-
Like a fire
17 lipca 2012 Kosmetyki
-
Wczoraj pierwszy raz pożałowałam zabawy w króliczka doświadczalnego.
Wygospodarowałam czas dla siebie, Młodą wyprawiłam na spacer i zamknęłam się w łazience.
W końcu mogłam wypróbować pewien wyszczuplający kosmetyk.
O tym jak zamieniłam się w podpalaczkę własnego ciała, czyli ile jestem gotowa poświęcić dla urody
Koncentrat 100% cynamonowo-kofeinowy
Bingo Spa
250ml
cena ok. 30zł
W mało estetycznie zaprojektowanym plastikowym słoiczku zamknięty został budyniowy żel o niezwykle goździkowym aromacie. Do jego stworzenia wykorzystano 100% olejki: cynamonowy, pomarańczowy, goździkowy oraz kofeinę.
Ten wyżej wymieniony miks ma zaatakować i rozbroić tkankę tłuszczową.
Uwaga!
Produktu nie powinny używać kobiety ciężarne, osoby borykające się z problemem wrażliwej skóry oraz złym krążeniem.
Przeznaczenie:
Preparat służy do wykonania w domowym zaciszu profesjonalnego zabiegu, zwanego body wraping. Ma on pomóc w redukcji tkanki tłuszczowej oraz w zmniejszeniu cellulitu, ponadto ujędrnić skórę i sprawić, że będzie ona bardziej elastyczna.
Sposób użycia:
Producent zaleca, by przed pierwszą aplikacją przeprowadzić próbę uczuleniową.
Niewielką ilość koncentratu należy wmasować w skórę, a następnie owinąć się folią. Zabieg trwa od 15 do 45 minut.
Na etykiecie zabrakło mi informacji jak długo powinnam go trzymać na skórze podczas pierwszego zastosowania. Dopiero w internecie, po zabiegu, na stronie jednego ze sklepów przeczytałam, że nie powinien on trwać dłużej niż 5 minut. Istotne jest również to, by wykonać go przed kąpielą. Za drugim razem można go przedłużyć do kwadransa.
Należę do osób wytrzymałych na ból, ale to, co się działo z moim ciałem podczas zastosowania koncentratu cynamonowo-kofeinowego przekroczyło moje wyobrażenie o tym produkcie.
Zgodnie z zaleceniem posmarowałam uda, brzuch i pośladki preparatem. Na początku nałożyłam niewielką ilość, ale ponieważ był tak przyjemny w dotyku, jedwabiście gładki i apetycznie pachnący ostatecznie pokryłam się sporą warstwą, a następnie dokładnie zafoliowałam. I to był mój wielki błąd, o którego efektach przekonałam się po kilku minutach.
Najpierw poczułam nieprzyjemne szczypanie, potem ciało z każdą chwilą zaczęło coraz bardziej mnie palić. Przeczytałam na opakowaniu, iż ciepło i zaczerwienienie skóry są normalną reakcją podczas zabiegu. Jednak miałam wrażenie, że płonę. Zdałam sobie sprawę, że ewidentnie przesadziłam z ilością kosmetyku.
Próbowałam nie myśleć o bólu i skupić się na innych czynnościach. Zamierzałam wytrzymać chociaż pół godziny w mojej ,,szklarence”. Poległam po 20 minutach. Nie pomogło mi nawet dreptanie po pokoju. Nie mogłam usiedzieć w miejscu, chciałam jak najszybciej pozbyć się resztek koncentratu.
Dosłownie zrywałam z siebie folię i marzyłam o prysznicu. Lodowata woda przyniosła na chwilę ukojenie, ale każdy dotyk zaognionej skóry był strasznym doznaniem.
Postanowiłam posmarować się żelem chłodzącym, ale nie zauważyłam żadnej poprawy.
Swędzenie i pieczenie ustało zupełnie po niecałej godzinie od zmycia koncentratu. Oczywiście nie zauważyłam żadnych pozytywnych efektów. Miarka nie pokazywała mniejszej ilości centymetrów w obwodzie, skóra była zaczerwieniona, ale na pewno nie stała się bardziej napięta.
Producent obiecuje widoczne rezultaty już po 5 zastosowaniach koncentratu. Przeczytałam, że wśród testujących go kobiet zauważono wzrost nawilżenia o 10%, poprawę jędrności o 25%, zmianę elastyczności o 7%.
Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tego preparatu. Naprawdę boję się go ponownie użyć, nawet wiedząc o tym, że jeśli zmniejszę jego ilość to ponownie już tak mocno nie ucierpię. Aż takich masochistycznych skłonności to ja nie mam. Gdybym tylko miała gwarancję, że cel uświęca środki i faktycznie mój wygląd zmieni się chociaż o zauważalne kilka procent pokatowałabym się tym kosmetykiem niejeden raz.Póki co odkładam go na półkę. Muszę się z nim oswoić.
Chociaż koncentrat urzekł mnie zniewalającym korzennym zapachem, który z pewnością w czasie jesiennej słoty przyjemnie rozgrzewałby po powrocie ze spaceru, oraz przyjemną konsystencją, naprawdę trochę mnie przeraża jego moc.
Dziękuję sympatycznej Uli z serwisu www.Naturica.pl za udostępnienie mi wyżej opisanego produktu do testów.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
oj widzę, że to testowanie było raczej strazne:) no cóż po przeczytaniu tej recenzji raczej nie kupię tego produktu, choć z drugiej trony czekam na kolejne użycie i kolejną opinie za jakiś czas
Żanetko- jeśli się przełamię to go jeszcze wypróbuję. Na razie trzymam się od niego z daleka
uuu musiało boleć :-/
Powiem Wam, że w pewnym momencie to myślałam, że tylko poród może być gorszy
Masakra. ogromnie Ci współczuję. W pewnym sensie wyobrażam sobie co musiałaś czuć, bo mnie taak paliło po peelingu cynamonowym Ach, ileż my kobiety musimy przecierpieć dla urody.
Sama chciałam Ale dziękuję, że mnie rozumiesz
Heh. A ostrzegałam, że z ilością nie należy przesadzać – szczególnie za pierwszym razem. Musiałaś się wysmarować jeszcze mocniej ode mnie. Najlepiej zaczynać stosować ten preparat mieszając go z balsamem. Dzięki za szczerą recenzję. A i jeszcze o tym co można zrobić gdy się za mocno człowiek wysmaruje możecie przeczytać na blogu http://naturica-pl.blogspot.com/2012/06/praktyczne-rady-jak-stosowac-kosmetyki.html
A ja dziękuję Ci Uleńko za możliwość przetestowania tego koncentratu Niech żyje sado-maso
Od jakiegos czasu czytam Twojego bloga, nie jednego Do tej pory sie nie ujawnialam ale teraz postanowiłam to zrobić poniewąz akurat z zawodu jestem kosmetologiem. Wyciagi z cynamonu, a jeszcze w połączeniu z kofeina są bardzo silne. Naprawde bardzo. Na skórze pojawia się pieczenie, mrowienie oraz zaczerwienienie. Największy ból niestety pojawia się w miejsach gdzie najwiecej jest tkanki tłuszczowej. Ale daje naprawdę rewelacyjne rezultaty jęsli chodzi o zmniejszanie cellulitu. I nie zawsze reakcja organizmu jest taka sama.
KC- to bardzo ciekawe, co napisałaś. Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że kofeina plus cynamon mają taką siłę. Ja ewidentnie tłuszczyku mam aż za dużo
AAA- i byłabym wdzięczna za Twoje komentarze pod recenzjami kosmetyków
Wspólczuje doznań związanych z zastosowanie kosmetyku, niestety sama jesteś sobie winna.:) Jest to kosmetyk z wyższej półki, który sama również przetestowałam, i nie stosuje się go w kilogramowych ilościach. Zbyt duża ilość nasila przyjemny efekt ciepła, jeżeli pojawi się pieczenie to tylko leciutkie i na pewno można je łatwo znieść. Ten koncentrat pomógł mi pozbyć się ciążowego brzuszka. Zabiegi z jego użyciem uważam za naprawdę udane. Moje ciało po ciąży odzyskało dzięki niemu jędrość. Dletego zdecydowanie polecam. A tobie radzę jeszcze raz zastosować kosmetyk, ale nalożyć tylko cienką i delikatną warstwę.
Żyj-zdrowo Człowiek uczy się na błędach Naprawdę nie nałożyłam go baaardzo dużo, no może dużo za dużo Ale dziękuję za rady.
Sądzę, że następnym razem z głową go zastosuję.
Testowanie ekstremalne przeżyłaś, współczuje.
Na tak silnie działających kosmetykach powinny być szczegółowe informacje o czasie aplikacji i sugestia by stosować je w niewielkiej ilości. Duże niedopatrzenie producenta.
To mi przypomina działaniem pewną maść rozgrzewającą z papryczką chilii . Tylko wtedy woda działała na nią jak benzyna a ręka ,którą nasmarowałam piekła kilka dobrych godzin. Współczuję bo uczucie jest nie do opisania.:) Myślę,że jeśli to ma działać w jakiś sposób pozytywnie to nie takim kosztem. Zawsze są jakieś inne sposoby na poprawienie urody ,które potrzebuję mniejszego poświęcenia:)
Justyno- są takie wa sposoby- odpowiednie odżywianie i sport Jestem zbyt leniwa na to drugie
tak teraz mi sie nasuneło na myśl…. czy ten pecyfik ma coś wspólnego z domowymi okładami z kawy, cynamonu i goździków, bo mam przepis na taki peeling/maseczke ale bałąm się wypróbować
Żanetko- nie mam pojęcia, ale skład się zgadza.
Współczuję nieprzyjemnych doznań. Musiałaś cierpieć katusze
Kochana- na własne życzenie