Peeling winem pachnący

1 maja 2012 Kosmetyki  4 komentarzy

 

Produkt ten dostałam w prezencie od znajomej kosmetyczki. Mimo sceptycznego podejścia dziś już wiem, że to jest moja prawdziwa kosmetyczna miłość . Dlaczego nie mogę przestać go wychwalać? Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją.

Bielenda Professional

Peeling do ciała z czerwonym winem

Do każdego rodzaju skóry

Wyłącznie do użytku profesjonalnego

600g

Cena  – w gabinecie kosmetycznym 116zł, w sklepach internetowych od 65zł

 

Dotąd żaden piling nie podbił mojego serca. Jedne odznaczały się przyjemnym zapachem, inne ciekawą konsystencją lecz zawsze coś stawało na przeszkodzie, by dany kosmetyk nazwać moim hitem. Aż wreszcie dane mi było doświadczyć  na własnej skórze działania produktu Bielendy. Nie szukajcie go na sklepowych półkach, ponieważ zakupić go możecie wyłącznie w salonach masażu, albo od kosmetyczek lub w internetowych sklepach. Chociaż jego cena poważnie narusza domowy budżet naprawdę jest adekwatna do jakości pilingu.

Na początku zniechęciła mnie wizja oczyszczania ciała, której towarzyszy winny aromat. Wino? Owszem, toleruję w niewielkich ilościach, ale jako artykuł spożywczy. Nie mogłam się przekonać do tego, by pachnieć nim po kąpieli. Jednak nasunęło mi się na myśl inne skojarzenie. Przecież trunek ten przede wszystkim pomaga się rozluźnić i zrelaksować. Zatem piling winem pachnący powinien zamienić moją łazienkę w domowe SPA, a samą higieniczną czynność podnieść do rangi zabiegu, który rozbudzi moje zmysły.

Późnym wieczorem, gdy za drzwiami łazienki zostawiłam codzienne troski, napełniłam wannę gorącą wodą, która przyjemnie szczypała skórę. Kilka minut bezczynnie leżałam i napawałam się ciszą i spokojem. Następnie usiadłam na specjalnym wyżłobieniu w wannie, przyjęłam wygodną pozycję i odpieczętowałam słoiczek z pilingiem. Swą barwą przypominał bukiet ciemnofioletowego bzu. W jego zapachu dominowały czerwone winogrona, soczyste, dojrzałe i gotowe do skonsumowania. Gdy podekscytowana zanurzyłam w nim palce poczułam przyjemnie gęstą, wręcz mięsistą konsystencję z licznymi drobinkami dość sporej wielkości.

Pierwszy raz wykonywałam piling z taka dokładnością i  przyjemnością. Niespieszny, lecz intensywny masaż przyjemnie rozgrzał moje ciało. Przez cały czas towarzyszył mi intensywny aromat winnych owoców.  Po tak przyjemnych torturach zatopiłam swoje ciało w wodzie. Po kąpieli musiałam dokładnie oczyścić wannę z ziarenek, które znajdowały się na prawie całej powierzchni dna.

Moja skóra była idealnie gładka, aksamitnie miękka, cudownie pachnąca i nawilżona, a ja wypoczęta, zupełnie jakbym przed chwilą wróciła z długiego urlopu.

 

 

Nieujmując zalet temu produktowi muszę być jednak obiektywna i zdradzić kilka mankamentów, które zauważyłam podczas stosowania.

Wady:

- opakowanie- strasznie niepraktyczne, nie da się tak na raz zaaplikować odpowiedniej ilości pilingu na ciało, konieczne jest kilkukrotne nabieranie produktu. Jeśli zatem musimy go co chwilę zakręcać, by nie dostała się do jego wnętrza wilgoć i co chwilę wycierać dłonie jest to odrobinę irytujące. Ponadto jeśli do środka pojemnika dostanie się woda, piling zabarwia się na biało. Wygodniejsza byłaby tubka.

- cena- nie ukrywajmy, 116zł to spory wydatek, na który nie każda z nas może sobie pozwolić, ale w końcu płacimy za 600g.

- wydajność- piling uzależnia, kiedy się go raz nabierze palcami nie można przestać, a on niestety szybko znika ze słoiczka.

- dostępność- aby stać się właścicielem tego produktu trzeba mieć albo znajomości, albo prowadzić gabinet masażu/kosmetyczny, albo być ich klientem.

- wyjątek- nie można go stosować w okolicach biustu, gdyż strasznie je podrażnia i sprawia, że piersi zaczynają płonąć z gorąca- niestety, przekonałam się o tym na własnej skórze.

Zalety:

- efekt- idealnie oczyszcza skórę, poradził sobie nawet ze zniszczonymi i umazanymi smarami dłońmi znajomego mechanika

-zapach- rewelacyjnie odpręża, bezapelacyjnie pobudza zmysły

- nawilżanie- zawdzięczam je obecności witaminy E, która pomaga również opóźnić procesy starzenia się skóry, chroni ją przed negatywnymi efektami działania promieni słonecznych, sprawia, że wyraźnie zwiększa się jej witalność

- ochrona- dzięki olejkowi winogronowemu powstaje tarcza, zabezpieczająca naskórek przed  wolnymi rodnikami i niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi

- zdatność do użycia- po otwarciu przez 10 miesięcy piling nie zaszkodzi naszej skórze.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

4 komentarzy w Peeling winem pachnący

  • Pastelle says:

    Cóż… Obawiam się, że za tę cenę peeling musiałby zamieniać mnie w syrenkę po każdym użyciu, żebym go kupiła :D

  • li_lia says:

    Niestety Kochana, cena to jego największa wada :(

  • Agusia says:

    Dla jakiś salonów kosmetycznych cena tego produktu może nie jest taka wysoka, w koncu producent tego produktu nie przeznacza do użytku domowego a szkoda bo z twojej opini wynika, że jest naprawdę skuteczny i fajny. Może producent powinien pomyśleć o wprowadzeniu tego produktu do sklepów dla indywidualnego klienta w jakiś mniejszych opakowaniach, ale wtedy cena musiała by być niższa bo mało kogo stać na taki wydatek:)

  • li_lia says:

    Masz świętą rację, Agusiu.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>