Pamiętnik pisany liliową kredką

21 stycznia 2013 Kosmetyki  18 komentarzy

Jak można schować latami gromadzone bibeloty do kufrów, walizek i pudeł? W jaki sposób odciąć je od ich właścicielki i skazać na zapomnienie? Wspominając słowa, którymi żegnaliśmy wątłe, kochane ciało o skórze tak cienkiej jak pergamin, wciąż czułam zapach świeżo zerwanych gałęzi z kwitnącym bzem. Były obecne w najważniejszych momentach, nawet wtedy, gdy zniknęła nam z oczu, przysypana ciemną, wilgotną ziemią.

Segregując jej rzeczy, podziwiałam piękno i kunszt przedwojennych sukienek. Uczyłam moje palce struktury ręcznie robionych koronek, zatapiałam w materiałach, które nadawały kobiecej sylwetce subtelności, lekkości, miękko otulając kształty. Pomiędzy bielizną, a swetrem z angory znalazłam szary notes, z którego wystawał dziwny ołówek z wyrytym logo Madame Lambre.

DSC_0122

Czy wolno mi zajrzeć do pamiętnika prababci, wkroczyć w sferę jej intymnych wyzwań? Co jeśli okaże się, że była kimś innym niż wyobrażenie, które pielęgnowałam w swoim sercu?

DSC_0126

,,Czesi mieli Alfonsa Muchę, Amerykanie Tiffany’ego, Hiszpanie Gaudiego, my zaś pękaliśmy z dumy, mogąc pochwalić się obrazami Wyspiańskiego. Nie marzyliśmy o witrażowych lampach, maszkaronach, straszących elewacje naszych kamienic, ani o zdobionych niesamowitymi kaflami łazienkach. Pragnęliśmy stopić się ze sztuką, stać się jedną z pastelowych plam, falistych linii, albo roślinnym ornamentem.  Niejedna z nas chciała znaleźć oddanego epoce mistrza, który cienkim pędzlem utrwali jej istnienie na płótnie. O tak, każdą kroplą krwi, płynącej w naszych młodzieńczych żyłach, pragnęliśmy być częścią secesji, zapisać się w historii jako przeciwnicy akademizmu, reformatorzy i zwolennicy rękodzieła.

DSC_0125

Myśl o tym, że narażam nie tylko swoją nieskalana opinię, ale przede wszystkim dom rodzinny na początku spędzała mi sen z powiek, hamowała i jednoczyła siły z piętrzącymi się wyrzutami sumienia. Stojąc nad przepaścią z jedną nogą skierowaną w stronę dojrzałości, drugą zaś cofając się ku bezpiecznemu dzieciństwu, w końcu podjęłam decyzję.

Przyłączając się do wyznawców nowego nurtu, wymykałam się spod kurateli pani matki, zmierzają w kierunku manifestujących pobratymców. Ustawialiśmy się w pobliżu wielkich fabryk, skandując hasła o porzuceniu maszyn, zaprzestaniu masowej produkcji. Składaliśmy ukłony indywidualnym twórcom, wynosząc ich dzieła na piedestał, przedstawiając jako obiekty pożądania, które wabiły swoim pięknem, niepowtarzalnością precyzją wykonania. Chcieliśmy, by ta cudowność dostępna była dla wszystkich warstw społecznych.

DSC_0131

Pisaliśmy listy do rzemieślników, prosząc, by z banalnych przedmiotów czynili sztukę. Szukaliśmy rzeczy bogatych w dekoracje, zainspirowane pięknymi motywami. Chłonęliśmy secesję, żyliśmy nią. Dlatego też tak niezmiernie ciężko było nam przyjąć do wiadomości, że nastąpił jej koniec, że wyczerpała swoje źródła.

DSC_0133

Zanim jednak odeszli ci, których najbardziej ceniliśmy, ostatni raz spotkaliśmy się w jednym z krakowskich zaułków. Ściskając w dłoniach transparenty, skandując wyuczone hasła, zmierzaliśmy ku nowej przygodzie, nie wiedząc, że za najbliższym rogiem czai się bestia, kres naszych marzeń.

DSC_0138

Kiedy czarna dorożka przecięła nam drogę, odgłos końskich podków, wystukujących złowieszczy rytm na pokrytej brukiem ulicy, brzmiał ciszej od mojego przerażonego serca. Chociaż ciepła dłoń przyjaciółki usiłowała dodać mi animuszu, prócz lęku poczułam wstyd. Ściskał mi gardło, drapał w oczy, bezwstydnie szeptał ,,Zawiodłaś, zawiodłaś”. Nie potrafiłam uciec, zboczyć z wytyczonego kursu, schować się między domami, udać, że wcale mnie tam nie było.

DSC_0141

Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy. Grymasu, spotęgowanego rozczarowaniem. W jednej chwili zostałam strącona z pozycji ojcowskiej dumy, stając się hańbą dla rodowego nazwiska. Pan ojciec wiedział. Od dawna. Śledził mnie, czytał korespondencję, zaglądał do pamiętnika. W końcu przyłapał na gorącym uczynku.

Czy mnie wydziedziczył? Pozbawił nazwiska? Wyrzucił z domu? Nie, ale zrobił coś równie strasznego. Przyczynił się do utraty wszystkich przedmiotów- puzderek z reprodukcjami Klimta, książek traktujących o secesji. Skonfiskował nawet kremy i pachnidło, które zdobiły kwiatowe ornamenty. Odciął mnie od przyjaciół, mentorów, wyznawców jednego nurtu. Pozbawił piór i kałamarza, a nawet ołówków. Zostawił mi pusty notes. Odebrał mi niemalże wszystko prócz jednej kredki.

DSC_0142

Być może sądził, że wykorzystam ją wyłącznie do pierwotnych celów, jakimi są linie na górnej powiece. Nie wziął pod uwagę, że liliowym kolorem można utrwalić istotne wydarzenia i myśli, które za wszelką cenę muszą opuścić głowę. Jak mógł być taki niezapobiegliwy? Naostrzyłam rdzeń mojej nowej przyjaciółki. Gdy tylko ostrze temperówki zaatakowało drewnianą otoczkę, poczułam zapach cedrowego gaju, drzewa skąpanego ciepłym kapuśniaczkiem. Rozebrałam ją ze zbędnych ostrzynek, kawałków martwej natury, sztywnej sukni, pod którą chowało się coś cennego.

Nie sądziłam, że ta ostro zakończona kredka, przypominająca cienki malarski pędzelek zmieni swoje przeznaczenie, awansując do rangi piśmienniczego narzędzia. Z jednej strony było mi żal, jej subtelnej barwy, tak idealnie komponującej się z zielenią moich źrenic, tego efektu kwitnących irysów i lawendowych pól. Poza nią nie miałam już jednak niczego, co pomogłoby mi utrwalić na papierze młodzieńczy bunt, panieński wybryk i całkiem przyjemne chwile kobiecej słabości.

DSC_0130

Nie stawiała oporu, poddawała się moim palcom, miękko rysując kształtne litery. Liliowe wyrazy tworzyły subtelny zapis, przywodzący na myśl majowe bzy okraszone księżycowym pyłem. Bowiem każdy ruch kredki, każde jej pociągnięcie pozostawiało po sobie niemalże niewidoczną smugę niebiańskiego brokatu. Choć obawiałam się jej wątpliwej trwałości, długo towarzyszyła mi podczas nocnych wyznań, stając się wyraźnym elementem białych stron notatnika.

Nazywam się Stanisława Branicka. Najbliżsi mówili do mnie Madame Lambre”.

 

—————————————————————————————————————————————–

Co prawda moja konturówka do powiek nie ma aż tak burzliwej i romantycznej historii, ale również mogę ją zaliczyć do wyjątkowych przedmiotów. Nie przypomina tradycyjnych kredek, które z powodzeniem mieszczą się w kieszonce damskiej torebki czy w niewielkiej kosmetyczce. To takie niepozorne, wręcz minimalistyczne dzieło sztuki, ubrane w złotą nakrętkę.

źródło obrazka: http://unikalneobrazy.pl/

źródło obrazka: http://unikalneobrazy.pl/

Kolor mojej konturówki jest wiernym odzwierciedleniem barwy pojawiającej się na obrazach Alfonsa Muchy. Nie razi w oczy tandetną wariacją liliowego odcienia. Jest subtelna, wręcz pastelowo spokojna. Doskonale współgra z delikatną skórą powiek. Pozostawia po sobie grubą linię, którą w razie potrzeby można rozmazać, by uzyskać efekt przydymionego makijażu. Nadaje się jako baza pod cienie, ale żal ją ukrywać, degradując do pozycji drugoplanowego kosmetyku. Jej niebywałym atutem jest zapach. Ten drewniany aromat zwiększa komfort każdej aplikacji.

Konturówka na powiece zachowuje się jak chłodny odcień wiosny. Niewielkie drobinki, które mogłam dostrzec rysując nią po dłoni, przestają być na ruchomej części oka zauważalne. Dodatkowym atutem kosmetyku jest prosty sposób na jego usunięcie. Aby pozbyć się makijażu wystarczy umyć powieki ciepłą wodą.

http://shop.madamelambre.eu/

O kosmetykach inspirowanych secesją możecie przeczytać na stronie polskiego dystrybutora Madame Lambre. Na żywo produkty do makijażu, jak i do pielęgnacji ciała, dostępne są w drogeriach Hebe. Moja kredka ME-02 kosztuje zaledwie 10zł z groszami. Nie podrażnia, nie uczula, sprawia, że oczy nabierają wiosennego wyrazu.

DSC_0017

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

18 komentarzy w Pamiętnik pisany liliową kredką

  • Andzia6668 says:

    Kolorek kredki jest sliczny i ładne opowiadanie :)

    • li_lia says:

      Dziękuję Kochana za miłe słowa :)

  • Kasia says:

    Mam i ja :) , tylko ja dostałam brązową kredke i strasznie źle się w niej czuję :( nie pasuje mi ten kolor

    • li_lia says:

      A pomadkę też dostałaś?

  • Marta says:

    pięknie wygląda na powiekach

  • _Lena_ says:

    U mnie dziś także paczka od Lambre :)

  • MariAnah says:

    świetny, delikatny kolorek kredki…Pozdrawiam

  • Asia says:

    super, fajowa kredka i opowiadanie :)

  • Karcelka says:

    śliczny kolorek :)

    Firma ma wspaniałą szatę graficzną!

  • Agusia says:

    Kredka wygląda na elegancką i luksusową dlatego też zadziwiająca jest cena 10 zł, miło że coś tak ładnego może niewiele kosztować :) . Opowiadanie oczywiście jak zawsze ciekawe :)

    • li_lia says:

      :) Staram się, żeby nie było zbyt nudno :)

  • nikollet85 says:

    dostałam identyczna przesyłke, tylko różni się kolorem konturówki i cieniem. Ja mam czarna kredke i różowy cień, jednak bardzo mi sie podobają :)

  • QueenIris says:

    Świetny pomysł na post! Baaardzo przypadł mi do gustu:) Mam kredkę, tylko czarną i od razu zaznaczam- jestem zauroczona secesyjną Madame Lambre;)

    • li_lia says:

      Ja również :)

  • mentoska says:

    Madame Lambre ma świetne opakowania :) Jestem gadżeciarą, więc jeśli tylko miałabym dostęp do tych kosmetyków, na pewno nie wyszłabym ze sklepu mającego je w ofercie z pustą torbą.
    W nowym mieszkaniu jestem sama, wynajmuję kawalerkę, więc współlokatorki mi nie trzeba :) Na razie urządzam się tam, dopiero od następnego tygodnia przenoszę się na stałe, jak wszystkie graty znajdą swoje miejsce.

  • Yulia says:

    Lambre mają świetne opakowania, mam krem pod oczy i już sam kartonik mówi do mnie „weź mnie”

    • li_lia says:

      Właśnie przeczytałam Twoją recenzję.

  • mylamoja3004 says:

    Taki kolor przydałby mi się do kolekcji :) Bardzo ładnie komponuje się z Twoimi oczami Ewuś :*

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>