Nie zapomnisz, uwierz na słowo

15 kwietnia 2013 Książka  9 komentarzy

Nazwanie tej książki fenomenem byłoby lekką przesadą. Nie zmienia to jednak faktu, że powieść Katarzyny Mlek jest zjawiskowym, poruszającym i enigmatycznym utworem, który czytelnikowi pozostawia szerokie pole do interpretacji. Od tej historii trudno się oderwać, odciąć, przejść do porządku dziennego, pozostawiając za sobą przerażającą literacką fikcję.

DSC_0062

Zdarza mi się ironicznie uśmiechnąć, słysząc, że tak porządnie odpocznę dopiero po śmierci. Niemniej jednak w powyższym stwierdzeniu jest sporo gorzkiej prawdy. Wyobraźcie sobie, że nawet nocą, w czasie, gdy teoretycznie nasz organizm regeneruje siły, gdy kojąca moc snu pozwala nam oderwać się od codziennych trosk, przenieść w miejsce, w którym wszystko jest możliwe, gdzie nawet niebo okazuje się być łatwo przekraczalną granicą, właśnie wówczas musicie zmierzyć się z czymś strasznym, przytłaczającym i złym do szpiku kości.

Koszmary są nieodzownym elementem życia małej Hanki. Małoletnią Ślązaczkę w snach odwiedza kruk. Ptaszysko znęca się nad dzieckiem psychicznie i fizycznie. Jego obecność jednak nie jest ani przypadkowa ani nieistotna. Bowiem Hanka posiada cenny dar, albo inaczej pisząc, doświadczyła łaski jaką jest kontakt z irracjonalną istotą, obdarzoną tak jak ona  mową, rozumem oraz nadnaturalnymi możliwościami. Dzięki krukowi dziecko doświadcza objawień, poznaje przyszłość. Obrazy mających rozegrać się zdarzeń nie są jednak oczywistymi wizjami. Przybierają postać zagadek. Zadanie Hanki polega na ich rozwiązaniu i zapobiegnięciu tragedii, których dotyczą.

Sylwetki intrygujących bohaterów stanowią najmocniejszy punkt powieści. Mamy więc Hankę, niezwykle silną, zaradną dziewczynkę, darzącą empatią nawet tych, którzy nie zasługują na współczucie czy wybaczenie. Czytelnik staje się świadkiem procesów, zachodzących w psychice nieszczęśliwego dziecka, wychowywanego w patologicznej rodzinie, w najmniejsze społecznej komórce, z założenia mającej zapewnić młodemu człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, możliwość intelektualnego rozwoju z miłością i serdecznymi relacjami na czele. Tymczasem rzeczywistość okazuje się zupełnie sprzeczna z naszymi wyobrażeniami. Matka Hanki jest kobietą niespełnioną pod względem finansowym, małżeńskim, społecznym. To samolubna, agresywna alkoholiczka. Często podnosi rękę na swą jedynaczkę, szuka zapomnienia i chwilowej przyjemności w ramionach obcych mężczyzn. Zniszczona przez życie i nałogi degeneratka, swym zachowaniem w końcu doprowadza do tragedii. Co ciekawe, mimo emocjonalnego rozchwiania, słabej psychiki zaczyna również widywać kruka. Czy jednak będzie umiała z nim współpracować?

Przeciwieństwem Sabiny jest jej mąż, zapracowany księgowy, który nieustannie walczy o odrobinę normalności dla siebie i swojej córki. Mimo wszystko nie jest w stanie obronić swej rodziny przed destrukcją.

Jest jeszcze kruk, istota pokonująca sen, przekraczająca progi jawy. Długo zastanawiałam się nad tym jaką rolę pełni, czy jego istnienie ma rację bytu. Szukałam argumentów na to, by zaliczyć go wyłącznie do koszmarów o niezwykle realnym wymiarze. Jego obecność zmusza do zastanowienia się nad symboliką utworu, niebezpośredniego odczytywania treści, do interpretacji odkładającej na bok magię. Wątpię jednak, by był to właściwy kierunek.

Jednym z najbardziej wstrząsających wątków jest ciąg wydarzeń, podkreślających jak fatalną, wyrodną, nieodpowiedzialną matką była Sabina. Sam motyw dzieciobójczyni, w obecnych czasach niezwykle ,,popularny”, ukazuje zatrważający obraz psychiki kogoś, kto jest w stanie zamordować własną pociechę, potraktować drugiego człowieka, tak bezbronnego, całkowicie od nas zależnego, jak niepotrzebny, zawadzający przedmiot.

Zapomnij, patrząc na słońce łączy w sobie magię, fantastykę, wątki obyczajowe, społeczne, a nawet oniryzm, którego nie powstydziłby się sam Bruno Schulz. Pragmatyczny czytelnik może dojść do wniosku, że część nieprawdopodobnych wydarzeń rozgrywa się w umysłach bohaterek, że owa niezwykłość jest chorym wymysłem ich wyobraźni, wołaniem o pomoc zmęczonego, przygwożdżonego nadludzkim wysiłkiem ego, które odskoczni szuka w alternatywnej rzeczywistości.

Intrygującym punktem powieści są odniesienia do wydarzeń i sytuacji, mających miejsce w niedalekiej przeszłości. Autorka zręcznie połączyła tragiczne fakty z akcją swojego utworu, czyniąc go bardziej realnym, wiarygodnym, wstrząsającym. Nawet przez moment nie czułam przesytu związanego z ilością ofiar oraz przelanej krwi. Nie uważam również, by bazowanie na obmyślonym przez los scenariuszu świadczyło o niskim poziomie inwencji autorki. Wręcz przeciwnie, pomogło mi ponownie przeżyć to, co w kraju i na świecie wywołało poruszenie i z biegiem czasu odeszło w niepamięć. Mam tutaj na myśli między innymi dramat, rozgrywający się w katowickiej hali podczas spotkania gołębiarzy czy jedną z ostatnich kolejowych katastrof.

Warto również zwrócić uwagę na aspekt językowy. Z początku wydawało mi się, że użycie śląskiej gwary byłoby idealnym dopełnieniem powieści, wiernym odzwierciedleniem realiów. Jednakże wówczas przebrnięcie przez treść byłoby nie lada wyzwaniem. W każdym razie Katarzyna Mlek zadbała o to, by ekspresyjny sposób wysławiania się bohaterów odzwierciedlał ich prawdziwe oblicze. Autorka nie stroniła więc od wulgaryzmów, które na szczęście nie pojawiają się w roli znaków przestankowych, za to ukazują złość, bezsilność, rozczarowanie swoich właścicieli.

DSC_0064

Genialnym pomysłem okazał się także projekt okładki. Dawno nie miałam do czynienia z tak magnetyzującą, intrygującą i zapadającą w pamięci grafiką. Małe, błękitne źrenice prócz niebytu, śmierci i pozornego spokoju noszą ślady świeżego cierpienia. Ten niezwykle harmonijny, poetycki obraz burzy obecność kruka. Reprezentuje on sobą wszystko to, czego wolelibyśmy uniknąć. Jego mroczne odbicie zionie strachem, nieszczęściem, zwiastuje rychłą tragedię.

Zbrodnia, kara, bezsensowna, brutalna śmierć, tajemnica, seks, społeczne i rodzinne anomalie, niezwykłość, oniryzm i wreszcie sama koncepcja utworu, można by długo wyliczać atuty powieści Katarzyny Mlek. Prawie zapomniałabym o zaskakującym zakończeniu, którego w ogóle nie brałam pod uwagę. Zapomnij, patrząc na słońce jest dowodem na to, że choć każdy koszmar znika wraz z nadejściem poranka, dając złudne poczucie bezpieczeństwa, nie możemy mieć pewności, że jego następca okaże się łaskawszy i mniej drastyczny.

Zapomnij, patrząc na słońce

Katarzyna Mlek

Gdańsk 2013

Seria: Szpunt do Antałka
Format: 124×194, oprawa miękka

Oficynka

 

 

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

9 komentarzy w Nie zapomnisz, uwierz na słowo

  • Mirka says:

    to mój nr 1 w książkowych zakupach , ale dopiero po komunii Juleczki

  • Kaśka says:

    Zauroczyłaś mnie swoją recenzją tej książki. Kolejnym moim zakupem miało być Nowe oblicze Greya, jednak ono może poczekać… Zapomnij patrząc na słońce, musi być na pierwszym miejscu, bo jestem zaintrygowana!

    • li_lia says:

      Cieszę się Kasiu :) Takie było moje zamierzenie, by przekonać do tej książki jak największą ilość czytelników.

  • nikollet85 says:

    przeczytałam kilka razy Twoja recenzje bo po prostu nie rozumialam. Teraz wiem, ze choc nie mam czasu musze przeczytac ta książke, musze, po prostu muszę…

  • Mamiczka says:

    To coś dla mnie :)

  • Yulia says:

    Po okładce, to bym jednak nie zdecydowała sie na zakup-normalnie „Ptaki” Hitchcoocka , ale po recenzji -zmiana zdania.

  • Zenza says:

    Droga Lilo czy to aby nie za ciężka lektura na tak piękny wiosenny czas?
    Pozdrawiam serdecznie z jasnej strony życia :)

  • alkatraz says:

    Okładka nie zachęciłaby mnie do kupna. Jest tak przerażająca, że aż się jej boję. Ale z tego co piszesz treść jest godna uwagi i ma w sobie to coś, co w książkach lubię. Jestem zachęcona :)

  • Marta P. says:

    okładka przyciąga – to fakt… Wolę czytać coć bardziej osadzone w realiach, lubię książki „prawdziwe” – fantazja od czasu do czasu, żeby odświezyć umysł…

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>