-
Piąta woda po kisielu, czyli o czekoladzie, której praktycznie nie było
8 marca 2013 Kosmetyki
-
Czasami wielkie nadzieje w rzeczywistości okazują się sprawiającym przykrość rozczarowaniem. Odnoszę wrażenie, że wybór produktów z asortymentu BingoSpa przypomina ruletkę. Naprawdę godne uwagi kosmetyki przeplatają się z nietrafionymi pomysłami. Jak było w przypadku Czekoladowego masła z karite?
Czekoladowe masło do ciała z karite
BingoSpa
pojemność: 200g
cena: 29zł
Do kupienia w: sklepie Grota Bryza
O zamówieniu tego kosmetyku zadecydowały trzy czynniki. Przede wszystkim zaintrygował mnie nietypowy, jak na tę firmę, rodzaj opakowania. Ponadto perspektywa nabycia masła, a więc według mojego wyobrażenia, produktu intensywnie natłuszczającego skórę, oraz obietnica czekoladowego aromatu stanowiły kolejne, mocne argumenty.
Przyzwyczajona do plastikowych buteleczek, tudzież słoiczków, z nieskrywaną ciekawością przystąpiłam do oględzin szklanego pojemnika. Na pierwszy rzut oka nietypowy mechanizm otwierania, jak i cała otoczka produktu przywodziły mi na myśl… domowe przetwory. Moja babcia dawno, dawno temu upychała w identycznych słojach ogórki, by po kilku tygodniach móc cieszyć się kwaszoną przekąską. Odnoszę wrażenie, że pojemnik wraz z zawartością waży tyle, co torebka cukru, a przecież masła jest w nim zaledwie 200g.
Nawet nalepka wygląda jak ozdobna etykieta, którą umieszcza się na wekach. Poza tym zawiera skromne, aczkolwiek ważne informacje o samym produkcie, jego składzie oraz sposobie aplikacji. Jednakże mikroskopijnych rozmiarów czcionka utrudnia zapoznanie się z jej treścią.
Kiedy już rozpracowałam mechanizm aluminiowego zabezpieczenia, który wymaga użycia dość sporej siły, szklane wieczko, na które naciągnięto szarą gumkę, odskoczyło z impetem, ukazując przyjemnie zapowiadające się wnętrze.
Rozpuszczaliście kiedyś białą czekoladę w gorącej kąpieli? Identyczną konsystencją charakteryzuje się opisywane masło. Prócz gęstej, niejednolitej struktury, burego koloru posiada również zastanawiające, brązowe pręgi, występujące raczej w małych ilościach, ale zdecydowanie wyróżniające się na szarym tle.
Okropnie zawiódł mnie zapach kosmetyku. Spodziewałam się eksplozji czekoladowych aromatów, cudownej słodyczy, która aż kusi i zachęca do tego, by skonsumować niejadalny produkt. Chociaż masło kakaowe zajmuje na liście komponentów wysoką, drugą pozycję, tak niestety trzeba mieć wyjątkowo wrażliwe nozdrza, by móc cieszyć się jego zapachem.
Pierwsza aplikacja przypomina kosmetyczne zapasy, bowiem masło nie pozwala się łatwo rozsmarować, stawia opór, zostawia na skórze białe ślady, które trzeba intensywnie wklepać w ciało. Po takim zabiegu obszar pokryty produktem faktycznie staje się przyjemnie miękki, delikatnie tłusty, ale bez uczucia drażniącego klejenia się. Jednakże powyższy efekt szybko odchodzi w zapomnienie. Skóra powraca do poprzedniego stanu, jak gdyby zapomniała o wcześniejszym pielęgnacyjnym zabiegu. Znowu jest sucha, ściągnięta, wymagająca nawilżenia. Kolejne smarowanie przynosi również tymczasową ulgę. Na skutek powyższych czynności ze szklanego słoika w zastraszającym tempie zaczęła znikać zawartość.
Jak to możliwe, że tak rewelacyjnie zapowiadający się kosmetyk w rzeczywistości okazał się pomyłką? Rozwiązaniem zagadki może okazać się przestudiowanie składników, których użyto do stworzenia masła. Otóż skóra nie może zachować się obojętnie wobec aż 5 parabenów. Nawet nie próbowałam przetestować kosmetyku po depilacji, gdy ciało jest podrażnione. Wszakże sam producent mi tego odradzał, zamieszczając stosowną informację na etykiecie.
Zdecydowanie nie warto wydawać aż 29zł na produkt, który rozkosznie nie nawilża i nie raczy zmysłów cudownym aromatem, za to jest niewydajny i nieporęczny w stosowaniu. Jednakże nie można spisywać producenta na straty, a już tym bardziej sklepu, z którego pochodzi wspomniane masło. Bowiem w asortymencie Groty Bryzy znajduje się wiele perełek, godnych uwagi i wyprubowania. Do czego Was oczywiście zachęcam.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
A już myślałam że jak fajnie wygląda to będzie ślicznie pachniało i nawilżało.Ale tylko wygląda dobrze a szkoda bo dzięki temu słoikowi mógłby być idealny produkt.Miło się jak zawsze czyta twoje recenzje.
Jak widać, nie wszystko złoto co się świeci
Święte słowa.
No masz rację Ewo,niektóre kosmetyki BingoSpa są rewelacyjne, a niektóre to niestety zwykłe buble No i ten skład… Parabeny przeważają w kosmetykach BingoSpa … Ale coś za coś, kosmetyki te są stosunkowo tanie w porównaniu z innymi podobnymi markami.. Szkoda tylko, że producent nie czyni nic zmienić w ich składzie .. U mnie niebawem także pojawi się prawdziwa eksploazja recenzji BingoSpa
Również z Groty Bryzy?
Ale ten słoiczek fajny jest za to
ojej, taki bubelek, a opakowanie takie zachęcające.
Już sam pomysł pakowania kosmetyku do weka z gumą wydaje się być dość nieszczęśliwy. Może patent ten sprawdza się w przypadku smalcu, ale jeśli chodzi o kosmetyk mający dawać wytchnienie i przyjemność to no nie wiem… choć Ciebie to skusiło. Ok. Znając myślenie polskich biznesmenów to zazwyczaj tak bywa, jak się ma nieciekawy produkt to trzeba go jak najbardziej oryginalnie zapakować. Masz szczęście, że Ci skóra po tym masełku nie zeszła.
ps. świetny kolor paznokci – uśmiechy wysyłam
Ale mam zaległości na Twoim blogu…
Tag z foto w trakcie realizacji
co do Bingo to… ja ogólnie jestem zadowolona z ich kosmetyków, cena idzie z jakością.. ale ten słoiczek mnie zauroczył
a tak ciekawie się zapowiadało kurde opakowanie rewelacja szkoda, że tyle parabenów nawalili
Czyli takie g… w sreberku Uwielbiam czekoladowe kosmetyki i podejrzewam, że mogłabym się skusić, tym bardziej, że zauroczyło mnie opakowanie. Pięknie wyglądałoby na półeczce, ale w końcu nie to w tym przypadku jest najważniejsze
Czytając Twój opis, przypomniało mi się moje testowanie serum czekoladowo-miętowego z tejże firmy:) Raz że śmierdziało, 2-efekt nawilżenia był bardzo krótki… No i skład też na kolana niestety nie powalił. U mnie z BingoSpa póki co sprawdził się tylko balsam do rąk i teraz testowany peeling błotny z kwasami owocowymi. W kolejce czeka jeszcze kolagen do ciała, który niestety zapachem póki co mnie nie kusi.
Ech…czyli jednak wśród zapachów królują fennelowskie jogurty i masła:)
Już ze dwa miesiące myję zęby jedną szczoteczką i włosie jest w praktycznie idealnym stanie (no, może kilka włosów delikatnie odstaje;)). Naprawdę polecam, są świetne
Ładny słoiczek, tylko szkoda, że zawartość kiepska…
Słoiczek jest boski, zapewne przyda sie do czegos bardziej odpowiedniego na takie opakowanie. Co do samego kosmetyków.. No cóz moge powiedzieć.. Praktycznie wszystkie kremy, masła i balsamy tej marki sa na jedno kopyto …
mnie drazni w kosmetykach bingo spa wyczuwalny zapach mydla – takiego sprzed kilku lat, nie perfumowanego
a probowalyscie tego maselka mandarynkowego z bingospa? jak dla mnie rewelacja – super cytrusowy zapach utrzymuje sie dlugo, szybko sie wchlania i nie ma problemu z rosmarowaniem
Mam takie samo zdanie na temat kosmetyków BingoSpa-czasem trafi się dobry produkt, a czasem totalny bubel. Ja natrafiłam raz i już więcej nie kupiłam, chodzi o balsam na rozstępy Ten ma fajne słoiczkowe opakowanie, ale czy warto kupować produkt dla jego opakowania ?
Właśnie na tą recenzję czekałam. Myślałam, że opinia będzie zupełnie inna, a tu taka niespodzianka. A już chciałam nawet kupić ze względu na zapach czekolady, który wprost uwielbiam, a nie mogę konsumować. Szkoda, dobrze się zapowiadało.
Mnie również jest przykro z powodu tego rozczarowania