-
Blue curacao heaven
15 października 2013 Kuchnia
-
Dawno, dawno temu inspirację do wykonania kolejnej słodkości znalazłam na Zszywce. Jako pierwsza z moich znajomych chmurki w galaretce wykonała autorka bloga Ósmy kolor tęczy. Wówczas Małgosia określiła ten deser mianem ,,Nieba w gębie”. Mnie wystarczyła nazwa galaretki, aby przechrzcić go na Blue curacao heaven. Jedno jest pewne- to nie właściwy dobór słów, a smak charakterystyczny dla tej prostej w wykonaniu, a jakże pysznej i efektownej przekąski, odgrywa największe znaczenie.
Jeszcze nigdy galaretka tak bardzo nie przypadła do gustu mojemu podniebieniu. Zaskakujące, choć może i banalne połączenie dwóch kluczowych składników, pozwoliło mi stworzyć kawałek błękitnego nieba pokrytego puszystymi chmurami. I ten mój wycinek niebieskiej kopuły, którą upchnęłam w przezroczystej szklance, skutecznie poprawił humor, ciesząc oczy i oczywiście żołądek
Kiedy poszukiwałam błękitnej galaretki, panie sprzedawczynie obdarzały mnie pełnym ironii uśmiechem. Zapewne sądziły, iż mają do czynienia z kolejną nawiedzoną mamuśką, która faszeruje swoją pociechę kolorową chemią. Wreszcie, po wielu eskapadach do wszelakich marketów i dyskontów, na półkach jednego z nich całkiem przypadkiem ujrzałam obiekt moich westchnień. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, iż stwierdzenie ,,Nie szukaj szczęścia. Samo cię znajdzie” wcale nie jest bezpodstawną mrzonką spłodzoną przez optymistów.
Moje blue curacao heaven w pierwszej fazie posiadało gorzki, charakterystyczny dla trunku, od którego zaczerpnęło nazwę, posmak. Jednakże już po zastygnięciu, po połączeniu ze śmietaną, udało mi się uzyskać zaskakujący rezultat.
* moja inspiracja
Składniki na 2 porcje:
- 2 błękitne galaretki
- 500 ml gorącej wody
- 200ml śmietany (co prawda potrzebowałam jej znacznie mniej, ale resztę przeznaczyłam na przekąskę)
- opakowanie Śnieżki (wersja klasyczna, do przygotowania z mlekiem)
- 2 duże szklanki
Galaretki rozpuściłam w gorącej wodzie. Pozwoliłam im przestygnąć, a w tak zwanym międzyczasie ubiłam na sztywno śmietanę ze sproszkowaną Śnieżką. Dzięki temu uzyskałam puszystą, ale jednocześnie gęstą masę.
Na dno szklanek wylałam niewielką ilość zimnej galaretki, następnie oba naczynia włożyłam do zamrażalnika na kilka minut. Kiedy błękitna warstwa zaczynała tężeć, dodałam do niej sporą łyżkę śmietany i uformowałam z niej chmurkę. Niebiańską biel zalałam odrobiną galaretki i ponownie schowałam do zamrażalnika. Czynność powtarzałam dopóki starczyło mi obu składników.
Możecie całkowicie przykryć chmurki galaretką, albo jak ja pozwolić im wystawać ze szklanki.
Jak smakuje niebiesko-biały deser? Fenomenalnie! Łyżka przebijająca się przez zimną galaretkę, zachłannie próbuje odnaleźć puszystą niespodziankę. Kubki smakowe szalały z radości, otrzymując naprzemienną dawkę zimnego błękitu, o nutkach na pograniczu goryczki i kwaśnych cytrusów. Słodycz śmietany momentalnie zmieniała ówcześnie uzyskany efekt. Coś niesamowitego!
Żałuję, że kupiłam tylko dwie niebieskie galaretki. Następnym razem zaopatrzę się w większą ilość. Nie wyobrażam sobie, abym mogła wykonać tę niebiańska przekąskę w innym kolorze.
A jeśli już o niebie mowa, podczas konsumpcji deseru wsłuchiwałam się w stary, trochę kiczowaty przebój Christiana Wunderlicha, przypominającego Nicka z Backstreet Boys
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Twoje chmurki wyglądają rewelacyjnie, wiedziałam, że się udadzą jak trzeba Z tych galaretek robiłam swojego czasu tęczowy sernik i trifle mojito, są całkiem niezłe, więc deser musiał być iście niebiański
wygląda mniamniusio
Ja ostatniego czasu będąc na zakupach też kupiłam tą galatetkę plus jeszcze pink margarita, pina colada mojito. Ale przyznam że jeszcze nie miałam okazji ich wypróbować. Teraz patrząc na zdjęcie chyba się zmobilizuje
Mniam – zjadłabym chętnie, ale nie chce mi się robić
O rany! Czy Ty musisz takie smakołyki z rana podsuwać? I to jeszcze teraz, gdy dziecię chore a ja nie mam nawet jak do sklepu po składniki wyskoczyć? Shame on you!
Nie przepadam za galaretką – ale tą jadłam i smak, który odczuwałam podczas „lizania” był fajny
Twoje chmurki w szklance – zrobiły na mnie mega wrażenie – pokaże Je Niko jak wróci ze szkoły – to pewnie każe zrobić i w końcu tknie galaretkę
Dzięki za pomysł dla niejadka
nigdy mi nie wychodzi bita śmietana, ale muszę spróbować tego!
Ale to pięknie wygląda, aż szkoda jeść
teraz juz wiem co niedługo przygotuje
Ale ekstra! Sama bym taką zjadła:)
Cudowne niebo Ci wyszło, sama bym na to nie wpadła;)
Ale piękne! Zjadłabym!
Wygląda niebiańsko
ale rajski deser, zjadłabym i to prosto przed snem !