Lawendowo mi- Bentley Organic

21 listopada 2012 Kosmetyki  12 komentarzy

Do mapy miejsc, które chciałabym w przyszłości zwiedzić, postanowiłam dopisać Prowansję. Pozazdrościłam tamtejszym pszczołom możliwości obcowania z zapierającymi dech w piersiach polami lawendy. Może uda mi się zdobyć słoiczek pysznego miodu i zapatrzyć się w przestrzeń, zdominowaną przez różne odcienie fioletu. Trzymałabym w dłoni lampkę dojrzałego wina, będącego moim rówieśnikiem, szepcząc do siebie za Roberto Benignim  ,,La Vita è bella”.

Tymczasem, pozostaje mi nacieszyć się namiastką Prowansji z kosmetykami Bentley Organic.

Czym charakteryzują się kosmetyki organiczne?

Pamiętacie motto, które przyświecało polskim pozytywistom? Na dobro narodu według nich miała wpłynąć praca organiczna, mająca połączyć wszystkie warstwy społeczne, tworzące państwo-organizm. Nie zamierzam jednak zagłębiać się w przeszłość i poruszać kwestii, które wówczas dotyczyły Nadwiślańskiego Kraju. Jednak chciałabym zwrócić Waszą uwagę na pewne analogie. Bowiem w tworzeniu kosmetyków organicznych ważne jest to z czego zostały wyprodukowane ich składniki i jaki mają one wpływ na otaczający nas świat. Jakość organicznych mydeł, szamponów, balsamów jest ściśle związana z wieloma istotnymi kwestiami począwszy od uprawy roślin, które wchodzą w skład kosmetyków, sposobu ich pielęgnacji i zabezpieczania przed szkodnikami, na sposobie zbierania i przetwarzania skończywszy.

Słowo naturalny nie jest synonimem wyrazu organiczny. W kosmetykach naturalnych pojawiają się komponenty bliskie naturze. To może być kozie mleko, albo wyciąg z owsa. Jednakże owe zwierzątko, od którego pozyskano cenny składnik, zamiast hasać po zielonych pastwiskach karmione było ulepszoną chemicznie paszą, zaś zboże, nad którym czuwał rolnik, przesiąkło pestycydami i sztucznymi nawozami.

Składniki organiczne pochodzą z upraw i gospodarstw przestrzegających ekologiczne normy. Zarówno rośliny jak i zwierzęta korzystają z dobrodziejstw nieskażonej ziemi, która ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, zwłaszcza jeśli pod uwagę weźmiemy czystość wód gruntowych.

W moim listopadowym Shiny Boxie znalazłam 3 mini produkty, które w swym składzie zawierają dominującą liczbę składników organicznych.

Mydło łagodzące i nawilżające

Bentley Organic

40g

Zgrabne, charakteryzujące się niewielkim rozmiarem mydełko, wzbogacone zostało lawendą i jojobą. Zapakowane w estetycznie zaprojektowany kartonik, pachniało już przed pierwszym użyciem. Oryginalne opakowanie pełnowartościowego produktu posiada szybkę, przez którą można zapoznać się z zawartością kosmetyku przed jego kupnem. Również wiązanka lawendy prezentuje się bardziej okazale. Zamiast 40g możemy nabyć 150g w cenie 15zł.

 

Owalna kostka w kontakcie z wodą wytwarza gęstą, mleczną, aromatyczna pianę. Dobrze oczyszcza skórę. Po dwóch pierwszych użyciach nie odczuwałam potrzeby zastosowania balsamu, jednakże po kolejnym prysznicu ciało ewidentnie wymagało nawilżenia.

Mydełko służyło mi dzielnie przez 5 dni, przy codziennym, dwukrotnym stosowaniu.

W składzie produktu dominuje gliceryna. Nie znajdziecie w nim na szczęście nawet odrobiny substancji pochodzenia petrochemicznego. Do jego atutów zaliczyć można dodatek naturalnych olejków zapachowych. Na jego korzyść przemawia również bezpieczna i naturalna barwa, jaką jest biel.

Skład:

woda, gliceryna*, sole sodowe olejku palmowego (z owoców palmy)*, sole sodowe olejku kokosowego*, sole sodowe oleju palmowego (z nasion), olejek z kwiatu Lawendy*, ekstrakt z liści aloesu*, olej z nasion jojoba*, naturalne substancje zapachowe Linalool*, kwas cytrynowy, benzoesan sodu, tetrasodium etidronate, pentasodium pentetate.

Łagodzący i nawilżający żel pod prysznic

Bentley Organic

pojemność: 50ml

Wolny od parabenów i uczulających składników, ma dość długą, bo niemalże roczną, datę przydatności od momentu otwarcia. Mini wersja jest zupełnie niepraktyczna, jeśli chodzi o wykorzystanie kosmetyku w prysznicowej kabinie. Z drugiej strony, dołączona do butelki nakrętka, sprawdza się podczas odmierzania ilości żelu, wlewanego do wanny.

Produkt posiada dziwną, wręcz glutowatą konsystencję. Wybaczcie, nie znalazłam adekwatnego i eleganckiego określenia. Opornie wypływa z pojemnika. Jego kolor nie przypomina nieskazitelnej przezroczystości. Ponownie muszę przeprosić za skojarzenie, ponieważ przypomina mi rozwodniony mocz i to pod względem barwy jak i zapachu, który jest niestety wyjątkowo długotrwały.

Wlany do wanny nie chciał się pienić, za to idealnie współpracował z gąbką lub bezpośrednio nałożony na ciało i… włosy. Po prostu zaparło mi dech w piersiach, gdy umyłam nim czuprynę Nadii. Jeszcze nigdy nie miała tak pięknie podkreślonych loków. Powyższą czynność wykonywałam bardzo ostrożnie, omijając oczy, także nie jestem w stanie ocenić czy mógł je podrażnić.

Skład- 80% składników organicznych:

woda, oleinian potasu**, sole potasowe olejku kokosowego**, gliceryna**, laurylobetaina, chlorek sodu, alkohol benzylowy, kwas z ziaren palmy, glukozyd decylu, olejek z kwiatu Lawendy*, naturalne substancje zapachowe Linalool*, olej z nasion jojoba*, ekstrakt z liści aloesu*, sole potasowe oleju palmowego (z nasion),cytrynian potasu, kwas cytrynowy, benzoesan sodu.

Do jego zakupu zniechęca mnie cena (ponad 20zł za 250ml) oraz zapach, do którego naprawdę nie mogę się przekonać.

Łagodzące mleczko do ciała

Bentley Organic

Pojemność: 50ml

Gęste, idealnie białe mleczko przełamuję lawendowy monopol i uzupełnia go o dodatek kojącego rumianku. To połączenie zdecydowanie najbardziej przypadło mi do gustu pod kątem zapachu. Jednak, gdy potraktowałam nim swoją wysuszoną skórę (dzięki ci, o niedobry żelu z Avonu), kosmetyk zaczął zachowywać się tak, jakby za wszelką cenę usiłował nie dopuścić do przeniknięcia wgłąb ciała. Tworzył na skórze smugi, nie chciał się gładko rozprowadzić, wymagał zdecydowanych ruchów. Gdy już udało mi się z nim uporać, pozytywnie zaskoczył mnie efekt nawilżenia, który utrzymywał się aż do wieczornego bądź porannego prysznica. Niestety, ten relaksujący aromat ulatniał się znacznie szybciej. Sądzę, że mleczko, z racji swej konsystencji, z powodzeniem mogłoby zostać przechrzczone na balsam.

Kosmetyk faktycznie koi podrażnioną skórę, co doceniłam zwłaszcza po depilacji. Jednak fatalnie wydobywa się jego resztki z wąskiej buteleczki.

Skład- 90% składników organicznych:

woda, olejek kokosowy*, olej z nasion słonecznika*, coco-glukozyd, alkohol cetearylowy, gliceryna, masło shea*, olej z pestek moreli*, ekstrakt z liści aloesu*, ekstrakt z kwiatu rumianku*, olejek z kwiatu Lawendy*, olejek z kwiatu pelargonii*, olejek ze skórki pomarańczy*, alkohol denaturowany*, naturalne substancje zapachowe Limonene*, Linalool*i cytronelol*, benzoesan sodu, olejek z owocu pomarańczy, wyciąg z pomarańczy bergamota, wyciąg z owocu grejpfruta, wyciąg z owocu mandarynki, ekstrakt z nasion grejpfruta, tokoferol (wit. E), sorbinian potasu, guma ksantanowa, kwas cytrynowy*

Zdjęcia pełnowartościowych produktów Bentley Organic pochodzą ze strony Empik.com

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

12 komentarzy w Lawendowo mi- Bentley Organic

  • nikollet85 says:

    kosmetyki ciekawe wyglądem, zainteresował mnie zwłaszcza ten żel, skoro podkreśla loczki, to ciekawe jak by wyglądała moja Laurcia, bo i tak ma już baranka na głowie:)

    • li_lia says:

      Po tatusiu? Bo jesli dobrze kojarzę to masz proste włosy :) Moja również po Panu Mężu moim odziedziczyła fryz. Mam tylko nadzieję, że tak szybko nie osiwieje ;)

  • mentoska says:

    Muszę rzeczywiście chyba zacząć myć tym żelem włosy, bo zapach jest wyjątkowo brzydki, a potem i tak nakładam maskę albo odżywkę, więc nie będę tego czuć :)

    • li_lia says:

      No śmierdzi i to naprawdę organicznie ;)

    • mentoska says:

      Jestem taka zmęczona, że nie potrafię złożyć poprawnego gramatycznie zdania, a tu dopiero 17 godzina :( Może i ja nie będę musiała moich loków, a raczej fal, wspomagać? Mam nadzieję, że mimo tego smrodku jakoś się sprawdzi ;) Powiem szczerze, że jak do tej pory użyłam go tylko raz.

    • li_lia says:

      Ciężki dzień na uczelni?
      Zafunduj sobie relaksujaca kąpiel.
      Nadia dzisiaj wysmarowała połową tuby kremu przeciwsłonecznego lustro, podłogę i całą swoja głowę z twarzą włącznie. Myślałam, ze wyjdę z siebie i nie wrócę.

    • mentoska says:

      Rozbawiło mnie to, ale domyślam się, że Tobie do śmiechu nie było :(
      Oj, bardzo ciężki dzień dzisiaj miałam. 2 godziny siłowni z samego rana to dobry sposób na totalne wypompowanie się z sił…

  • nikollet85 says:

    no nie po tatusiu… Po mnie:/
    Ja od dobrych 10 lat praktycznie codziennie tocze walke z prostownicą..
    Nie lubie swoich kręconych włosów :P

    • li_lia says:

      Ha, a ja z kolei nie pogardziłabym baranem na głowie ;)

  • QueenIris says:

    Bardzo interesujące jest mleczko, jeżeli skutecznie niweluje podrażnienia- takiego kosmetyku szukam:)

    • li_lia says:

      I na tle pozostałej dwójki prezentuje się bardzo udanie. Tylko cenę ma wysoką.

  • QueenIris says:

    Jak na balsam tej pojemności tak, ale jeżeli jest skuteczny…można – od czasu do czasu- skusić się;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>