Przyjaciel potrzebny od zaraz

6 października 2015 BohaterowieKsiążka  Brak komentarzy

Nawet solidną, damską przyjaźń, opierającą się wichrom i burzom codzienności, może zrównać z ziemią mężczyzna. Czasami jego obecność staje się doskonałym sprawdzianem lojalności, oddania, bezinteresownej pomocy. Kiedy indziej pretekstem do zerwania znajomości.

Jak trudno jest odbudować wiarę w drugiego człowieka, kiedy ktoś bliski podeptał naszą godność, ufność, poczucie wartości, przekonały się bohaterki Pierwszej na liście. Ina i Patrycja, oszukana i zdradzająca wystawiły na próbę dość silną relację. Czy w obliczu tragedii zdobędą się na przebaczenie i pokorę?

 Magdalena Witkiewicz Pierwsza na liście

,,Ostatnia w kolejce”- pod tym mylnym tytułem mąż Magdaleny Witkiewicz nazwał jedną z książek autorstwa swej drugiej połówki. Pisząc recenzję, odniosłam wrażenie, że uplasowałam się na samym końcu listy osób, które choć należą do fanów pisarki, z opóźnieniem sięgają po jej utwory. Całe szczęście, że nie był to spis kandydatów, startujących w parlamentarnych wyborach, gdzie wśród rozpoznawalnych danych osobowych liczy się również pozycja. Czy jednak znane nazwisko jest gwarancją sukcesu? A może o ilości zakupionych egzemplarzy danej lektury decyduje coś istotniejszego, gdyż nie ważny jest twórca, a temat jego rozważań i sposób ich przekazania?

Niech Wam się nie wydaje, że Pierwsza na liście dotyczy wyłącznie konfliktu między dawnymi przyjaciółkami. Wątek zdrady, choć istotny dla powieści, stanowi zaledwie tło dla pozostałych wydarzeń. Oto czytelnik staje oko w oko z bohaterami, którzy walczą o życie, w symbolicznym jak i dosłownym znaczeniu. Kiedy dorosła Patrycja pada ofiarą białaczki, spisuje listę osób, które pomogą jej uporządkować doczesne sprawy i w razie ostateczności, zaopiekować się małoletnimi córkami. Na najwyższej pozycji znajduje się dawna przyjaciółka- Ina, dalej (eks)małżonek, była sympatia (obecnie wzięty prawnik), a także członkini rodziny. Starsza z córek, postanawia odnaleźć wskazane persony, przez cały czas mając nadzieję na cud.

Samo życie natchnęło Witkiewicz do napisania kolejnej książki. Problemy zdrowotne, kontakt z osobami, mającymi do czynienia z przeszczepem szpiku, zainicjowały powstanie tekstu, który w swym przekazie okazał się lepszy niż niejedna reklama, szczytna inicjatywa, mająca zwrócić uwagę na dawców i biorców szpiku.

Łatwo jest zadeklarować chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Wystarczy udostępnić na portalu społecznościowym konkretny wpis, zdjęcie, polubić czyjąś aktywność, dołączyć do wirtualnego wydarzenia. Wydaje nam się, że publiczne oświadczenie czyni nas lepszymi, niż w rzeczywistości jesteśmy, że dzięki niemu wzrasta nasza wartość, zyskujemy szacunek i popularność. Kiedy jednak zostajemy wystawieni na próbę, najczęściej tchórzymy, zmieniamy zdanie. Nie każdy z nas zdaje sobie sprawę z konsekwencji takiego zachowania.

Pomyślcie, co czują ludzie, walczący z nowotworem krwi, którym podarowano nadzieję. Rozpierająca serce radość, wiara w to, że przyszłość kształtuje się w jaśniejszych barwach, że tuż za rogiem czeka niespodzianka, dar, niosący ratunek. Nagle okazuje się, że początkowo ochoczo nastawiony dawca tak naprawdę jest bohaterem wyłącznie we własnym mniemaniu, że decyzję o użyczeniu cząstki swego ,,zdrowia” podjął pochopnie, pod wpływem impulsu, namowy, oczekiwań znajomych, presji, pragnienia popularności. Poszukiwania kolejnego ochotnika mogą zakończyć się fiaskiem. Biorca może nie doczekać finału.

Jeśli chcielibyście zasięgnąć więcej informacji 
w powyższym temacie, 
zajrzyjcie na stronę Fundacji Urszuli Jaworskiej KLIK

O przemyślanych wyborach rozprawia Witkiewicz na stronach swojej książki. Podaje przykłady niedojrzałych zachowań, uzmysławia ich konsekwencje. Jednakże pokazuje bohaterów, którzy choć pełni obaw, wątpiący, lękający się o własne życie, dają dojść do głosu zdrowemu rozsądkowi i odkładają na bok egoizm.

Prawdziwy przyjaciel to, jak stwierdził nieznany mi autor, członek rodziny, którego sami sobie dobieramy. Możemy stracić z nim kontakt, zawieść jego zaufanie, on jednak schowa dumę na dno kieszeni i przybędzie z pomocą. Tak właśnie uczyniła tytułowa postać. Jednakże nie zdobyłaby się na tak szlachetny gest, gdyby nie córka chorej bohaterki. Młoda Karolina okazała większą dojrzałość niż niejeden jej rówieśnik, udowadniając, że dla bliskiej osoby jest w stanie podjąć nawet największe ryzyko. Postać zdecydowanie wzbudziła moją sympatię i kibicowałam jej podczas podróży do Niemiec, mającej na celu odszukanie ojca, a także wtedy, gdy przemieniała się w prawdziwą kobietę. Muszę przyznać, że wątki miłosne z intymnymi elementami Witkiewicz opanowała do perfekcji.

Proza, którą aktualnie tworzy Witkiewicz, nie zapewni autorce zwolenników, wśród członków komisji przyznającej nagrodę Nike. Powieści poczytnej pisarki nie są w stanie konkurować z literaturą wysokich lotów. Jednakże nie zmienia to faktu, że twórczość Magdaleny znajduje liczne grono odbiorców, oczekujących od książek czegoś więcej niż piękny, oryginalny styl wypowiedzi, wyróżniający się z tłumu bohaterowie oraz niebanalna historia. Teksty Witkiewicz bazują na emocjach, zarówno czytelników, jak i pomysłodawczyni, lawirują pomiędzy dylematami, z którymi każdego dnia, bądź w przełomowych momentach życia zmaga się przeciętny zjadacz chleba. To właśnie namacalna codzienność oraz zdarzenia, kształtujące charakter pisarki, stają się katalizatorem, motorem napędzającym twórczą machinę.

Autorce nie można odmówić empatii, otwartości na świat oraz ludzi. Baczna obserwacja rzeczywistości, dociekliwość, poszerzanie wiedzy, przyjmowanie krytyki, ale i przydatnych sugestii nie są jej obce. Dzięki temu wykreowane postaci, choć czasami infantylne w swym zachowaniu i wypowiedziach, są tak realne i bliskie czytelnikowi.

Po książki Magdy Witkiewicz zazwyczaj sięgam w przełomowych momentach mojego życia, gdy stoję nad przepaścią, rozstajem dróg, kiedy uporządkowany świat zaczyna obsuwać się z dotychczas solidnych filarów. Obcując z jej tekstami nie oczekuję doznań, jakie zapewniają arcydzieła światowej literatury. Szukam ukojenia, pocieszenia, nadziei na lepsze jutro. Wiem, że proza wspomnianej autorki ociera się o słodko-gorzką granicę, że ilość wydanych książek nie zawsze idzie w parze z jakością. Ale na litość Boską, nigdy nie określiłabym jej mianem grafomanki!

Po skończonej lekturze, która choć objętościowo wydaje się być obszernym tekstem, w rzeczywistości zabiera czytelnikowi poranek, czuję się podniesiona na duchu. Co prawda nie doświadczyłam uczuciowego rollercoastera, ale miło i co najważniejsze produktywnie spędziłam czas z bohaterami Pierwszej na liście. Witkiewicz jest moją antydepresyjną pigułką, której nie boję się przedawkować.

Magdalena Witkiewicz Pierwsza na liście

Pierwsza na liście

Magdalena Witkiewicz

Wydawnictwo Filia

Poznań 2015

Półka: egzemplarz pochodzi z mojej prywatnej biblioteczki, nie został przekazany w ramach współpracy

Opowieść niewiernej Zamek z piasku Witkiewicz Magdalena

Recenzje pozostałych książek Magdy Witkiewicz na moim blogu:

 Zamek z piasku

Opowieść niewiernej

Magda Witkiewicz w Ciechocinku

Spotkanie z Magdą Witkiewicz w Ciechocinku

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>