Wczasy w Hotelu Zaświat

2 czerwca 2013 Książka  7 komentarzy

Członek jednego z najpopularniejszych polskich kabaretów chwycił za pióro i popełnił… książkę! Czy postanowił spisać wspomnienia? A może, z racji wykonywanego zawodu, bliższa mu była komedia? O, nie, Hotel Zaświat nie ma nic wspólnego z powyższymi gatunkami. Już nie debiutant, jeszcze nie pisarz- oto Przemysław Borkowski i jego druga w dorobku powieść o charakterze nietypowego kryminału.

DSC_0074

Spełniony mąż i ojciec, etatowy pracownik bliżej nieokreślonej firmy, przybywa w swe rodzinne strony z zamiarem sprzedaży posiadłości, w której spędził najpiękniejsze lata swego dzieciństwa. Stary dom i jego malownicza okolica są siedliskiem wspomnień i miejscem, gdzie pozornie Krzysztof może odpocząć od codziennych obowiązków. Przedłużające się procedury, związane z finalizacją transakcji, nieoczekiwana propozycja kontrahenta, który zaprasza Rozkrocznego do tego, by tymczasowo zamieszkał w jego hotelu, stają się pretekstem do tego, by bohater książki skonfrontował swoje wyobrażenie o opuszczonej wiele lat temu przez niego miejscowości z nader intrygującymi faktami. Te zaś przeplatają się z fantastycznymi wydarzeniami, które napędzają wyobraźnię Krzysztofa, zmuszając go do tego, by sprawdził, co z nich jest prawdą, a co wyłącznie wytworem fikcji.

Hotel Zaświat reprezentuje sobą coś więcej niż tylko kryminalną historię, w której choć trup nie ścieli się gęsto to mroczna, nieprawdopodobna aura niczym wszechogarniająca mgła, opada na niemalże każdą stronicę. Wszechobecny narrator nawiązuje polemikę z czytelnikiem, dozuje napięcie i w porozumieniu z autorem rozciąga akcję, wprowadzając nowych bohaterów oraz kolejne wątki. Śmiem nawet twierdzić, iż wodzi za nos odbiorcę książki, obiecując warte uwagi, zaskakujące rozwiązania, które niestety nie zapierają tchu w piersiach. Odnoszę wrażenie, że Borkowski chciał zaprezentować imponującą rozpiętość swoich umiejętności. Przemycił więc do treści swego utworu sporą dawkę historii, nie omieszkał zahaczyć o fantastykę, a i elementy dramatu pojawiają się tam niczym zaproszeni i oczekiwanie goście. Ponadto mamy tutaj również do czynienia z motywem książki w książce. Ale o tym wspomnę później.

Jeśli chodzi o kreacje bohaterów to muszę przyznać, że jako literackie twory prezentują się całkiem obiecująco i w ostateczności nie zawodzą moich oczekiwań. Sam Krzysztof Rozkroczny, stając się świadkiem zbrodni, kierowany ciekawością rozwiązuje mroczną tajemnicę właściciela tytułowego hotelu, zyskuje moją sympatię trzeźwym osądem rzeczywistości, który dopuszcza do siebie możliwość irracjonalnego wytłumaczenia niektórych zjawisk. Jest on batutą w rękach dyrygenta-narratora, inicjującą całą kompozycję.

Nie bez znaczenia są również przedstawiciele lokalnej społeczności, na czele której stoi zblazowany, przytłoczony małomiasteczkową rutyną aspirant Kot. Policjant, mający niezwiązane z pełnioną funkcją aspiracje, w wolnych chwilach realizuje się jako pisarz. Główny bohater jego utworu, nomen omen, będący alter ego autora-amatora, przeżywa przygodę swego życia- trafia na ślad niesamowitej afery, której sprawcami są karpie ludożercy, dokonujące efektownych morderstw w przedświątecznej atmosferze. O ile w wykreowanej przez siebie rzeczywistości funkcjonariusz staje na wysokości zadania, poświęcając się dla dobra ogółu, tak w realnym, namacalnym świecie Kot stara się trzymać jak najdalej od kłopotów. A do tych z pewnością należą dowody rzeczowe w postaci odciętych części ciała, jakie odnajduje Krzysztof Rozkroczny.

Role spowalniaczy akcji naprzemiennie pełnią lokalny proboszcz oraz właściciel hotelu- niejaki Wrona. Obydwaj są doskonale rozeznani w historii okolicy, czym z przyjemnością dzielą się z głównym bohaterem powieści Borkowskiego. Jednakże jeden czyni to, kierowany szlachetnymi pobudkami, drugi zaś próbuje uśpić czujność i zmylić trop, którym podąża Krzysztof Rozkroczny. Choć na początku może się wydawać, iż przytoczone przez obu panów opowieści niczego istotnego nie wnoszą do akcji utworu, tak naprawdę przepełnione są dającymi sporo do myślenia wskazówkami.

Jednak najciekawszą postacią w Hotelu Zaświat jest Kapitan, włóczęga, który dość niekorzystnie pokierował swoim życiem, lecz nadal cieszy się względami społeczności, zwłaszcza jej piękniejszej części. Pomieszkujący w lesie mężczyzna, rozsiewa wokół siebie tajemniczą aurę. Jest doskonale zorientowany, co tak naprawdę skrywają najmroczniejsze zakątki opisywanego terenu i nie ma nic przeciwko temu, by zarówno miejscowi jak i przejezdni wierzyli w jego zdolność przemieniania się w… niedźwiedzia. Swoją drogą, muszę przyznać, że autorowi wyjątkowo udał się ten zabieg. Zostałam zmanipulowana przez dowody, których z jednej strony nie można brać na poważnie, z drugiej zaś nie mamy żadnych podstaw, aby je odrzucić.

Intrygujący jest również chłopiec, rezolutny i strasznie osamotniony Dawid, który staje się towarzyszem Rozkrocznego. W pewnym momencie czytelnik zaczyna kwestionować jego rację bytu i nie zawiedzie się, ponieważ autor przygotował dla niego nietypową rolę. Zdradzę tylko, że w grę wchodzi duch, a konkretnie dusze pewnych umęczonych ludzi, skazanych na śmierć lub wegetację.

Generalnie Hotel Zaświat nie jest książką od której ciężko się oderwać. Lektura pierwszych stu stron zabrała mi ponad… tydzień. Nie zgodzę się zatem ze stwierdzeniem, że niezwykle wciągająca akcja stanowi największy atut powieści Borkowskiego. Warsztat literacki autora reprezentuje sobą przyzwoity poziom. Wszak kabareciarz na co dzień biegle włada słowem, czym wprawia w zachwyt liczną publiczność. Jednak sama koncepcja nagromadzenia w jednym miejscu aż tylu gatunków powoduje przesyt. W powieści Borkowskiego zdecydowanie dzieje się za dużo. Ale kiedy już przebrnie się przez pozornie nic nieznaczące wprowadzenie, kiedy poddamy się klimatycznej atmosferze, pozwolimy dojść do głosu wątpliwościom, które wzmaga odgrywająca znaczącą rolę przyroda w postaci podejrzanie zachowujących się zwierząt, wówczas odczujemy rekompensatę początkowych niedogodności. Fantazja autora, wymyślna zbrodnia, walka samodzielnie wymierzanej sprawiedliwości z logiką tworzą historię, której warto poświęcić wolny wieczór.

A Wy, Drodzy Czytelnicy, macie ochotę dokonać rezerwacji  w Hotelu Zaświat?

Hotel Zaświat

Przemysław Borkowski

Gdańsk 2013

 

Oficynka

 

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

7 komentarzy w Wczasy w Hotelu Zaświat

  • Asia says:

    wygląda na horror, a to kryminał nom nom nom

  • Kruszynka says:

    Nie wiem, niby ta mnogość gatunków wydaje się ciekawa, ale znowu jeśli jest tego za dużo to też niedobrze. Chociaż ten wątek duchów i ludowy mnie przyciąga. Może jak kiedyś na nią trafię to dam jej szansę, choć ten wstęp mnie zniechęca…

  • Kiti says:

    Dobrego kryminału już sporo czasu nie czytałam, ale skoro ten jest trochę nudnawy to raczej się na niego nie skuszę. Wielość gatunków fajnie sprawdza się w fantastyce, a nie w kryminale…

  • nikollet85 says:

    w ogóle to nie moja bajka…niestety…

  • powiadasz tydzień pierwsza setka po tygodniu o matko nie dla mnie jak tak długo zaczynam książkę rzadko wracam do czytania nie lubię męczarni.

  • Lusia says:

    Lubię książki o charakterze kryminalnym, ale ta nie wydaje mi się zbytnio ciekawa. Ogólnie to wolę książki autorstwa polskich pisarzy, jednak jeśli chodzi o kryminały to zdecydowanie wolę zagraniczne, jakoś tak więcej się dzieje i według mnie są bardziej wciągające. ;)

  • Alicja says:

    Powiem szczerze, że mnie już sama okładka zachęca. Ma w sobie jakąś tajemnicę:)

Zostaw komentarz Cancel reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>