Wampir i migdałowy olejek

28 sierpnia 2013 Kosmetyki  19 komentarzy

Poczułem zapach jej ciała zanim jeszcze pojawiła się na parkiecie. Wyostrzony słuch zarejestrował przyspieszony oddech oraz intensywną pracę kurczącego się mięśnia. Obecność tak zjawiskowej osoby nie mogła umknąć uwadze przyczajonych amatorów związków na jedną noc. Zmysłowe ruchy idealnie uformowanego ciała, skutecznie podnosiły ciśnienie przedstawicielom obojga płci. Zazdrosne spojrzenia kobiet, których myśli gęstniały od nadmiaru przekleństw, złorzeczeń i marzeń o tym, by tajemnicza osoba podzieliła się choć odrobiną swego uroku i powabu. Krople potu, pojawiające się na czołach podnieconych mężczyzn. Zapragnąłem przemienić się w jej stwórcę, w rzeźbiarza, mogącego czule pieścić zastygły w bezruchu materiał, który pod wpływem ciepła dłoni ożywał, przeistaczając się w najprawdziwszą kobietę.

Miałem pewność, że nie trafię na listę odprawionych z kwitkiem absztyfikantów. Nie trzymałem się kurczowo godnego pozazdroszczenia daru przekonywania. Nie liczyłem na wygląd niegrzecznego chłopca, którego znakiem rozpoznawczym była sporej wielkości szrama, zadana wieki temu przez największego wroga, biegnąca przez niemalże cały policzek. Dokończyłem kolejnego drinka, wręczając barmanowi adekwatny do jego zaangażowania napiwek. Schowałem mimowolnie wysuwające się kły. Przygryzając język, poczułem krople mojej gorzkiej krwi. Wziąłem głęboki oddech, po czym ruszyłem w stronę właścicielki czerwonej sukienki.

Odniosłem wrażenie, że czas zatoczył koło, że przytrafiło mi się deja vu. Ponownie szedłem wśród tłumu, który jak wody prastarego morza, rozsunąwszy się na dwie strony, umożliwiły mi przejście po suchym dnie. Byłem niezwyciężony, władając ziemskimi żywiołami. Pokonałem śmierć i zamiast udać się na wieczny spoczynek od wieków obserwowałem, jak lud mój niegdyś ukochany, nie docenia trudu swoich przodków. Chłopiec, który dokonał wielkich czynów, stał się mężczyzną, żyjącym w cieniu uwiecznionych na kartach świętych ksiąg proroków i cudotwórców, przypisujących sobie moje zasługi.

Przez przypadek musnęła mnie uniesionymi w tańcu włosami. Intensywny zapach migdałowego olejku odurzył mnie bardziej od butelki wysoko procentowego trunku. Próbowałem stłumić jego moc, skupiając się na aromacie, wydzielanym przez wijące się na parkiecie ciało. Stanąłem za nią, wprawiając w ruch dłonie, usiłujące zsynchronizować się z muzycznym podkładem. Głos wokalisty pobudzał wspomnienia, nucąc historię wczorajszej miłości. Na końcu języka gromadziły się słowa, chcące za wszelką cenę zjednoczyć się z wyśpiewaną piosenką.

Zadziałała magia. Siła dwóch przyciągających się magnesów. Drżałem na samą myśl o możliwości spicia z jej ust rodzącej się w euforii słodyczy. Z lekkim niepokojem dotknąłem rozkołysanego ramienia. Odwróciła się niemal natychmiast. Początkowe zaskoczenie ustąpiło miejsce iskierce zainteresowania. Wiedziałem, że wywarłem na niej spore wrażenie. Korzystając ze sposobności, objąłem ją w pasie, pozwalając muzyce kierować naszymi ciałami. Miejsce, ludzie, czas, to wszystko przestało mieć znaczenie. Chciałem, by fascynacja moją osobą weszła na wyższy poziom uwielbienia.

Wybiegliśmy z klubu, omalże tratując selekcjonera. Noc dopiero ukazywała swe piękno, gdy przekroczyłem próg jej mieszkania, ciągnąc za rękę nowo poznaną kobietę. Ona nie tylko nie stawiała oporu, wręcz zachowywała się tak, jakby o niczym innym nie myślała. Mimo niewielkiej odległości, jaka dzieliła wąski korytarz od sypialni, nasze ubrania właśnie tam odnalazły spokój na zimnej, wyłożonej płytkami podłodze. Nigdy dotąd ściany nie były mi tak bliskie. Prawie czułem ich pragnienie, kiedy moja zdobycz ocierała się o ich powierzchnię, pozostawiając po sobie nęcący zapach. Niecierpliwe dłonie poznawały nowe okolice, pospiesznie ucząc się ich na pamięć. Nie mogłem zapanować nad ustami, które zmieniając położenia, kąsały naprzemiennie jej wargi i szyję. Przecież była tylko kawałkiem krwi i mięsa w ładnej oprawie. I kiedy wreszcie miałem zamiar zanurzyć się w jej esencji, usłyszałem zmysłowy szept:

- Skarbie, tutaj jest trochę niewygodnie. Bądź dżentelmenem i zaprowadź mnie do łóżka.

Cóż miałem począć? Przecież musiałem zachować resztki człowieczeństwa. Uniosłem ją w górę, chwilę przetrzymując w zawieszeniu, po czym jak świeżo poślubiony mąż zaniosłem niedoszłą pannę młodą do jej alkowy.

Nie chciałem od razu przejść do kulminacyjnej części późnej kolacji. Zawsze starałem się wynagrodzić swoim ofiarom choć część późniejszych niedogodności. Słyszałem jej myśli, które podpowiadały mi, co powinienem uczynić, aby obdarować ją dłuższym momentem nieopisanej rozkoszy. Jęki, odzwierciedlające zbliżające się spełnienie, były dowodem bezbłędnie wykonanej pracy. Rosłem w oczach, pękałem z dumy, widząc mgłę, pokrywającą jej źrenice.

DSC_0001

Poczekałem, aż przyjemność osiągnie apogeum, by następnie wbić kły w pulsującą na nagiej piersi żyłę. Początkowo sądziła, iż przesadziłem z pieszczotami. Próbowała delikatnie zasugerować, iż sprawiam jej ból. Gdy podniosłem głowę, wlepiając wzrok w jej przestraszoną twarz, ujrzała strugi świeżej, pozbawionej metalicznego zapachu krwi. Ogarnęło ją dzikie przerażenie. Usiłowała zrzucić mnie z łóżka i uciec w bezpieczne miejsce. Byłem jednak szybszy, silniejszy, zwinniejszy. W całym zamieszaniu, udało jej się strącić niewielką butelkę, którą wczoraj zostawiła na nocnym stoliku. I gdy z niezabezpieczonego zamknięciem otworu na podłogę wylewał się pomarańczowy płyn, życie mojej towarzyszki uchodziło z niej równie niezauważalnie, bezgłośnie i spokojnie.

Kiedy skończyłem, ułożyłem zastygłe w bezruchu ciało tak, by jego właścicielka sprawiała wrażenie pogrążonej w głębokim śnie. Ostrożnie zszedłem z łóżka, omijając tłustą plamę pachnącego migdałami oleju, zważając na to, by nie przyczynił się do mojego upadku.

Kobieta to urodowe perpetuum mobile, maszyna wymagająca nieustających inwestycji. Twarz, włosy, ciało- niekiedy wszystko wymaga lekkiej ingerencji w dzieło natury. Im mniej wagi przypisujemy do stylu życia, im częściej narażamy się na stres, serwujemy sobie złą dietę, tym bardziej zwiększamy szansę na to, że nasze niezadowolenie, wynikające z wyglądu, będzie wzrastać. A producenci zacierają ręce, kusząc wszelakimi kosmetycznymi wynalazkami. Jeśli zatem Drogie Czytelniczki dotąd było Wam obce olejowanie włosów, pozwólcie, że zdradzę pewien sekret.

O Magicznych Indiach pisałam już niejednokrotnie, zachwycając się niebanalnym asortymentem, wspaniałą obsługą i profesjonalnym działem promocji. Po sukcesie, jaki odniosły Herbata Yogi oraz Maseczka Skin Toneup, nadszedł czas na debiut produktu, który choć niezmiernie mnie intrygował, w ostateczności nie podbił serca. Mowa oczywiście o migdałowym olejku Vatika, stworzonym przez Dabur.

,,Zawiera między innymi:
Olejek migdałowy
Olejek kokosowy
Olejek sezam

Witamina E
 
Skład szczegółowy:
Paraffinum Liquidum, Canola Oil, Palm Oil, Olea Eurpoaea (Olive) Oil, sezamu indicum (Til) Oil, Phenyl Trimethicone, Prunus Amygdalus Dulcis (Almond) Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Parfum, witamina E acetate, Rosemarinus Officinalis (Rosemary) , tert butylu Hydro Benzochinon, CI 12010, CI 12740″.
DSC_0002

Ten oryginalny, sprowadzony prosto z odległych Indii preparat, przelano do zgrabnej, mieszczącej 200ml płynu, butelki. Oddziałująca na wyobraźnię szata graficzna może sugerować, iż mamy do czynienia z produktem spożywczym. Wystarczy spojrzeć na apetycznie wyglądającego migdała, który aż prosi się o to, by spocząć w naszych ustach. Może odrobinę zamieszania wprowadza kwiat hibiskusa, choć w dzisiejszych czasach nawet i te części roślin pojawiają się na naszych stołach, jako elementy wyszukanych dań. W każdym razie migdałowy olejek nie nadaje się do spożycia! Ma zupełnie inne przeznaczenie.

DSC_0003

Proces przechowywania miała ułatwiać nieskomplikowana w obsłudze nakrętka, wyposażona w wygodny sposób otwierania z popularnym ,,klikiem”. Jej centralne miejsce zdobi logo marki Dabur- ,,wyrzeźbione” na plastikowej powierzchni wielkie drzewo. Niestety, w praktyce wygląda to tak, że niezbyt stabilny ,,mechanizm” nie chroni zawartości butelki przed rozlaniem. Bowiem istotny element nakrętki nie przywiera solidnie do docelowego miejsca.

DSC_0001

Dozowanie olejku nie sprawia żadnych kłopotów. Z pomocą przychodzi tutaj niewielki otwór, wyposażony w zgrabną, niezbyt długą szyjkę, z której to sączy się płyn. Częściowa przezroczystość opakowania ułatwia nam kontrolowanie ilości jego zawartości. Także nie grozi nam zbyt szybkie i niezapowiedziane spotkanie z dnem butelki.

DSC_0003

DSC_0004

Opisywany produkt swą barwą odrobinę przypomina tradycyjny, używany w kuchni olej, jednakże od swojego ,,kuzyna” odróżnia go bardziej apetyczny, nasycony kolor, przywodzący na myśl sok ze świeżo wyciśniętych jabłek. Oczywiście, na dłoni, wygląda już bardziej przezroczyście. I jak to olej jest tłusty.

DSC_0004

Ponadto charakteryzuje się specyficznym zapachem. Zważając na fakt, iż kluczowym elementem kosmetyku jest dodatek migdałów, w postaci wytłoczonego z nich oleju, jego aromat jest podobny do stosowanych do pieczenia ciast zapachowe substancji. Aczkolwiek na dłuższą metę wariacja na temat migdałowego aromatu staje się zbyt ciężka dla wyczulonych zmysłów, rzekłbym nawet, iż nieznośnie męcząca.

DSC_0006

Olejek Vatika stosujemy na całą długość włosów, nie zapominając o ich cebulkach i końcówkach. Można go pozostawić na całą noc, co w moim przypadku okazało się najlepszym rozwiązaniem. Nie wyobrażam sobie, aby zagościł na mojej czuprynie z rana, gdy kosmyki poddaję stylizacji. Dlaczego? Otóż nałożony na włosy okropnie je przetłuszcza. W związku z powyższym żart pewnego fryzjera, skierowany do jednej z klientek jego salonu ,,Strzyżenie czy wymiana oleju?’ pasuje tutaj jak ulał. Mankamentem tego rozwiązania mogą być nieznaczne plamy na poszewce poduszki, które jednak bez problemu znikną w trakcie prania.

Według obietnic producenta regularne aplikacje migdałowego olejku miały sprawić, że moja fryzura stanie się silniejsza i jedwabista w dotyku. Ponadto używanie wspomnianego produktu rzekomo eliminuje łupież. Nie mogę się wypowiedzieć w sprawie ostatniej kwestii, gdyż ostatnio nie zmagam się ze ,,śniegiem we włosach”. Jeśli zaś chodzi o pozostałe zapewnienia, sprawa wygląda następująco:

- włosy przestały się puszyć

- kosmyki stoją niemalże na baczność i nie wymagają użycia prostownicy

- czupryna jest rzeczywiście milsza w dotyku, przez co chętniej ją dotykam

- olejek jest bardzo wydajny, starczy na wiele aplikacji.

Jednakże pragnę zauważyć, że:

- okropnie przeszkadza mi intensywny zapach olejku, który towarzyszy mi nawet po porannej pobudce

- zauważyłam poważne problemy z ułożeniem fryzury

- każdorazowe użycie produktu wymaga oczyszczenia włosów, także nawet jeśli nie musicie ich myć codziennie, od chwili sięgnięcia po olejek, stanie się to Waszą tradycją

- zwykły szampon nie radzi sobie ze zmyciem olejku, także w konsekwencji trzeba się albo zaopatrzyć w porządny środek czyszczący czuprynę, albo poświecić więcej czasu na kilka pielęgnacyjnych zabiegów, co rano jest wręcz uciążliwe

- olejek nie zapobiega plątaniu się włosów, każdego ranka musiałam się zmierzyć z normalnie pojawiającym się kołtunem

- moja czupryna zbyt szybko przyzwyczaiła się do opisywanego produktu. Po 3 aplikacjach robiła się ciężka, pozbawiona objętości i już po wyjściu z domu zaczynała wyglądać nieświeżo

- nie zauważyłam, aby włosy stały się mocniejsze, chociaż wypada ich znaczniej mniej niż przed rozpoczęciem kuracji.

Opisywany olejek możecie nabyć w sklepie Magiczne Indie: KLIK

Za 200ml buteleczkę zapłacicie 16zł.

P.S. Obrazek wampira pochodzi z: http://vampirespictures.net/picture/443-vampire-look.html

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

19 komentarzy w Wampir i migdałowy olejek

  • Asia says:

    nie lubię olejowania włosów, więc raczej się nie skuszę

  • Alicja says:

    niby drogi nie jest, ale jednak więcej minusów niż plusów, jednak nie będę ryzykować :)

    • li_lia says:

      Myślę, ze wiele zależy od włosów. Moje szybko się przetłuszczają, także wiem już, że olejowanie jest dla nich niewskazane.

  • Ten olejek ma chyba przyjemniejszy zapach od olejku który ja stosowałam do ciemnych włosów.Zauważyłam ze stan moich włosów znacznie się poprawił.

    • li_lia says:

      Sama nie wiem, który z nich wypada pod tym kątem korzystniej.

  • mentoska says:

    Dodawałam 4 razy komentarz u Ciebie i nic :( Nie wiem, czy to wina mojej przeglądarki, czy co, ale dzisiaj wszystko mi się psuje..

    Już wróciłam i nie mam zamiaru Was zostawiać :* Z moim facetem widzę się raz na jakiś czas, więc jak już się spotykamy, to nie mam czasu na bloga :(
    Hmm, jeżeli chodzi o olejki z Dabur to pewnie wiesz, że miałam i bardzo lubiłam olejek kokosowy, ale on był w stałej postaci. Teraz patrzę w internecie i widzę, że są płynne. To jakaś nowa receptura? Oby nie była gorsza..

    • li_lia says:

      Ciężko powiedzieć, bo nie zauważyłam jakichś anomalii blogowych. Może zagnieździł sie u mnie chochlik :(

    • mentoska says:

      Ale mi to nie przeszkadza, po prostu piszę coś, piszę, piszę, a potem ERROR i muszę pisać od nowa :P

    • li_lia says:

      No ja bym się delikatnie mówiąc wnerwiła ;)

  • Kiti says:

    Ja nawet nie wiedziałam, że istnieje jakieś olejowanie włosów, ale też nie wyobrażam sobie mycia włosów codziennie, bo wyglądają nieświeżo:)

    • li_lia says:

      Ja niestety muszę, mam takie cienkie strąki.

    • Ja też codziennie muszę myć włosy. Nie wyobrażam sobie inaczej. Rano, bez mycia, wyglądam, jakbym na noc wylała sobie olej kujawski na głowę :D

  • Kruszynka says:

    Migdałowy to musi być nieziemski zapach, ale nie będę upiększała swoich włosów, tym bardziej, że i tak nie najlepiej to wychodzi.

    • li_lia says:

      No właśnie nie podoba mi się ten aromat.

  • Kingusia ;) says:

    Dużo czytałam o tym olejku, rzekomo na wszystkich działa rewelacyjnie i szczerze mówiąc myślałam , że jest droższy więc jak zużyję kilka produktów do włosów to pomyślę nad jego zakupem ;)
    Buziaki!;*

  • cyrysia says:

    Nigdy nie słyszałam o czymś takim, jak olejowanie włosów i chyba się na to nie skuszę, gdyż boję się wszelkich nieznanych mi eksperymentów.

  • u mnie takie produkty odpadają moje włosy i tak się już wystarczająco przetłuszczają ale na szczęście są mocne i grube więc takie wspomaganie im nie potrzebne

  • Antoniana says:

    ja ogólnie nie znoszę mocnych zapachów, więc już widzę że to nie dla mnie…

  • Ula K. says:

    Ja nie przepadam za olejkami do włosów…ale przy suchych włosach ten olejek musi być zbawieniem ;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>