-
Zazieleniły się powieki, lecącej w przestworzach Walentiny
25 lutego 2013
Kosmetyki
-
Z każdym kilometrem, który zwiększał dystans między ziemią a wznoszącym się w powietrzu samolotem, moje serce zmieniało rytm. Z krwistego mięśnia szeregowej pracownicy fabryki opon przemieniało się w organ zdobywcy chmur, któremu odwagi dodawał odgłos potężnego bębna. Kiedy Jarosławski okręg wyglądał jak nic nieznaczący mikroświat, napełniałam płuca powietrzem i z gracją wystawiałam stopy przez otwarte na przestworza drzwi. Ciężar błyskawicznie ściągał mnie w odległą otchłań. Czułam nacierającą na skórę atmosferę, która usiłowała rozerwać na strzępy mój skafander, by dotrzeć do podekscytowanego ciała i dać mu nauczkę za to, że ośmieliło się udawać ptaka.
Wiedziałam, że to nie Ziemia a niebo jest granicą. I to właśnie ja zamierzałam ją przekroczyć. Zanim jednak naród ogłosił mnie swoją bohaterką, nim dołączyłam do załogi kosmicznego statku, kolejny raz otworzyłam spadochron, oddalając moment kontaktu z twardym podłożem. Nawet w takiej chwili przygotowana byłam na czułe powitanie i jego pełen ulgi głos:
- Walentyno Tierieszkowa, wystarczy, że spojrzysz na mnie tymi obłędnie zielonymi oczami, a cały strach i złość, które przed chwilą osiągnęły apogeum, odchodzą w zapomnienie…
I zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, głos kroczącej obok mnie Anastazji odebrał mi mowę
- To nie jej urok osobisty tak na pana działa, tylko nowe cienie do powiek od Madame Lambre.
Cień do powiek
Nr 34
Madame Lambre
Pojemność: 2g
Cena: 7.82 zł
Dostępność: drogerie Hebe, sklep internetowy KLIK
Jeden z najciekawszych odcieni zieleni, jaki kiedykolwiek gościł na moich powiekach. Niczym kameleon zmienia swą pierwotną barwę, przystosowując się do warunków, w jakich zostaje zaprezentowany. Gdy ma do czynienia z promieniami słonecznymi, zachowuje się jak wielowarstwowa mgiełka, przywodząca na myśl dojrzałą trawę, muśniętą złocistą poświatą. Pod wpływem sztucznego światła zaczyna migotać ledwie widocznymi drobinkami brokatu, będącego mieszanką wspomnianej zieleni, złota i prawdopodobnie rubinu tudzież fioletu.
Cień zachwyca formą. Odciśnięty ornament w postaci szykownej damy wywołuje poczucie winy, kiedy zbliża się do niego włosie pędzelka lub gąbka pacynki. I chociaż z żalem naruszyłam tę misterną kompozycję, świadomość posiadania tak wyjątkowego kosmetyku w pełni mi to zrekompensowała. Ingerencja w strukturę produktu przypomina zabawę z kremową, wręcz aksamitną powierzchnią. Cień współpracuje z pomocnymi akcesoriami, gładko rozprowadzając się na powiekach. Uważam, iż prawdziwą profanacją byłoby tworzenie makijażu przy użyciu opuszek palców. Nieprzeciętne rzeczy wymagają specjalnego traktowania.
W kontakcie ze skórą może się delikatnie osypywać z pędzelka, jeśli zbyt zachłannie go nabraliśmy. Gdy już spocznie na powiece, bezgranicznie poddaje się naszej woli, pozwalając na wykonanie najbardziej wymyślnych kompozycji. Perfekcyjnie prezentuje się w pojedynkę, jednak zielone źrenice wymagają kolorystycznego akompaniamentu, dzięki któremu nie dojdzie do przesycenia jednej barwy i efektu zlewania się części twarzy w nieestetyczną plamę. Kosmetyk lubi towarzystwo konkurencyjnych barw, można nim doskonale rozetrzeć granice pomiędzy poszczególnymi warstwami makijażu.
Jego całodniowa trwałość uzależniona jest od kilku czynników. Powieka powinna być dobrze nawilżona, pozbawiona odstających skórek. Następnie warto ją zagruntować podkładem i wykończyć matującym pudrem. Cień nie wymaga użycia bazy ani pełniącej identyczną funkcję kredki. Nie roluje się, nie osadza w załamaniach. Pod koniec dnia blaknie i delikatnie znika ze skóry.
Cień jest niewyczuwalny na powiece, nie powoduje jej obciążenia, nie uczula, nie wywołuje reakcji alergicznych. Cena początkowo wywołuje konsternację- 7,82zł za takie cudo sprawia, ze grzechem byłoby go nie nabyć. Paleta kolorów obejmuje aż 45 różnorodnych barw. Jedynym minusem jest plastikowe opakowanie, które kłoci się z wyglądem produktu. Z całą pewnością zainwestuję w bambusową szkatułkę, aby mój cień był w godny sposób przechowywany. Dodatkowym atutem jest fakt, iż kosmetyk zachowuje swoje właściwości przez 2 lata od momentu rozpieczętowania. Znając życie i częstotliwość jego użycia dwugramowy blister powinnam wykończyć przed upływem tego terminu.
Wyparł moje ukochane Trio od Loreala, które przez lata nie opuszczało sprawiedliwie objętego tronu.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Też kupie sobie tą bambusową paletkę
Ewciu droga a czy te kosmetyki sa wlasnei w sprzedazy w takich nieciekawych opakowaniach?
Niestety tak, ale możesz je nabyć w pięknych drewnianych bądź bambusowych paletkach.
Taka zieleń to zdecydowanie nie mój kolor. Ale podoba mi się ta buźka
Nie przepadam za zielenią,ale ta zieleń jest taka zgaszona i mało ją widać więc tak źle jak dla mnie nie wygląda i fakt te opakowanie fatalne i całkiem dobra cena,może się skuszę na inny odcień
Lubię cienie Lambre, tak jak napisałaś- burzenie tak pięknego ornamentu wywołuje wyrzuty sumienia;)
nawet nie wiedziałam, że tyle kosztuje jeden taki mały cień… Efekt po jego użyciu jest w sumie znikomy, ale skoro Tobie sie podoba, to ok:)
spodziewałam się widoku twojego oka pomalowanego tym cieniem :-/ Zielony to mój ulubiony kolor
Niestety Aniu- telefon odmówił mi posłuszeństwa. Nie potrafię robić dobrych zdjęć. Na każdym zieleń była niewidoczna.
też miałam nadzieję, że pokażesz cień na oku… mimo wszystko – ciekawa propozycja
Przepraszam, naprawdę żadne ze zdjęć nie nadawało się do publikacji. Musicie mi uwierzyć na słowo.
Ja jakoś nie mogę się przekonać do kolorowych cieni, gustuje w brązach i beżach
Osobiście preferuję ciemniejsze kolory na powiekach, ale ten wydaje się być też ładny. Szkoda, że kosmetyki Madame Lambre są tak słabo dostępne, bo oferta jest naprawdę ciekawa.