywne opinie o których piszesz innych jeszcze mnie w pełni nie przekonują do zakupu
Nie znam tego produktu. Używam płynu micelarnego z Biedronki i póki co nic innego mnie nie kusi
Miałam ten płyn.Owszem czasem odczuwałam pieczenie,za to wspaniale radził sobie z tuszem wodoodpornym
czyli nie takie diabeł straszny jak go malują
Fajna recenzja, nie wiem czy się skuszę na ten kosmetyk od jakiegoś czau używam płynu do demakijażu dwufazowego z Garniera i mi odpowiada, więc nie wiem czy warto ryzykować i zmieniać na inny.
Przyznam, że wolę płyny niż mleczka. Wydają mi się mniej drażniące… Z tym nie mam doświadczeń
Wydaje się wręcz perfekcyjny ;D
ja też tego nie lubię jak skóra po demakijażu jest ściągnieta