-
Tajemnicza mikstura, aloes i czarownica
15 marca 2013 Kosmetyki
-
Wylany na niebo atrament pod wpływem promieni zazdrosnego słońca, wyblakł, prezentując przenikające się warstwy błękitu, granatu oraz fioletu. Pomiędzy tymi barwami usadowiły się ostre rogi księżyca. I chociaż żółta poświata próbowała rozetrzeć ich kontury, swą groźną posturą straszyły okoliczne gwiazdy. Nieopodal spróchniałego buku, na którym nawet wróble nie chciały odpoczywać, w pobliżu rozłożystego modrzewia, pojawił się obcy kształt. Z początku niewyraźny, będący zaledwie drgającym w oddali cieniem, zaczął przybierać postać kobiecej sylwetki.
Meg wciąż nie uwolniła się od natarczywych wątpliwości, pukających wskazującym palcem w jej już niemłode czoło, jak gdyby chciały jej uświadomić absurdalność nie tylko pomysłu, ale całej sytuacji. Ona zaś ściskała w dłoniach białą tubę, miękką, lecz sporych rozmiarów, na której narysowano mięsiste liście aloesu. Nawet zimny dotyk opakowania nie był w stanie przywołać do porządku jej podnieconego ciała. Meg bowiem była przekonana, że właśnie tej nocy, na szczycie Karłowatego Wzgórza dokona się prawdziwy cud przemiany. Magiczny rytuał oraz sporządzony według chronionej receptury żel, miał odjąć jej lat i na nowo przywrócić wyniszczonemu organizmowi dawną świetność.
Usiadła wygodnie na wciąż ciepłym dywanie utkanym z miękkiego mchu. Dotykała śliskiej powierzchni plastiku, wyobrażając sobie nowe, wolne od wad ciało. W uszach dźwięczały jej słowa znanego zielarza, który zaklinał się na wszelkie świętości, że sporządzona przez niego mikstura nie była testowana na zwierzętach, a jej główny komponent stanowi wyciąg z aloesu. Zmrużyła oczy, próbując odczytać listę ingrediencji.
Aqua, Aloe Vera Extract, Propylene Glycol, D-panthenol, Glicerine, Carbomer, Sodium Hydroxide, Allantoin, Ethyl Paraben, 2-bromo-nitropropane-1, 3-diol.
Obce słowa układały się w niezrozumiały ciąg, który choć w miarę krótki niepokoił podejrzanie wyglądającym zakończeniem. Zastanawiało ją również nazwisko pomysłodawcy produktu. Bezskutecznie próbowała sobie przypomnieć gdzie wcześniej słyszała o Janie Szupinie i jego firmie Alter Medica.
W końcu, zdecydowanym ruchem usunęła zabezpieczenie, chroniące tubkę przed przypadkowym otwarciem. Gdy do jej uszu dotarło obiecujące kliknięcie nakrętki, poczuła subtelny, miło pieszczący nozdrza, roślinny aromat. Na pewno nie miał nic wspólnego z aloesową atrapą popularnych maści ani z chemiczną nutą nieudanego eksperymentu. Z pewną dozą nieśmiałości zgniotła środek opakowania, po czym pozwoliła bezbarwnej substancji osiąść na wierzchu dłoni. Niezbyt gęsty żel przypominał jej zastygłe w ruchu krople najczystszej rzeki, jeszcze niewinnej, pozbawionej obumarłych ryb oraz niechcianych pamiątek po współczesnej cywilizacji. W kryształowej smudze odbijały się światła gwiazd. Kiedy Meg podniosła rękę, by przyjrzeć się z bliska substancji, ta przybrała wygląd soczewki, dla której nawet mikrokosmos urastał do rangi wszechświata.
Pospiesznie zdjęła ubranie. Roztarła żel na dopiero co obmytym ciele, ze smutkiem obserwując jak szybko w nie wnika, nie pozostawiając po sobie tłustego filmu, magicznej poświaty, jedynie przyjemny chłód. W tej samej chwili poczuła nagły przypływ energii, orzeźwiające strumienie, które w mgnieniu oka wyrównały zbyt wysoką temperaturę doświadczonej przez życie czterdziestolatki. W niepamięć odeszło dające się we znaki zmęczenie, a podrażniona brzytwą i tanim mydłem skóra przestała szczypać. Napięte obszary ciała doznały wymarzonej ulgi, zaś miejsca w których jeszcze kilka godzin temu rosło naturalne owłosienie, doznały nawilżającego ukojenia.
Przez moment Meg żałowała, że dzisiejszy rytuał odbył się podczas pierwszych dni wiosny, kiedy to aura nie była wyrozumiała i szczodra dla nocnych wędrowców. Gdyby tylko mogła przyspieszyć nadejście lata, ów żel z pewnością poradziłby sobie ze słonecznymi poparzeniami, z zachłannym obcowaniem ze słońcem.
Kobieta, zaskoczona natychmiastowym rezultatem, pokryła twarz obfitą porcją żelu i z niepokojem dotykała lusterka, schowanego w kieszeniach leżącej nieopodal sukni. Czy jej zaczerwienione lico zyska łagodne oblicze? Czy dojrzała skóra w ciągu chwil ulegnie intensywnej regeneracji? Zanim odważyła się sięgnąć w stronę materiałowej skrytki, usłyszała odgłos łamanych gałęzi i zbliżające się w kierunku jej kryjówki kroki.
- Gdzie jesteś czarownico?- rozbrzmiał tubalny, męski głos.
- Zaraz wybijemy ci z głowy niecne plany- dodał jego kompan.
W oddali zabrzmiały również niczym złowrogie echo pogróżki, wypowiedziane z innych ust. Meg nie mogła dłużej zwlekać. Zdawała sobie sprawę z konsekwencji, wynikających z przyłapania ją na odprawianiu rytuału. Próbując uspokoić oddech, zaczęła zbierać porozrzucane na wzgórzu obrania. I kiedy zdawało jej się, że w niezauważalny sposób opuści wspomniane miejsce, obca dłoń zacisnęła się na jej długich, miedzianych włosach.
Obudziła się całkowicie naga, leżąc na betonowej posadzce lochu. Nie wiedziała ile godzin upłynęło od jej aresztowania. Wpadające przez zakratowane okno promienie równie dobrze mogły zwiastować poranne godziny, co późne popołudnie. Nim dotarł do niej bezsens i tragizm sytuacji, spojrzała na swoje długie, szczupłe ręce, próbując doszukać się dowodu istnienia aloesowej mikstury. Uczyniła to jednak na próżno. Błyskawiczne nawilżenie okazało się zaledwie przelotną chwilą, skóra ponownie domagała się sporej dawki wody.
W pewnym momencie zaczęła się zastanawiać czy ten jednoosobowy sabat miał miejsce czy był jedynie wytworem jej wyobraźni.
——————————————————————————————————
Bohaterem dzisiejszego wpisu był:
Żel ALOE VERA
Pojemność: 150ml
Cena: aktualnie 10zł (poza promocją 19zł)
Wyprodukowany przez: Alter Medica
Dostępny w sklepie Prosto z Natury
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Musi być to niezwykły produkt, skoro został wkomponowany w tak ciekawą opowieść:) U mnie w domu aloes zdominował inne rośliny:P
Ładnie napisane
Też go obecnie testuję, ale nie jestem nim aż tak zachwycona Wolę używać aloesu w formie bardziej naturalnej…Hmmm ciekawa opowieść
Przydałby mi się taki żel właśnie… Znów jak ostatnia gapa oparzyłam sobie rękę… poza tym dobrze, że jeszcze daleko mi do tej magicznej czterdziestki, skoro wtedy już nawet magia nie działa
Skarbie, zanim zaczniesz potrzebować odmładzających kosmetyków to ja będę chodzić o lasce :*
Roślina z kolcami, z której produkuje się delikatny żel. O.o Chyba już mnie nic na tym świecie nie zaskoczy.
Mój Drogi, na pewno coś się jeszcze znajdzie
Muszę sobie kupić aloes! W sensie – roślinę! Ten twój podoba mi się bardzo!
Tak naprawdę nie jest mój, a mojej mamy. Ona ma rękę do kwiatów.
Wiedziałaś o czym napisać,ja ostatnio chorubska łapie i nawet bloga nie prowadzę.Ciągle infekcje i właśnie aloes w jednym celu jest mi potrzebny na złagodzenie.Czytałam w necie że mam stosować aloes itd.Ta zima dopadła mnie równo że nawet witaminy już mi żadne nie pomagają.A ten krem nie drogi więc na pewno kupię bo jest mi potrzebny.
Moja babcia stosowała aloes na wszystko-na potłuczone kolano, ugryzienie przez komara, bolące brzuchy nawet-antidotum na wszystko. Może to nie głupie zahodować sobie własnego.
Napisz kochana dalszy ciąg powieści,chce wiedziec co sie stało z czarownicą…