-
Na wietrze diabeł przyjechał
13 stycznia 2014 Książka
-
Zamiast złorzeczyć na bezśnieżną zimę, która od poprzedniej pory roku skopiowała atrybuty, zaczęłam wsłuchiwać się w szalejący za oknami wiatr.
Gwałtowne ruchy powietrza bezlitośnie smagały rosnący w ogrodzie stary orzech, zaganiając spragnione wolności psy do niedawno ocieplonej budy.
Niepokojący szept, stopniowo przechodził w gwizd i złowieszcze wycie.
Ta naprzemiennie depresyjna i złowieszcza aura stała się idealnym tłem dla lektury, w której przyroda i przekazywane z dziada pradziada wierzenia przejmują władzę nad kruchym życiem człowieka.
To nie było zwykłe śledzenie losów przeciętnych bohaterów, ani zmaganie się z przypadkowo, wręcz bezmyślnie zapisanymi słowami. Każde zdanie najnowszej książki Katarzyny Mlek pochłaniało mnie niczym tornado, wciągające w sam środek irracjonalnych, fantastycznych i magicznych wydarzeń.
Trzymając w dłoniach opowieść o przygodach pewnego inżyniera-mieszczucha, który na skutek zbiegu okoliczności trafia do jednej z beskidzkich wiosek, poczułam się częścią tej jakże zdumiewającej historii. Sugestywne opisy rozbudziły moją wyobraźnię, sprawiając, iż z zapartym tchem przeżywałam potyczki Zbigniewa Linerta z… naturą oraz piekielnymi mocami. Bowiem wspomniany mężczyzna, dotąd twardo stąpający po ziemi, parający się odpowiedzialnym zajęciem, które wymagało wiedzy, analitycznych zdolności trzeźwego osądu sytuacji, na własnej skórze odczuwa skutki igrania z wiarą oraz przyrodą. Ta ostatnia, nieprzewidywalna, mściwa i pomysłowa, służy samemu diabłu. On zaś, gdy tylko upatrzy sobie ofiarę, nie spocznie, dopóki nie osiągnie zamierzonego celu. Pech, a może to opatrzność, która na długi czas straciła kontrolę nad Lalikami, sprawiły, że niewielka, położona w sercu górskiego krajobrazu wioska, została naznaczona klątwą, tudzież po prostu przeklęta. Jej mieszkańcy odbierali sobie życie w podejrzanych okolicznościach, tracili majątek a nawet zmysły. Dopóki pieczę nad Lalikami sprawował przedsiębiorczy proboszcz Buba, nawet służący złej stronie wiatr, czasami musiał uciec z podkulonym ogonem. I właśnie do tego, mogłoby się wydawać zapomnianego przez Boga miejsca, pewnego dnia przybywa ceper, którego zadanie polega na dopełnieniu formalności, związanych z budową kościoła.
Czy Zbigniew wywiąże się z zawodowych obowiązków?
Czy zyska przychylność wierzących w przesądy mieszkańców?
Kto dostrzeże w nim potencjał, rozbudzając miłość do górskich krajobrazów i odpowiedzialność za pozornie obcych ludzi?
Uwielbiam teksty przesiąknięte folklorem, wiarą w obrzędy, towarzyszące magicznym praktykom, historie balansujące na literackiej linie, której końce dotykają rzeczywistości oraz zmyślonego przez autora świata. Na wietrze diabeł przyjechał podtrzymuje moje wcześniejsze zdanie na temat autorki, posiadającej odpowiedni warsztat, lekkie pióro, umiejętność zaklinania słów w zdania, od których trudno oderwać oczy, wymagające wymówienia na głos i powtarzania w myślach. Historia niedowiarka i racjonalisty- Zbigniewa Linerta, mającego szansę przeżyć przygodę wartą przekazywania kolejnym pokoleniom, oddaje pokłon nieograniczonej wyobraźni, umiejętnie przeplata z sobą wątki, mające rację bytu w ,,normalnym” świecie, z niezwykłymi, wyróżniającymi się tajemniczą aurą zdarzeniami.
Brak przewidywalności i nużącej stagnacji, metamorfoza głównego bohatera, dogłębna charakterystyka pierwszoplanowych oraz pobocznych postaci, zaskakujące zwroty akcji oraz opisy, wywierające potężny wpływ na myśli i wyobraźnię czytelnika, idą w parze z uwiecznioną na kartach książki wypowiedzią, którą przyswajałam z ogromną przyjemnością.
Dziś wciąż czuję zimny powiew wiatru, hulającego na przesiąkniętych deszczem Kujawach. Z niepokojem słucham jego zawodzenia, będąc wdzięczna losowi, że nie muszę stawiać czoła wspomnianemu żywiołowi, jak miało to miejsce w przypadku bohaterów książki.
Mam tylko jedno, jedyne zastrzeżenie, które kieruję pod adresem autorki. Do licha, dlaczego ta książka tak szybko się skończyła!?
Pani Katarzynie serdecznie dziękuję za egzemplarz z autografem. Jednocześnie przypominam moim czytelnikom, iż fakt otrzymania książki w ramach recenzenckiej współpracy nie obligował mnie do licznych ochów i achów, na które autorka w pełni sobie zasłużyła.
Na wietrze diabeł przyjechał
Katarzyna Mlek
Wydawnictwo FLOSART
Działdowo 2013
P.S.
Zapraszam do zapoznania się z moją opinią o poprzedniej książce Katarzyny Mlek- Zapomnij patrząc na słońce.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Recenzja wspaniała, jestem tak zachęcona do przeczytania, że już bardziej bym nie mogła być Przeczytałabym książkę chętnie.
Kochana, daję sobie rękę uciąć, że będziesz nią zachwycona
Po Twoim opisie, mam wielką chęć na przeczytanie tej książki!
Asiu, koniecznie udaj się do księgarni. To będą naprawdę dobrze zainwestowane pieniążki w lekturę, od której nie będziesz mogła się oderwać.
Od dawna planuję zapoznać się z twórczością tej autorki, ale zacznę od ,,Zapomnij patrząc na słońce”, na które mam już od dawna ochotę
W sumie nie byłam przekonana, ale widzę, że czas to zmienić
Czytałam pierwszą książkę autorki i bardzo mi się podobała, dlatego w wolnej chwili sięgnę po powyższą książkę również. Gratuluje autografu
jeszcze żeby tylko czas stawał w miejscu podczas czytania i mogę czytać częściej
muszę ją przeczytać! koniecznie!
Mam diabelską dusze więc do Lili zaglądnąć muszę .