Pan Przypadek i trzynastka

17 marca 2013 Książka  8 komentarzy

Idę o zakład, że większość z Was ma jednoznaczne skojarzenia ze słowem DETEKTYW i nie mają one nic wspólnego z Sherlockiem Holmesem. Co łączy głównego bohatera najnowszej książki Jacka Getnera z osobą parającą się rozwiązywaniem kryminalnych zagadek? Na pewno nie służbowa legitymacja, ponieważ takowej on nie posiada (przynajmniej na razie). Tak się składa, że syn zacnego prawnika, zamiast kontynuować rodzinną tradycję, wciela się w rolę tajnego agenta, który choć z przymrużeniem oka traktuje nowe zajęcie, wkrótce zaczyna odnosić sukcesy.

DSC_0139

W pierwszej odsłonie opowieści o detektywie-amatorze mamy do czynienia z trzema sprawami, które wymagają interwencji głównego bohatera i bezzwłocznego załatwienia. Pierwsza zagadka dotyczy kradzieży obrazów, kolejna poszukiwania wartościowego skarbu, ostatnia zaś zahacza o prawa autorskie oraz o podważanie dobrego imienia literackiego autorytetu.

Autor dość przekornie obdarzył swojego książkowego imiennika nazwiskiem, mającym wiele wspólnego z sytuacjami, których zakończenia nie da się z zawczasu określić. I chociaż Jacek Przypadek wierzy, że ludzie z natury są przewidywalni, co z resztą ułatwia mu prowadzenie różnych śledztw, tak z reguły to właśnie sprzyjające okoliczności, idące w parze ze świetnie opanowaną dedukcją, pozwalają mu odkryć prawdę. Nie bez znaczenia jest również pojawiająca się w tytule liczba, przez większość z nas uważana za pechową. Przekonacie się, że nie tylko nie spłata ona głównemu bohaterowi figli, za to okaże się specyficznym ,,amuletem”.

Kobieca solidarność nakazuje mi postrzegać tego niespełna trzydziestoletniego mężczyznę, jako stroniącego od zobowiązań bawidamka, świadomego swej inteligencji i osobistego uroku wolnego ptaka. Jednakże taka powierzchowna ocena nie ujmuje całokształtu złożonej osobowości Przypadka. Tak naprawdę Jacek jest lojalnym przyjacielem, wymarzonym sąsiadem, a nawet zdarza mu się przejawiać pewne cechy dżentelmena. Mimo, iż jakiś czas temu przekroczył próg dorosłości, wciąż nie potrafi znaleźć stałej pracy, a jedynym źródłem jego dochodu są wynajmowane mieszkania, które otrzymał od krewnych. Mogłoby się wydawać, że w takiej sytuacji zabawa w detektywa, swoją drogą całkiem udana i opłacalna, stanowi dla niego nie tylko wyzwanie, co wręcz idealny pomysł na biznes. I chociaż syn właściciela adwokackiej kancelarii z początku nie traktuje poważnie nowych obowiązków, tak z czasem zaczyna dostrzegać ich sens oraz liczne korzyści.

Nie lubię kryminałów, w których nieistotny jest motyw, sama zbrodnia oraz rozwikłanie zagadki, ponieważ nadrzędną sprawą autor uczynił wzniosłą ideologię.  Irytują mnie również teksty, w których dowody czy też poszlaki są tak absurdalne, że tylko prawdziwi znawcy tematu są w stanie bezbłędnie połączyć fakty. W przypadku książki Jacka Getnera mam do czynienia z lekturą zapewniającą przednią zabawę, historią niepozostawiającą miejsca na nadinterpretację. Klarowna treść umożliwia czytelnikowi zaangażowanie w akcję, zaś baczne śledzenie podpowiedzi narratora pozwala samodzielnie odgadnąć zakończenie danej sprawy. Chociaż z ręką na sercu muszę przyznać, że na samym początku dałam się wyprowadzić w pole autorowi i swoje podejrzenia skierowałam pod niewłaściwy adres.

Mocną stroną historii detektywa-amatora są ciekawie skonstruowane postaci. Główny bohater obraca się nie tylko w kręgu zróżnicowanej moralnie palestry. Na swojej drodze spotyka również kanciarzy, przedstawicieli służb mundurowych, które traktują go jak największe zagrożenie swoich stołków i awansów, lichwiarzy, a nawet znanego dramaturga. Jednakże tuż obok boga seksu, charakteryzującego się zwierzęcym magnetyzmem (przyjaciela naszego Jacka- Błażeja) to właśnie płeć piękna w szczególności przyciąga uwagę czytelnika. Kobiety, na czele których stoi kibicująca karierze Przypadka- pani Irmina Bamber, będąca zarazem jego sąsiadką, udawana narzeczona- Marzena, byłe kochanki, dostarczają młodemu śledczemu nowych klientów, zdobywają dla niego przydatne informacje, jednak pozostają w cieniu wielkiej miłości Jacka. Bowiem nawet taki damski manipulator jak on doświadczył w swoim życiu wzniosłego uczucia.

Pierwszą część czternastotomowej serii o przypadkowym detektywie przyjęłam dosyć entuzjastycznie. Podoba mi się konwencja utworu, styl autora i czekam na dalszy ciąg perypetii Jacka P.

Na sześć możliwych gwiazdek wlepiam mocną czwórkę.

gwiazdki

Pan  Przypadek i trzynastka

Jacek Getner

Brzezia Łąka 2013

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

8 komentarzy w Pan Przypadek i trzynastka

  • Asia says:

    Ja nigdy nie lubiłam kryminałów.

  • RobeLands says:

    Wolę książki fantasy, ale dobrym kryminałem pełnym akcji nie pogardzę. Ta książka jakoś mnie nie zachęca :)

  • nikollet85 says:

    Może kiedyś sięgnę po tą książkę, ale jakbym mogła wybierać, to jednak wolę inne gatunki powieści ;)

  • Kryminały to raczej nie moja bajka, ale twoja recenzja mnie zaciekawiła. Jeżeli natknę się kiedyś na tę książkę z pewnością ją przeczytam.
    Ps. Oczywiście chętnie opowiem o kulisach organizacji takich lokalnych Targów jeżeli Cię to zainteresuje.
    Napisz na e-mail to obgadamy szczegóły. Pozdrawiam.

  • proszalny says:

    Droga Lilio słowo detektyw nieodmiennie kojarzy mi się z:
    1. Dire Straits – Private Investigations
    2. Detektywem Noskiem Mariana Orłonia
    3. Ture Sventonem kochającym psysie

    Jeśli chodzi o kryminały to nie poważam zbytnio tych detektywistycznych. Bardzo lubię kryminały rodem z prl, gdzie detektywów zastępowali dziarscy oficerowie milicji. Oczywiście jedynym detektywem, którego uznaję, a nawet kocham jest Sherlock Holmes, ale nie taki filmowy, tylko żywcem wyjęty z kart powieści. Przy okazji wspomnę też, że kocham wrzosowiska i mroczny klimat dziewiętnastowiecznych historii.

    pozdrawiam serdecznie :)

  • Ruda says:

    Też sądziłam, że kryminały to nie moja bajka, dopóki przez przypadek nie kupiłam „Agathy Raisin ” M.C. Beston. Jest to cała seria, obecnie ukazał się tom 18-nasty, a ja czytam go jednym tchem, jak wcześniejsze… :)

  • Yulia says:

    Z kryminałów, to najlepiej mi się czytało „Pana Samochodzika”. Nie przepadam.
    PS Te witaminy są normalnej wielkości jak kapsułki, łatwo się połyka, tylko minus za 2 sztuki dziennie.

  • Lusia says:

    Chętnie bym przeczytała, ale nadal mam tyle zaległych książek na półce i coraz mnie czasu na czytanie, więc muszę się jeszcze wstrzymać.;)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>