Wyznania Śpiącej Królewny

1 kwietnia 2013 Kosmetyki  13 komentarzy

Kiedy wyszło na jaw, że jedna z przyrodnich sióstr Kopciuszka odcięła scyzorykiem kawałek pięty, by wepchnąć swą męską stopę do uroczego pantofelka, w całym królestwie zakazano stosowania drastycznych sposobów upiększania ciała. I chociaż, jak mawia Mała Mi, ,,Cel uświęca środki”, oficjalnie zamknięto naturalne SPA na mokradłach, gdzie Księciunio i Tołdi przeprowadzali inwazyjne wydłużanie łydek. Z torbami poszła również Baba Jaga. Inspekcja do spraw Magicznego Udoskonalania Wizerunku doszukała się nieprawidłowości w słodyczach, którymi oblepiona została chatka starej wiedźmy. Wieść gminna niesie, że przeterminowane pierniki i czekoladowe ciasteczka, w których nie było nawet grama kakao, zamiast powiększać biust, drastycznie podnosiły poziom złego cholesterolu i ostatecznie odkładały się w biodrach.

Na skutek ogłoszenia kosmetyczno-urodowej prohibicji całkiem nieźle zaczęło prosperować podziemie, na czele którego stanęła Śnieżka i jej siedmiu półmetrowców. O stosowanych przez nich zabiegach już krążą legendy, które skrzętnie spisuje Koszałek Opałek. Do czego są zdolne zdeterminowane księżniczki, zamartwiające się wizją staropanieństwa? Podobno piją wyciągi z rudych włosów Ani z Zielonego Wzgórza, a na pierwsze zmarszczki stosują maskę z błota, dostarczonego przez Fionę i Shreka z przydomowego basenu. Na samą myśl o liście składników, do których swoje trzy kupy dołożył Osioł odechciewa mi się wielkanocnej kolacji, choć ochmistrzyni zapewnia, że dzisiaj serwują przepiórki. Ale tak to jest, gdy się latami leżało w uśpieniu. I pomyśleć, że jedno niepozorne wrzeciono załatwiłoby mnie na amen, gdyby nie taki jeden, któremu się na pocałunki zebrało.

W każdym razie, moja bajka nie doczekała się happy endu. Gdy tylko przyszły pan mąż zauważył, że przez to leżakowanie zamiast odleżyn dorobiłam się pomarańczowej skórki, stwierdził, że ślubu nie będzie i jeszcze mi groził pozwem o odszkodowanie za poniesione podczas wyprawy koszty. A żeby mu smok tyłek osmolił!

Gdy tak dumałam w swojej samotni, wróbelki doniosły mi o cudownym specyfiku, który ponoć zachwalała sama Roszpunka. Jednak nawet dziecko wie, że panienka ma skłonność do przesady, o czym świadczą jej okropnie długie kłaczyska (swoją drogą zastanawiam się czy ona czasami nie ma jakiejś fryzjerskiej fobii). Spakowałam manatki i wyruszyłam na poszukiwanie Włóczykija, który od niedawna handluje Drenafast żelem.

DSC_0061

Daleko szukać nie musiałam. Praktycznie napatoczył mi się, kiedy w strumieniu spoconą twarz obmywałam. Leżał sobie w tym wyświechtanym płaszczyku, co to niby deseń w moro udawał i pykał fajeczkę. Z drewnianego otworu przyjemnie słodka woń nad Włóczykijem się unosiła, a on zaś na powitanie nawet mi kapeluszem pomachał. I dalej mnie nagabywać tą swoją nonszalancką gadką szmatką: A czego tu jaśnie panienka szuka, czy zdaję sobie sprawę, że niebezpiecznie tak się bez królewskiej świty wałęsać, bo okolica choć piękna to słynie z rabusiów, co prawowitym właścicielom dobra odbierają i wcale z biednym narodem się nimi nie dzielą. Na końcu jeszcze wypalił, czy aby mnie nóżki nie bolą i policzki nie pieką, bo całą noc biegałam w jego snach. No tego to już była zbyt wiele. Nie będzie mi tu taki absztyfikant bez dachu nad głową do korony podskakiwał. Zawzięłam się w sobie i już miałam machnąć ręką na specyfik, po który do niego przybyłam, ale w uszach zadźwięczały mi słowa byłego niedoszłego pana męża, że mi bikini w żadnym odzieżowym nie sprzedadzą, jak im swój cellulit pokażę.

Przełknęłam ślinę i z oczami godnymi owczarka alzackiego nieśmiało wspomniałam o Drenafast żelu. Wędrowny handlowiec aż zatarł z radości dłonie. Widocznie zwietrzył interes i spory zysk. Wszakże na biedną nie trafił. Począł się ze mną przekomarzać, że towar owszem był, ale wyszedł, bo popyt wielki, a podaż nie nadąża z zaspokajaniem potrzeb konsumentek. Już prawie mnie nadzieja jak eks narzeczony opuściła, już łez wodospad oczy zalał, wyć mi się chciało, jak wilku do księżyca, aż wreszcie się menda wzruszyła. Począł grzebać w swym podejrzanym tobołku i w końcu białą tubkę zeń wyjął. Wyszczerzyłam białe ząbki, których mi zazdrościła połowa królestwa i rączkę w stronę Drenafast żelu wyciągnęłam. A ten mi wtedy z ceną wyskoczył:

- Hola, hola. Nie ma nic za friko. Na wolontariusza jaśnie panienka nie trafiła.

- Ma się rozumieć czcigodny Włóczykiju. Podaj kwotę, a ja stosowną ilością monet z podobizną tatusia zasilę twoje konto.

- Gotówkę proszę, bo mam debet i ledwo przędzę.

Cóż miałam uczynić. Odliczyłam równo 29 polskich złotych i uboższa o wymienioną sumę już miałam odebrać swoją własność, gdy usłyszałam:

- Jest tylko jeden szkopuł. Preparat ów działa wyłącznie na niedziewice.

Po czym mi oczko puścił, fajkę ugasił i czekał na rozwój sytuacji. Dobrze, że miałam przy sobie torebkę z wyposażeniem małego mechanika. Jak się zamachnęłam z całej siły i w ten jego pinokiowaty nos uderzyłam, krzycząc: ,,Nie będzie mi byle Włóczykij na wianek czyhał”. Następnie mu cios wymierzyłam (wiadomo gdzie) tak, że nawet Kung Fu Panda byłby pod wrażeniem i o autograf mógłby mnie poprosić. Skulił się w sobie mój adorator od siedmiu boleści i w ramach przeprosin gratisową tubkę Drenafast żelu dorzucił. Na odchodne mu kulturalnie ,,Nie do zobaczenia” szepnęłam i poszłam przed siebie.

Za nic nie chciałam do swojej wieży wracać. Czułam naglącą potrzebę zmiany otoczenia. Na pobliskim modrzewiu co prawda znalazłam kilka ogłoszeń, nakreślonych przez poszukujących współlokatorów znajomych. Pipi odpadła w pierwszej kolejności. Jeszcze nie zbzikowałam, żeby z małpą i koniem pokój dzielić, choćby nie wiem jak sympatyczni byli. Podobnie sprawa wyglądała z Miziołkami. W sumie Bilbo planował dłuższy wyjazd, podobno chciał znaleźć niezwykły pierścień, więc jego norkę miałabym wyłącznie dla siebie. Jednak wizja poruszania się w jej wnętrzu na czworakach, przypomniała mi o problemach z kręgosłupem. Ostatecznie stanęło na Mamusi Muminka. Uczciwa kobieta i podobno mimo sławy nie gwiazdorzy. I miałam rację. Przyjęła mnie jak wymarzoną córkę.

Gdy już rozgościłam się w jednym z pokoi i wieczorną kąpiel na uspokojenie zmysłów wzięłam, poczyniłam pierwsze kroki ku nowej sylwetce. Bicepsy mi się spore zrobiły, jak u Popeyea, choć szpinaku na oczy w życiu nie widziałam, a udka, wciąż młode (mimo snu ponad stuletniego) jędrnością niestety nie grzeszyły. Przyjrzałam się z bliska nowemu nabytkowi.

DSC_0068

Biała, wykonana z miękkiego plastiku tuba, była ucieleśnieniem moich marzeń, obietnicą nieskazitelnej, jędrnej, gładkiej, pozbawionej grudek skóry. Nawet mi się szata graficzna spodobała, do jesiennych liści nawiązująca. A może ten pomarańczowy kolor miał symbolizować cytrusa, tego, co go za eufemizm kobiecej przypadłości postrzegają. Pokażcie mi księcia z cellulitem. Z latarnią możecie szukać i góry złota obiecywać temu, co portki ściągnie i pomarańczową skórkę przed ekspedycją okaże.

DSC_0062

W każdym razie tubka wzbudziła moje zaufanie. Przynajmniej nie będę musiała się wysilać podczas wyciskania jej zawartości przez wygodny, niewielki otwór, wyposażony w funkcjonalny system otwierania. A w środku skrywało się aż 200ml żelu. I kiedy już miałam uraczyć się pierwszą aplikacją, do pokoju wparowała Mama Muminka, pytając co podać mi na kolację. Zanim jednak zdążyłam zaproponować swoje menu, przyuważyła mój Drenafast żel i morały mi prawić zaczęła. Po pierwsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Profilaktyka przede wszystkim. Na co ja, że teraz to już po ptakach, a paskudztwa jakoś pozbyć się muszę. W dalszej kolejności usłyszałam, że żaden kosmetyk, chociażby go dobra wróżka wyczarowała w pojedynkę polegnie na placu boju. Muszę się wspomóc dietą i sportem. Mam się nie martwić, bo ona już o to zadba. Na początek zapisze mnie do grupy średnio zaawansowanej, która dwa razy w tygodniu aerobik ćwiczy, pod czujnym okiem Mamusi Muminka rzecz jasna. Mimo iż gospodynię swą szacunkiem i sympatią darzyłam, tak byłam święcie przekonana, że aerobik to ona co najwyżej w telewizji śniadaniowej oglądać mogła. Ale się zaprała kobiecina, więc nie chcąc jej przykrości sprawić kiwnęłam główką na znak zaaprobowania propozycji. I się zaczęło…

Zanim jednak siódme poty na pobliskiej polanie z ciała mego wytopiłam, poczęłam szukać akwenu, co by w nim sobie nie tyle popluskać, co niczym syrena pływać. Wiosna dopiero zawitała, budząc dolinę do życia. Ale co ja się będę konwenansami przejmować. Mandatu mi nikt nie wlepi za publiczne obnażanie ciała w sadzawce. Miałam już taką jedną upatrzoną, w szuwarach ukrytą, z piaszczystą plażą, ale mi Kubuś Puchatek z Prosiaczkiem pikniki w tej okolicy zaczęli urządzać i czar odludzia odszedł w zapomnienie. Aż w końcu Adaś Niezgódka użyczył mi klucz do baśni Andersena i razem ze śnieżnobiałymi łabędziami pływałam w jeziorze. Ach, gdybym wiedziała, że to nie ptaki, a zaklęci królewscy synowie nie byłabym taka skora do zwierzeń.

DSC_0063

I tak minął mi miesiąc na regularnych ćwiczeniach i w miarę zdrowych posiłkach. Sięgnęłam po drugą tubkę, bo pierwsza mimo swej wydajności zaczęła świecić pustym dnem. Przywitał mnie znajomy zapach żelu, zbliżony aromatem do maści, którą mi mamusia klatkę piersiową i plecki smarowała, gdy w dzieciństwie zaniemogłam. Nie był to mentol ni pieprzowa nutka, ale siłę przebicia na pewno to miało i to całkiem przyjemną dla zmysłów. Zwłaszcza rano, kiedy najbardziej mi małej czarnej brakowało w przełyku i na dnie żołądka. A kiedy zapoznałam się z listą komponentów żelu, ujrzałam kofeinę, co mi skutecznie humor poprawiło. O algach i arnice nie wspomnę, bo chociaż wiem, że korzystnie wpływają na urodę, tak w przyrodzie ich dotąd nie doświadczyłam. A szkoda.

DSC_0067

Poczęłam ciało uraczyć znajomym kosmetykiem. Nieprzezroczysty żel o barwie rozwodnionego mleka wymagał poświęcenia. Nie wystarczyło, że zdecydowanym ruchem dłoni nałożyłam go na spragnione dotyku ciało. Skóra nie chciała go tak od razu wchłonąć. Musiałam więc zastosować miejscowy masaż. Tarmosiłam z uczuciem wystający brzuszek, nieumięśnione ramiona, na samym końcu zaś dzielnie wklepywałam specyfik w uda i cztery litery od czasu do czasu się podszczypując, co by krew szybciej w żyłach krążyła.

Po takim zabiegu czułam nacierającą falę orzeźwiającego chłodu. Najpierw przypominała stado mrówek, drepczących bez opamiętania po posmarowanych okolicach. Zupełnie jak wtedy, gdy przez przypadek usiadłam na mrowisku, gdy mnie Dratewka na grzyby zabrał. Kiedy mnie to wspomniane uczucie zimna otuliło, miałam dowód na działanie specyfiku, który choć do najtańszych nie należał rzeczywiście działał. I nawet długo czekać nie musiałam, aby nagie ciało ukryć pod stertą falbanek. Mój żel nie brudził bielizny, a pantalony mam przecież nie byle jakie, bo z czystej ekologicznej bawełny koronką wykończonej.

Na samo wspomnienie pierwszego razu doznaję wypieków na twarzy. Pamiętam zaskakującą reakcję skóry, która wyglądała, jakbym potraktowała ją oczyszczającym i napinającym tonikiem. A potem z każdym dniem stawała się jędrniejsza. Brzuch uległ zmianom. Faktycznie stał się odrobinę mniejszy, poznałam to gdy nie musiałam wciągać jego zawartości, zakładając spodnie. Ponadto zrobił się bardziej elastyczny. Jeśli zaś chodzi o skórkę na udach to wielkiej różnicy nie zauważyłam, choć nowych obiektów na tej jakże wyboistej drodze też nie przybyło, co dobrze rokuje.

Mnie od przybytku głowa nie boli, więc dzielnie kontynuuję kurację drugą tubką. Mam przed oczami wizję nadmorskiej plaży i nowego stroju kąpielowego. Przygotowałam sobie nawet ciętą ripostę, kiedy już spotkam byłego niedoszłego pana męża, że kiedyś będę szczupła, a on na zawsze pozostanie łowcą posagów bez perspektyw na własne królestwo. Już nawet zapisałam się do biura matrymonialnego, które sierotce Marysi załatwiło niezłą partię. Może nawet pogodzę się z Włóczykijem, wszakże u kogoś muszę zaopatrywać się w kolejne tubki Drenafast żelu, prawda?

To byłoby na tyle. Wasza już nie śpiąca Królewna.

————————————————————————————————————

 

Drenafast gel

Antycellulitowo-ujędrniający

Pojemność: 200ml

Cena: w promocji 29zł

Producent: Biocol

Do nabycia w sklepie: Prosto z natury

Informacje o produkcie ze strony sklepu:

,,DRENAFAST gel
antycellulitowo-ujędrniający

 

  • ujędrnia i wyszczupla ciało
  • wspomaga redukcję „skórki pomarańczowej”
  • poprawia krążenie i ukrwienie skóry
  • ułatwia spalanie nadmiaru tłuszczu
  • pozostawia skórę miękką i gładką

 

DRENAFAST gel
antycellulitowo- ujędrniający
 
Wyszczuplający i ujędrniający żel antycellulitowy, z naturalnymi ekstraktami algi i arniki, które aktywują czynniki odpowiedzialne za efekt odchudzania . Kofeina przyczynia się do likwidacji grudek tłuszczowych, poprawiając krążenie i ukrwienie skóry. Regularne stosowanie żelu przyczynia się do zmniejszenia „skórki pomarańczowej”, pozostawiając skórę miękką i gładką.

Sposób użycia: Stosować rano i wieczorem w miejscach wymagających wyszczuplenia. Wcierać do całkowitego wchłonięcia.

 

Składniki INCI: Aqua, Alcohol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Trideceth-9, Propylene Glycol, Fucus Vesiculosus, Caffeine, Arnica Montana, Tocopheryl Acetate, Dimethicone, Carbomer, Menthol, Camphor, Potassium Iodine, Glucose, Perfume, Tetrasodium EDTA, BHT, Triethanolamine, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothizolinone”.

 

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

13 komentarzy w Wyznania Śpiącej Królewny

  • Proszalny says:

    Po przeczytaniu Twojej recenzji zapragnąłem tego balsamu. Nasmaruję się nim po pólnocy i odlecą do nieba ze skórek pomarańczy.
    Pozdrawiam Droga Lilio :)

  • li_lia says:

    He, he. Kochany, mniemam, ze pan C Ci nie grozi ;)
    P.S. Miło Cię widzieć :*

  • nikollet85 says:

    Podoba mi się jak pojawiają się postacie z przeróżnych bajek .:)
    Co do żelu miałam go kiedyś i skóra była faktycznie jędrniejsza po nim, ale nic więcej :)

    • li_lia says:

      Królewna też nie zauważyła zmniejszenia skórki;)

  • Asia says:

    Zachęciłaś mnie, może na lato sobie kupię :)

    • li_lia says:

      Spróbuj Moja Droga :)

  • kobieto powinnaś bajki pisć :)
    przydałby mi się taki żel na to moje cielsko

    • li_lia says:

      ;) A dziękuję, dziękuję. Wyjątkowo miałam wenę.
      Kochana nic trudnego, zajrzyj na profil Prosto z natury. Często ogłaszają nabór testerów.

  • Alicja says:

    Właśnie potrzebuję coś na ujędrnienie :)
    Cena w porządku :) chyba się skuszę :D
    Pozdrawiam ! :)

    • li_lia says:

      Służę uprzejmie :)

  • Kaśka says:

    Muszę się na niego skusić:) Moja skóra potrzebuje ujędrnienia, bardzo:)

  • Yulia says:

    Ha, ale się naśmiałam, aż sałatką pluję na monitor, no to Ci się udało, Ty moja Bajkopisarko. W drodze do pracy wymyślaj bajki, i szybko je wydaj, co Julce poczytam.
    Brzuszek dokucza, ale z przejedzenia, najważniejsze, że czuję już mróweczki w środku.

    • li_lia says:

      :)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>