Magia, muzyka i miłość- ,,Ballada” Maggie Stiefvater

23 czerwca 2013 Książka  6 komentarzy

Doprawdy nieczęsto zdarza mi się trafić na kontynuację jakiejś książkowej historii, która świadczy o tym, iż jej autor nie spoczął na laurach, kolejny raz pozytywnie zaskakując swoich czytelników. Ballada Maggie Stiefvater jest właśnie taką lekturą, którą zachłannie karmiłam oczy, nie mogąc doczekać się finału i jednocześnie oddalając od siebie myśl o dotarciu do ostatniej strony. Zachwyt nad pierwszym tomem (Lament KLIK) przyćmiły dalsze losy znanych mi bohaterów, a w szczególności odwrócenie ról, przejęcie pałeczki pierwszeństwa przez Jamesa, przyjaciela Deirdre i cała masa nieprawdopodobnych wydarzeń. Oto jest świat, w którym fikcja próbuje przejąć władzę nad rzeczywistością i sercem sięgających po książkę osób.

DSC_0133-tile

Piekielnie zdolny nastolatek James Morgan po tym, jak fejowie wskrzesili go z martwych, a przyziemni lekarze poskładali w całkiem przystojną całość, zostaje zwerbowany przez władze muzycznej uczelni. Jako żak-nowicjusz młody dudziarz wyróżnia się nie tylko godnym pozazdroszczenia talentem, ale przede wszystkim niewyparzonym językiem. Bowiem w żyłach chłopca prócz krwi i muzyki płyną również sarkazm i cięta riposta. James to chodząca kopalnia wyszukanych żartów, świadczących o jego dystansie do otoczenia i samego siebie. Wiekowe mury Thorking-Ash stają się pretekstem do wyleczenia młodzieńczego serca z nieodwzajemnionej miłości do Deirdre, oraz szansą na nowe życie. Jednakże Morganowi nie jest pisana spokojna, pozbawiona niebezpiecznych sytuacji edukacja. Talent chłopca, niczym magnes przyciąga kłopoty, a największym z nich jest nietypowa przedstawicielka magicznego świata- Nuala. Nękająca go feja to niezwykle urodziwa leanan sidhe, czyli karmiąca się życiem szukających inspiracji artystów kobieta. Istota ta w zamian za natchnienie, możliwość tworzenia wybitnych dzieł, odbierała swym ,,podopiecznym” lata, jakie mieli spędzić na ziemskim padole. Jednak postawa Jamesa, który od początku nie godzi się na ten iście szatański układ, sprawia, że Nuala zmienia swój stosunek do potencjalnej ofiary i pragnie zmienić się w… O tym, Moi Drodzy, musicie się już samodzielnie przekonać.

W Balladzie rolę narratorów solidarnie, niemalże naprzemiennie pełnią Nuala i James. Dirdre pojawia się jako drugoplanowa postać i prócz nielicznego udziału w dialogach, udostępnia czytelnikom treść swoich esemesów, których adresatem jest dudziarz. Autorka nie ograniczyła się do suchego przedstawienia realiów powieści, pozwoliła wniknąć w głąb umysłów swoich bohaterów, usłyszeć ich myśli i poznać na tyle, by móc kibicować danej postaci lub życzyć jej wszystkiego, co najgorsze. W tym miejscu muszę przyznać, iż początkowa sympatia, jaką darzyłam Deirdre na skutek jej niewdzięcznych poczynań, została całkowicie zastąpiona przez marzenie o tym, by w końcu na własnej skórze doznała tego, co zaserwowała najlepszemu przyjacielowi. Inaczej wygląda sprawa Jamesa. Nastolatek intryguje umiejętnością tworzenia poruszających kompozycji, zdolnością władania skomplikowanym instrumentem, oraz emocjonalnym rozchwianiem. Bowiem Morgan potrafi walczyć o swoją autonomię, sypać trafnymi argumentami, broniącymi jego przekonań, jak asami z rękawa, jednakże z drugiej strony nie jest w stanie poskromić swoich demonów, lęków, obaw, dziwnych wizji. Natłok myśli, nadmiar niezwykłych umiejętności wprowadza chaos do pozornie spokojnej egzystencji Jamesa. Jedynym sposobem na ujarzmienie, na opanowanie tego, co przytłacza chłopca, jest zapisywanie na ciele słów symbolizujących konkretne sytuacje. Tak więc skóra zdolnego dudziarza jest równocześnie żywą księgą, pamiętnikiem i testamentem Morgana.

Nie można pominąć roli, jaką przyszło odegrać Nuali. Nie da się ukryć, iż jest ona największym magicznym pierwiastkiem powieści. Proces wewnętrznej przemiany fejki, motywy, kierujące jej zachowaniem oraz czystość ostatecznych intencji podkreślają tragizm tej postaci. Gdybyśmy pominęli niektóre aspekty, zwłaszcza te związane z kwestiami erotyki, sylwetka Nuali mogłaby stanowić wzór dla współczesnej młodzieży, ukazujący jak cierpienie, poświecenie i miłość zmieniają czarny charakter w pozytywną postać. Losy fejki podkreślają również wagę rezygnacji z egoistycznych pobudek na rzecz szczęścia drugiego człowieka.

Odmienność psychiki bohaterów urozmaica przepełnioną licznymi zwrotami akcję. Z Balladą nie sposób się nudzić. Autorce udało się również zbudować mroczną, pełną podtekstów atmosferę i niejednokrotnie wywołać uczucie niepewności i lęku o przyszłość bohaterów. Ponadto Stiefvater w mistrzowski sposób uchwyciła piękno muzyki tworzonej przez Jamesa i Nualę. Dotąd żaden opis tego rodzaju sztuki nie zachwycił mnie na tyle, abym czytając o danej melodii mogła ją sobie wyobrazić i usłyszeć. Cała powieść jest przesiąknięta nostalgicznymi pieśniami, muzyka wylewa się niemalże z każdej karty i jest tak namacalna, jakby dudziarz siedział w tym samym pokoju, co ja i grał na swoim instrumencie dla jednoosobowej widowni.

Nie mogę również napisać złego słowa o stylu autorki. Słowa Stiefvater idealnie oddały klimat historii, a niektóre zwroty szczególnie zapadły mi w pamięci.  Ponadto na korzyść lektury przemawiają odwołania do pradawnych wierzeń różnych narodów oraz nadanie im aktualnego wymiaru. Drobne zastrzeżenia chciałabym jednak skierować do tłumaczki, która popełniła kilka logicznych błędów. Podobne uwagi należą się również osobie odpowiedzialnej za korektę. Co prawda wpadki nie przekroczyły dopuszczalnej ilości, co nie zmienia faktu, iż rzucają się w oczy.

DSC_0134

Ballada urzeka niezwykłą okładką, której motywem przewodnim jest ogień w formie niszczącego  płomienia i wzroku tajemniczej postaci płci męskiej. Czy jest nią Rogaty Król Umarłych, a może przedwcześnie uśmiercony małżonek władczyni elfów i fejów? Nad interpretacją będziecie musieli sami pomyśleć, do czego oczywiście gorąco Was zachęcam.

 

Ballada. Taniec mrocznych elfów

 

Maggie Stiefvater

Białystok 2011

 

Wydawnictwo Illuminatio

 

Do nabycia: Tania Książka.pl

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

6 komentarzy w Magia, muzyka i miłość- ,,Ballada” Maggie Stiefvater

  • Kruszynka says:

    Ta część już mi się nie wydaje taka ciekawa, ale jak dorwę pierwszą to tą też pewnie z ciekawości przeczytam ;)

  • Kiti says:

    Najbardziej w tej okładce to mi się różne kolory oczu podobają ;) Nie wiem, czy bym się połapała w tych różnych gatunkach istot nadprzyrodzonych ;)

    • li_lia says:

      Kiti, oczy mają tę samą barwę, po prostu wykonano je z innego ,,materiału”. Bawiąc się światłem uzyskałam taki efekt.

  • Paprykens says:

    Czytałam i jakoś mojego serca nie podbiła… Zdecydowanie bardziej mi się podobała pierwsza część…

  • Yllla says:

    Ja jak Kruszynka, jak przeczytam pierwszą część to i po tę sięgne pewnie :)

  • Yulia says:

    Recenzja ciekawa, tak jak piszesz,muszę sie sama przekonać co z Nualą.

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>