Co jest prawdą, a co Iluzją?

17 października 2013 Książka  13 komentarzy

Mam taki brzydki nawyk porzucania książek, nim dotrę do ich ostatniej strony. Dzieje się tak wówczas, gdy trafiam na wyjątkowo nieudany egzemplarz, którego autor ewidentnie rozminął się z powołaniem. Nie jestem z tego powodu dumna i staram się zwalczyć ową skłonność, zwłaszcza, że zbyt wcześnie i pochopnie wyrobione zdanie na temat jakiegoś utworu może ulec nagłej zmianie. Jeśli tylko otrzyma ode mnie drugą szansę. Tak właśnie było w przypadku Iluzji, tekstu reprezentującego nierówny poziom, sprawiającego wrażenie, jakby powstał na skutek współpracy dwóch osób.

Co spowodowało, że książka Barbary Tomaszewskiej w ostateczności wywarła na mnie ogromne wrażenie?

DSC_0002

Streszczenie fabuły Iluzji w kilku zdaniach byłoby czynnością, która godzi w dobre imię recenzenta i sprawia przykrość autorce. Dawno nie miałam do czynienia z tak wielowątkową, złożoną lekturą, dotykającą intymnych sfer ludzkiej duszy. Różnorodność poruszanych przez Tomaszewską kwestii sprawiło, iż jako czytelniczka zostałam wciągnięta w wir wydarzeń, wyszłam z roli biernego obserwatora, zżyłam się z bohaterami, stałam się częścią ich świata i odniosłam wrażenie, iż gdyby tylko umożliwiono mi zabranie głosu, mogłabym uchronić i przestrzec przynajmniej jedną z postaci przed osobistymi tragediami, przed dokonaniem niewłaściwych wyborów.

Do poczęcia Oli doszło przez przypadek. Pisząc kolokwialnie była przysłowiową wpadką, wynikiem zaniedbania stosowania antykoncepcji. Jej niechciana, niewyczekana, niewymodlona egzystencja miała się jednak zakończyć zanim dziecko pojawiło się na świecie. Los jednak, a może wyrzuty sumienia przyszłej matki, zadecydowały inaczej. Od momentu narodzin było wiadomo, że dziewczynka stanowi dla swej rodzicielki konkurencję, jest rywalką o serce, czas, zainteresowanie ojca. Ewie, która wydała ją na świat, pozornie nie można zarzucić tego, że nie stworzyła małej odpowiednich warunków do rozwoju i beztroskiego dzieciństwa. Owszem, dbała o regularne dostarczanie dziecku zarówno rozrywki, jak i posiłków. Usiłowała zaszczepić w córce miłość do teatru, literatury, co później negowała. W każdym razie ciążowa niechęć ewoluowała, wzbierała na sile, narastała i przejawiała się licznymi sposobami na to, by uzmysłowić Oli marność jej istnienia.

Wrażliwemu czytelnikowi zapewne niejednokrotnie zakręci się łza w oku, zaciśnie on pięść, a z jego buzi wydostaną się liczne epitety, skierowane w stronę matki, która emocjonalnie znęcała się nad swoim dzieckiem. Niektórzy pomyślą, iż zawiniły instytucje, do zadań których należy sprawowanie opieki nad dysfunkcyjnymi rodzinami, zwłaszcza takimi, w których obecna jest słowna przemoc, pozostawianie małoletniej pociechy bez opieki na cały dzień w zamkniętym mieszkaniu i wreszcie alkohol. Jednakże akcja powieści nie toczy się (a przynajmniej część opisująca dzieciństwo Oli) w obecnych czasach, kiedy bardziej jesteśmy wyczuleni na krzywdę dzieci. Przypuszczam, że jest osadzona w PRL-u, za to końcówka utworu na pewno dotyczy już współczesności.

W każdym razie młodzieńcze lata Oli przypominały nieustającą walkę z matką, która od początku traktowała swoją latorośl jak zło konieczne, jak wybryk natury, nad wiek rozwiniętą, krnąbrną istotę, której należało ucierać nosa. Naprzemiennie dawała jej oznaki swego zainteresowania, troski, by zaraz przemienić się w oschłą, pozbawioną uczuć obcą osobę, przypominającą Królową Śniegu Andersena. To skojarzenie nie jest przypadkowe, bowiem zarówno matka jak i córka uwielbiały opowieść, nieco odbiegającą od oryginału. Zmyślona postać często pojawiała się w snach młodszej z bohaterek, towarzysząc jej nawet wtedy, gdy córka Ewy stała się dorosła. Ten fantastyczny dodatek stanowi istotny element układanki, która pozwoli zrozumieć motywy, jakimi w swym postępowaniu kierowały się obie kobiety.

Iluzja nie jest wyłącznie historią o nieudanym związku, w którym ojciec szuka zapomnienia w ramionach obcych kobiet, rozsiewając swe nasienie w kolejnych brzuchach. Nie jest tylko opowieścią o wzajemnym przerzucaniu winy i odpowiedzialności za wychowanie dziecka. Traktuje o czymś więcej niż o radzeniu sobie z rodzicielstwem do którego się nie dorosło. Powieść Tomaszewskiej porusza również kwestie związane z pierwszą miłością, odciskającą piętno na całym życiu Oli. Pokazuje świat w którym ludzie zamiast wśród bliskich osób szukają pocieszenia i wsparcia w kimś, komu zależy na cielesnych kontaktach, nałogach, pieniądzach. Iluzja ukazuje również skutki niespełnionych, brutalnie podeptanych marzeń. Zasmuca pesymistycznym tonem, utwierdzającym czytelnika w przekonaniu, iż niedaleko pada jabłko od jabłoni, że błędy dorosłych powtarzane są przez ich dzieci, co niejednokrotnie prowadzi do tragedii. To również niezwykle poruszający tekst o zemście, wyrównaniu rachunków, odpłacaniu za dawne, niezapomniane krzywdy. Nie można również pominąć tego, że dotyka walki, nierównej z resztą, między rodzeństwem.

Moje początkowe zniesmaczenie wynikało z faktu kiepskiej narracji, przytaczaniu niewiarygodnych powodów na to, iż Ola zasługuje na traktowanie jej, jak piątego koła u wozu, niczym przeszkody, stojącej na drodze do szczęścia. Wyolbrzymianie niektórych sytuacji, sztucznie prowadzone dialogi, traktowanie czytelnika, jako osoby naiwnie wierzącej w każde słowo autora i po prostu męczący styl wypowiedzi, sprawiły, iż nie mogłam zrozumieć powodów, dla których sięgnęłam po tę lekturę. Jednakże, w pewnym momencie nastąpił niesamowity zwrot, jakby nawrócenie autorki książki na właściwe tory. Świat widziany z perspektywy pełnoletniej Oli, zanurzanie się w jej psychikę stanowią prawdziwą ucztę dla zmysłów. A sam pomysł zastosowania baśniowego elementu w powieści obyczajowej uważam za kapitalne rozwiązanie. Dorzucając do tego wątek psychicznie chorego sąsiada, opis sennego koszmaru młodej bohaterki sprawiły, iż od lektury dosłownie nie mogłam się oderwać. Nie wiem, jak to możliwe, by części książki były tak nierówne, z korzyścią dla tej ostatniej. Może to był celowy zabieg, może proces pisania dojrzewał wraz z historią? Naprawdę nie potrafię tego wytłumaczyć, ale jedno jest pewne, jeśli porzuciłabym Iluzję przed dotrwaniem do jej zakończenia na pewno gorzko bym tego żałowała i błędnie zinterpretowała tytuł powieści.

Iluzja

Barbara Tomaszewska

Gdynia 2013

Novae Res

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

13 komentarzy w Co jest prawdą, a co Iluzją?

  • Zebra says:

    Nie czytałam, nawet nie znam Autorki z „opowiadań” , ale sama grafika okładki – pobudza moją ciekawość….

  • Ania says:

    A ja z chęcią przeczytałabym tę książkę, bardzo lubię takie „trudne” historie :-)

  • cyrysia says:

    Mimo wszystko nie poczułam zainteresowania tematyką tej książki, więc nie będę kłamać tylko szczerze napiszę, że tym razem nie skuszę się na ,,Iluzje”.

  • Kruszynka says:

    Ja nawet byłam nią zainteresowana i teraz trochę żałuję, że się na nią nie skusiłam. Cała fabuła jest z pewnością bardzo poruszająca.

  • Kiti says:

    Mi książka tak średnio chyba by się spodobała, więc raczej się na nią nie skuszę. Ciekawi mnie jednak ten wątek fantastyczny w powieści.

  • Kingusia ;) says:

    A mnie właśnie odstrasza ta okładka, strasznie nie lubię takich smutnych, zapłakanych a jednocześnie mrocznych twarzy.
    Pozdrawiam!

  • Antoniana says:

    Z chęcią bym przeczytała !

  • Asia says:

    Mi się fabuła podoba i możliwe, że sięgnę po tą pozycję

  • nikollet85 says:

    przeczytalbym z checia :)

  • malenka says:

    Poczytałabym sobie :) Teraz powróciłam do Stephena Kinga :] Wykrzesałam troszkę czasu :]
    Co do soli – wsypuje się ją do kominka i podgrzewa od spodu podgrzewaczem :)

  • Marta says:

    Chyba raczej nie dla mnie ta książka. Ostatnio ciągle czytam powieści S. King’a :)

  • magda says:

    nie znam autorki, staram sie ostatnio czytac dosc lekkie ksiazki;)

  • Alicja says:

    nie czytałam.. póki co mam już zamknięty stosik chyba do końca roku :D ale przecież niedługo już styczeń… :) )

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>