Usta zatopione w czekoladzie

4 kwietnia 2013 Kosmetyki  19 komentarzy

Wciąż tkwiła w nim resztka człowieczeństwa, pamiętająca czasy, gdy zamiast krwią karmił się czerstwym chlebem i tanim piwem, zakupionym w okolicznych karczmach. Od niedawna nie musiał zaprzątać sobie głowy tak przyziemnymi sprawami, jak płacenie podatków, szukanie schronienia przed zimnem i niekorzystną pogodą, a nawet pracą, choć z jego doświadczeniem, zapałem i umiejętnościami bez problemu mógłby znaleźć zatrudnienie. Kiedy na jego drodze stanął ubrany w eleganckim fraku tajemniczy mężczyzna o rysach tak gładkich, że niemożliwym wydawało się odgadnięcie jego wieku, Samuel nabrał pewności, że pewien rozdział w jego życiu dobiegł końca. I chociaż wybór, którego przyszło mu dokonać wiązał się z wieloma wyrzeczeniami, ostateczna decyzja wyleciała z jego ust niczym uwolniony ze złotej klatki słowik, pijany szczęściem, przestrzenią i wolnością.

Drażniące uczucie ssania, wizja skręcających się z bólu wnętrzności, pobudzała jego apetyt, wyostrzała zmysły. Odczuwał wrażenie, że słyszy pulsującą w żyłach, mijających go przechodniów, czerwoną ciecz. Wyobrażał sobie jej niezwykłą strukturę, pełną ruchliwych elementów, napędzających najważniejszy organ. Skulił lewą pięść. Wyobraził sobie, że ściska w niej ukrwiony mięsień, ostatkiem sił poddający się mimowolnym skurczom. Wtedy do jego nozdrzy zaczął docierać jeden z najprzyjemniejszych aromatów. Nieśmiało, wstydliwie drażnił nozdrza Samuela, by wreszcie wypełnić jego myśli przyjemnym wspomnieniem.

Oczyma wyobraźni powrócił do swego dzieciństwa, gdy jako pięcioletni chłopiec zakradał się do kuchennego kredensu, w którym matka przechowywała ciemnobrązową tabliczkę czekolady. Kiedy swym zachowaniem zasłużył na nagrodę, otrzymywał od rodzicielki kostkę wybornej, gorzkiej, rozpływającej się w ustach przekąski. Za każdym razem musiał się powstrzymywać, żeby zachłannie nie pogryźć niewielkiej dawki z czułością ofiarowanej mu przez ukochane dłonie. Z żalem powrócił do rzeczywistości.

Właśnie w tej chwili czuł dokładnie to samo, chociaż będąc wampirem posiadał zdolność intensyfikowania wszelkich doznań. Począł niespokojnie rozglądać się na wszystkie strony, niczym myśliwski pies, tropiący swą zwierzynę. Znajomy aromat dochodził z pobliskiego sklepu, w którym mieściła się damska konfekcja. Ruszył zdecydowanym krokiem w wyznaczonym kierunku. Nie myślał racjonalnie, kierował się wyłącznie chęcią odnalezienia źródła zapachu. Przekraczając próg zatłoczonego miejsca, przypadkiem otarł się o wychodzącą zeń kobietę. Ciepło jej skóry przyjemnie połaskotało oszołomionego Samuela. Zmierzył ją swym przeszywającym na wskroś wzrokiem, wyobrażając sobie jej smak. Zmysł powonienia, który niczym niewidzialne lasso przyciągnął go do sklepu, ponownie dał o sobie znać.

Stała otoczona tłumem dzierlatek z kaskadą gęstych, miedzianych loków, które sięgały jej aż do pasa. Iskierki sztucznego światła z wdziękiem przeskakiwały po pasmach płonących kosmyków. Gdy przez przypadek odwróciła swą twarz w kierunku nowo przybyłego mężczyzny, rumieńce zakłopotania pojawiły się na jej wdzięcznych, pyzatych policzkach, ukazując zalotne dołeczki. Przez chwilę między tą dwójką nieznajomych nawiązała się wyjątkowa nić porozumienia, a niezbadana siła pchnęła ich ku sobie.

Samuel jako pierwszy wykonał gest, który przystoi każdemu dżentelmenowi. Jedną dłonią ściągnął z głowy modny cylinder, drugą zaś pochwycił płochliwą rączkę młodej damy i złożył na jej zewnętrznej części długi, wymowny pocałunek. Następnie zatrzymał wzrok na jej ciemnozielonych źrenicach, niemalże przedłużając tę chwilę w ekscytującą nieskończoność. Po czym przemówił:

- Czy obsługa sklepu z należytym szacunkiem potraktowała szanowną panią?

- Och ,tak- wyszeptało zawstydzone dziewczę.

- Proszę mi wybaczyć śmiałość, nie mogę się jednak opanować…

- Tak?

- Pani jest niczym kwiat, przyciągający spragnione nektaru pszczoły.

W odpowiedzi nieznajoma wydała z siebie pełen zakłopotania chichot. Czujący się coraz pewniej Samuel kontynuował swą wypowiedź.

- Ośmielę się wypytać panią o źródło tego zniewalającego zapachu, który roztacza się niczym aura nad pani postacią.

- Czyżby przypadły panu do gustu moje perfumy?- spytała ośmielona komplementami kobieta- To nowe perfumy, które na zamówienie wykonał dla mnie mistrz Pirelli.

- Nie, nie- stanowczo zaprzeczył przystojny absztyfikant- Z całą pewnością to coś innego. Ten aromat przypomina mi belgijską pralinę, to kwintesencja czekoladowej słodyczy, długotrwałe uczucie szczęśliwego podniebienia.

- Ach, czekolada? Z całą pewnością jej dzisiaj nie jadłam- z rozczarowaniem wtrąciła panienka- Ale- zawiesiła głos, by po chwili dodać- być może wyczuł pan moją pomadkę…

- Ma pani na myśli szminkę, czyż nie?- zapytał z nadzieją Samuel.

- Owszem. Prawdopodobnie chodzi panu o mój bezbarwny balsam do ust, w który namiętnie zaopatruję się w tym sklepie.

- A cóż to za pomadka?

- To czekoladowa, pielęgnacyjna propozycja, którą wytwarza zacny właściciel firmy Floslek.

DSC_0066

Zaintrygowany toczącą się konwersacją subiekt, zwietrzywszy okazję do zarobienia dodatkowej premii, natychmiast udał się na zaplecze w poszukiwaniu wspomnianego kosmetyku. Tymczasem wokół pochłoniętej rozmową pary utworzył się wianuszek gapiów z zaciekawieniem przysłuchujących się kulturalnej wymianie zdań. Po chwili pracownik sklepu wyłożył na ladzie kilka apetycznie prezentujących się kartoników. Rewers każdego z nich ozdobiony został zdjęciem kuszących kawałków czekolady. Sam widok wśród obserwujących produkty klientów spowodował masowe oblizywanie warg.

Ale dopiero wtedy, gdy oczom zebranych ukazała się biała pomadka, której kremowy sztyft ukryto w plastikowym, podłużnym pojemniczku, sklep wypełniły pełne zachwytu odgłosy. Subiekt, czujący się niczym właściciel cyrku, albo jedyny aktor popularnego przedstawienia, rozpoczął swój monolog, mający na celu przedstawienie produktu w najbardziej możliwie korzystnym świetle. Tak naprawdę nie musiał mijać się z prawdą, bowiem Anna, miedzianowłosa dama, która przyciągnęła do sklepu Samuela, nie tylko przytakiwała młodemu sprzedawcy, co wręcz wchodziła mu w słowo, uzupełniając jego wypowiedź o własne spostrzeżenia.

DSC_0070

- Moje drogie panie- rozpoczął subiekt- Z przyjemnością przedstawię wam pomadkę, która nawet ze spierzchniętych i zaniedbanych ust uczyni wargi godne pożądania. Proszę przyjrzeć się wygodnej formie opakowania, które z pewnością zmieści się w każdej damskiej torebce, a dzięki odpowiednim wymiarom nie zagubi się między innymi przedmiotami. Ponadczasowa, klasyczna biel przełamana została wizerunkiem docelowego miejsca, na które to aplikuje się w wygodny i higieniczny sposób, bez konieczności dotykania palcami warg, tę oto wyjątkową szminkę. Jej pomysłodawca zadbał również o odpowiednie zabezpieczenie naniesionych na plastik informacji, tak, by nawet podczas intensywnej eksploatacji produktu, zawsze mogły panie zapoznać się z jego listą komponentów oraz zobaczyć, kto był producentem kosmetyku i jakie są jego właściwości.

DSC_0071

- A jaką pojemność ma ten sztyft- wtrąciła zainteresowana klientka.

- Cóż, niestety tego nie jestem w stanie ani ocenić, ani precyzyjnie określić, bowiem zostało to pominięte zarówno na papierowym opakowaniu jak i na oryginalnym pojemniczku, w którym schowano pomadkę.

- Czym szczególnym wyróżnia się ten kosmetyk na tle konkurencji- Zapytał z zainteresowaniem Samuel.

- Szanowny panie. Pomadka Floslek to remedium na dolegliwości, które oszpecają jeden z najważniejszych elementów kobiecego oblicza. Proszę sobie wyobrazić, jak wiele szkody wywołuje pominięcie codziennej pielęgnacji ust. Wszakże skóra, która je pokrywa, wykazuje niezwykłą wrażliwość na chłód, wiatr, nadmierne wystawianie twarzy na działanie słonecznych promieni. W skutek zaniedbania nawet ponętne wargi zaczynają odstraszać suchością, czym równocześnie sprawiają ból swej właścicielce. Ten dyskomfort może zostać zniwelowany dzięki regularnej aplikacji tego oto specjalnego balsamu.

Subiekt usunął długą nakrętkę po czym zdecydowanym ruchem ukazał zebranym wnętrze pomadki. Następnie powrócił do prezentacji.

- Ten oto sztyft nie koloryzuje ust, pozostawia na nich bezbarwną warstwę, wykazującą ochronne właściwości. Jego niewątpliwą zaletą jest fakt, iż nie skleja skóry, nie sprawia wrażenia nieprzyjemnej, irytującej lepkości.

DSC_0068

- A czym są owe parabeny, których rzekomo nie znajdziemy w tym produkcie? Zapytała, wskazując na umieszczony na opakowaniu napis jedna z zebranych w sklepie pań.

- To szanowna pani, są konserwanty, których zadanie polega na przedłużaniu trwałości pomadki. W tym przypadku jej pomysłodawca zastąpił je mniej inwazyjnymi składnikami, które nie tylko nie wysuszają ust, ale również nie były testowane na zwierzętach.

- Obawiam się jednak, że owa pomadka tuż po zakupie może po prostu stracić swój fason i zacząć się rozpuszczać- wtrąciła jedna z kobiet.

- Nic bardziej mylnego- wyprowadziła ją z błędu Anna- Sztyft przez cały okres swego użytkowania, a muszę pani powiedzieć, że można z niego bardzo długo korzystać, zanim straci termin przydatności, zachowuje atrakcyjny wygląd. Mało tego z doświadczenia wiem, że się nie łamie, nie brudzi nakrętki. Lecz jego największą zaletą jest to, w jaki sposób pielęgnuje usta. Proszę sobie wyobrazić ich aksamitną powierzchnię, wolną od wystających skórek, pęknięć i otarć. Natłuszczone wargi nie tylko wyglądają na zadbane, ale wyraźnie piękniej prezentują się jako prawdziwy dar natury.

DSC_0073

Wtedy głos zabrał Samuel.

- Jest pani chodzącą reklamą pomadki, która stała się bohaterką dzisiejszej konwersacji. Drogie panie- zwrócił się w stronę zebranych dam- proszę spojrzeć na usta tej oto niewiasty. Czyż nie kuszą swym wyglądem? Czy nie zachęcają do tego, by obsypywać je komplementami i pocałunkami?

- Proszę nie zapomnieć o czekoladowym aromacie- dodał zaniepokojony brakiem zainteresowania swoją osobą subiekt.

- Tak, tak, zgadza się- kontynuował Samuel. Nie da się ukryć, że ten aromat, wyczuwalny z daleka, zwraca uwagę nie tylko przeciwnej płci. Intryguje mnie tylko pewna kwestia- dodał jakby z wahaniem.

- Jaka?- z zaciekawieniem drążyła temat Anna.

- Czy ten sztyft, prócz zapachu posiada również smak czekolady?

Wówczas na twarzach zebranych pań pojawiły się rumieńce o różnym natężeniu swej jakże wymownej barwy. Niektóre z dam poczęły wymachiwać nerwowo wachlarzami, które niczym pawie ogony prezentowały kunsztowne wykończenie.

- Cóż- zaczęła ośmielona miedzianowłosa niewiasta- o tym musiałby się pan samodzielnie przekonać, gdyby zakupił pan ową bezbarwną szminkę.

- Wolałbym dowiedzieć się o tym w innych okolicznościach- odparł z szelmowskim uśmiechem Samuel.

- Cóż, musiałby pan wcześniej poprosić mnie o rękę, a przecież w tej chwili to nie możliwe, wszakże w ogóle się nie znamy…

Pierwszy raz od swej przemiany Samuel zapragnął zatopić się nie w szyi a w ustach kobiety, przestając traktować ją jako źródło krwistego pożywienia. Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć nowo poznana panna uiściła odliczoną kwotę subiektowi po czym zabrała z jego rąk dwa opakowania czekoladowych pomadek i zalotnym krokiem opuściła wnętrze sklepu.

DSC_0074

Pomadka do ust

Czekoladowa

Floslek

cena: 5,70

do kupienia: http://www.floslek.pl/11,pokaz_produkt_lab/380,pomadka-ochronna-do-ust-czekoladowa.html

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

19 komentarzy w Usta zatopione w czekoladzie

  • Pastelle says:

    Od dawna mam bardzo dobre zdanie o kosmetykach tej marki, ale tej pomadki jeszcze nie widziałam. Pewnie dlatego, że wciąż jestem wierna swojej miodowej od Sanoflore :)

  • Yulia says:

    Tobie to firmy powinny dodatkowo dopłacać ,do tak interesujących reklam, jeszcze dobrze nie przeczytałam całego postu, a już wiedziałam, że chcę ją.

    • Yulia says:

      Wiem i bardzo dziękuję.

    • li_lia says:

      :) Kochanie, jeśli się skomercjalizuję to stracę moc.

  • Asia says:

    Świetnie napisane !!! Wielkie WOW :)

    • li_lia says:

      Ślicznie dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, ze tekst przypadł Ci do gustu Asieńko :)

  • Marta says:

    Świetna recenzja! :) Z tej firmy lubię żele pod oczy, ale chyba skuszę się i na tę pomadkę. Zawsze muszę mieć jakąś pod ręką ;)

    • li_lia says:

      Dziękuję Moja Droga :)

  • Kingusia ;) says:

    świetnie opisujesz kosmetyki!
    Na prawdę jestem godna podziwu i trochę zazdroszczę Ci,że tak super Ci to idzie ;)
    Pozdrawiam gorąco!

    • li_lia says:

      Dziękuję i mam nadzieję, że w przyszłości będziesz równie często do mnie zaglądać i komentować.

  • Magdalena says:

    Skąd Ty bierzesz te pomysły na recenzję :) magia :)

    • li_lia says:

      Jest mi niezmiernie miło, że taka forma recenzji cieszy się zainteresowaniem :)

  • nikollet85 says:

    Normalnie odpłynełam. Kochana wydaj swoją książke z opowiadaniami, masz talent i go marnujesz tutaj :)

    • li_lia says:

      Pożyjemy, zobaczymy :)

  • Zenza says:

    Cudowny tekst, usmiałem się jak norka :) )
    Lilio czy Ty pisujesz sesje fabularne? Jesteś w tym świetna!
    ps. nowy kolor paznokci :)

    ściskam :)

    • li_lia says:

      Mój Drogi, niestety jeszcze się nie odważyłam, ale jeśli faktycznie uważasz, że powinnam, to spróbuję.

  • Andzia6668 says:

    Nie widziałam nigdy jej ale smak zachęca :)

  • Natalia says:

    Już sama nazwa czekoladowa zachęca do zakupu :D ale Ty pięknie piszesz te posty aż z przyjemnością się tego czyta , Pozdrawiam:)

    • li_lia says:

      Sprawiłaś mi ogromną przyjemność tymi komplementami :)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>