Moja wina, Twoja wina, nasza wina

30 stycznia 2015 Książka  Brak komentarzy

,,Można wbić komuś nóż w serce. Można, trzeba czasami nawet…Nigdy jednak nie wbijaj noża komuś w plecy, bo ci nie wybaczy…”

Wielotomowe powieści przyzwyczajają mnie do swoich bohaterów, miejsc, uchwyconych na kartkach książki za pomocą słów rozpalających wyobraźnię, a także historii, które przeżywam, śledzę z zapartym tchem i nie mogę doczekać się zakończenia danych wątków. Sagi uzależniają, opanowują myśli, zapewniają ,,stały transport różnorodnych emocji” oraz przygód, w których chciałabym wziąć udział. Dają nadzieję na to, że ślad po konkretnej familii nie zatrze się z biegiem czasu, ale zostanie powtórnie odciśnięty przez kolejne pokolenie.

Pokochałam Winnych zaborczą, pozbawioną zrozumienia miłością. Wielokrotnie cytowałam ulubione fragmenty, odtwarzałam najciekawsze sytuacje, kibicowałam poszczególnym postaciom, życząc im jednocześnie zaznania świętego spokoju, szczęścia, na jakie zasłużyli i siły do zmagania się z przeciwnościami losu.

Tak bardzo czekałam na drugi tom Stulecia, odczuwając wilczy głód, wynikający z braku informacji, podsycany niepewnością i pragnieniem pochłonięcia kolejnej dawki wyśmienitej prozy. A kiedy dotarła do mnie nieskalana obcymi odciskami palców krwista okładka, zaszyłam się w najcichszym kącie. I już po kilku zdaniach miałam ochotę ze smutkiem stwierdzić:

,,Pani Ałbeno, złamała mi Pani serce…”

Stulecie Winnych Ci, którzy walczyli Ałbena Grabowska

Gdzie podziała się magia, która otuliła ramionami poprzednią część? Cóż się stało ze wzruszającymi przemyśleniami bohaterów, z zagłębianiem się w zakamarki dusz potomstwa Winnych? Dlaczego tak emocjonujące opisy, bogate w konieczne szczegóły, rozbudzające fantazję, chwytające za serce, zniewalające umysł, zostały zastąpione suchymi faktami?

Pani Ałbeno, spoczęła Pani na laurach?

Losy tych, którzy walczyli, przedstawione zostały w sposób nieprzypominający opowieści, którą przed snem snują naoczni świadkowie wydarzeń. Historia rodu Winnych oraz osób z nimi związanych nawiązuje do prasowego wycinka, dość obszernego co prawda, ale pozbawionego bezpośredniego zaangażowania autora w to, co widział, słyszał i co dane mu było doświadczyć. Tak, jakby ktoś przyłożył lufę pistoletu do skroni pisarki, oczekując od niej, iż wyrobi 200% normy i skupi się na ilości, nie zaś na jakości, tak jakby liczyły się wyłącznie fakty, fakty, fakty.

Świat przedstawiony w pierwszym tomie, choć smagany przez wiatr wojennej zawieruchy, przepełniony był tak licznymi namiętnościami, heroicznymi czynami, zdradami obok których nie można było przejść do porządku dziennego. W kontynuacji pojawia się ogromny dystans do wydarzeń i bohaterów. Owszem, czytelnikowi nie grozi nuda, wszakże Grabowska zadbała o liczne niespodzianki, mrożące krew w żyłach sceny, sytuacje w których z życiem żegnały się zarówno prawe postaci jak i zwykłe szumowiny.

Chylę czoło przed autorką za to, że sprawnie uporządkowała wątki, nie zapomniała o emigrantach, dając im szansę fizycznego powrotu do Brwinowa, bądź zaistnienia za granicą. Spodobały mi się zmartwychwstania jak i narastające komplikacje, ale to już nie jest ta samo. To raczej kartkówka z historii, w której odpowiedzi, choć dobrze przemyślane, przedstawione w przystępny sposób, skupiają się na sporej ilości tego, co było, jak ognia unikając, albo ograniczając do minimum, zagłębianie się w psychikę bohaterów.

Co się stało z moją Anią i jej nadnaturalnymi zdolnościami? Wiek robi swoje, ale ten niezwykły dar czynił z niej istotę wyjątkową, za którą tak bardzo tęsknię. Ubolewam nad śmiercią nestorki rodu, nad infantylnym zachowaniem kolejnego pokolenia. Zżera mnie ciekawość na samą myśl o losach niespełnionej miłości najmłodszej z bliźniaczek i zastanawiam się czy potomstwo Mani odziedziczyło magiczne moce. Być może są uśpione, czekają, aż wyzwolą je okrutne wydarzenia?

Reasumując Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli nie jest już nostalgiczną opowieścią, baśnią przepełnioną realizmem, tylko kroniką, reprezentująca nierówny poziom. Znalazłam w niej kilka logicznych błędów, które powinna usunąć korekta. Choć akcja obfituje w nagłe zwroty, postaci przeżywają liczne rozterki i poddają się metamorfozom, choć Ałbena Grabowska zawarła w powieści liczne nawiązania do prawdziwych sytuacji, do osób, które rzeczywiście kroczyły po świecie (Iwaszkiewicz, Szpilman, Miłosz, Baczyński) i w zgrabny sposób splotła ich losy z fikcyjnymi bohaterami, to nie jest to, czego oczekiwałam.

Nienawidzę krytykować pisarzy, których darzę szacunkiem, osób, które stworzyły coś niezwykłego i w pewnym momencie powinęła im się noga. Byłabym jednak nieuczciwa wobec siebie i Was, gdybym wychwalała pod niebiosa drugi tom sagi rodu Winnych. Mimo wszystko nie tracę nadziei. Mogę poczekać nawet rok, by kontynuacja opowieści, urwanej w tak znaczącym momencie, zakończonej w połowie dramatycznej sceny, okazała się powrotem do tego, co mnie zachwyciło, urzekło i powaliło na kolana. A co mi tam, niech będzie, że histeryzuję, ale nie przeżyję kolejnego zawodu…

Stulecie Winnych Ci, którzy walczyli Ałbena Grabowska

Stulecie Winnych. Ci którzy walczyli

Tom II sagi

Ałbena Grabowska

Wydawnictwo Zwierciadło

Warszawa 2015

Półka: Książka zakupiona, nie została przekazana w ramach recenzenckiej współpracy

P.S.

O pierwszym tomie możecie przeczytać na moim blogu TUTAJ

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>