-
Nowości ze spożywczej półki
16 lipca 2013 Kuchnia
-
Na sklepowych półkach znalazłam kilka ciekawych spożywczych nowości. Nie myślcie jednak, że będę promować zdrową żywność. Tym razem postawiłam na kalorie, zapach i smak. O tym, co wchodzi w boczki, rozgrzewa zaspane żołądki i kusi karmelowym aromatem…
Chipsy Lays Max
Szalone lata 90. upłynęły w rytmach Coco-Jambo, Macareny oraz przebojów Disco Polo. Oglądaliśmy powtórki ,,McGywera”, pierwsze odcinki ,,Mody na sukces”, zajadając się czekoladowymi gwiazdkami Milky Way, popijając oranżadą z woreczka orazchrupiąc ukochane chipsy. Żadne Star Foodsy ani Pringlesy nie mogły się równać z prawdziwym hitem- Chio. Każdy szkolny sklepik posiadał spore zapasy tej niezapomnianej przekąski. Ze szczególnym rozrzewnieniem wspominam bekonowe ruloniki, które nadziewałyśmy z koleżankami na palce, nosząc jak pierścionki. Dziś jedynie Laysy mogłyby stanowić dla nich konkurencję. Pokażcie mi jednak sklep, który na swych półkach posiada szlagier mojego dzieciństwa? No gdzie są moje ulubione czipsy, gdzie?
Od jakiegoś czasu Frito Lay reklamuje spożywczą nowość, jaką są nienależące do cienkich okazów, wyróżniające się intensywnym smakiem czipsy. Lay’s Max to grubo krojone ziemniaki, którym nadano kształt owalnych harmonijek. Są naprawdę sycące, mocno chrupiące. Zwiększając masę pojedynczego smakołyku, firma stworzyła egzemplarze, które są mniej podatne na uszkodzenia w trakcie transportu. Sięgając do wnętrza paczki napotykamy zatem na niepołamane, niepokruszone i całkiem spore egzemplarze. Któż jednak chciałby je konsumować prosto z szeleszczącego opakowania, skoro tak efektownie się prezentują? Najlepiej wysypać je na talerz, tudzież półmisek i dzielić się nimi z bliskimi osobami.
Lay’s Max charakteryzują się specyficznym smakiem. Mój paprykowy wariant jest nafaszerowany sporą dawką przypraw, tak intensywnych zarówno dla nosa, jak i dla języka, iż spożycie kilku sztuk wymaga przepłukania jamy gębowej płynem. W przeciwnym razie poczujecie się jak smok wawelski, któremu Dratewka podsunął pod nos wypchaną siarką owieczkę. Cieszy mnie ogromnie, że firma skłoniła się ku produkcji tradycyjnych smaków, pomijając eksperymenty ze szczypiorkiem, ogórkiem i innymi warzywami Ponadto czipsy są tłuste i nie przypominają tanich odpowiedników, które pozostawiają po sobie efekt ,,tępego języka”. Co ważne, pozbawiono je również irytujących pęcherzyków powietrza.
O ile koszmar, który nazwano ,,Prosto z pieca”, promowano jako mniej kaloryczne, zdrowsze chipsy, omijam szerokim łukiem, tak zapewne nieraz sięgnę po Lay’s Max.
Za 115g paczkę w Biedronce zapłaciłam niecałe 2.50zł.
Lubella paluszki zakręcone Natures
Zacznijmy od innowacyjnego opakowania, które zdecydowanie bije na łeb i szyję konkurencyjne produkty. Efektownie zaprojektowana torebka zawiera przezroczyste okienko, umożliwiające nam, konsumentom, zapoznanie się z wnętrzem zakupu. Ciekawym rozwiązaniem jest również sposób otwierania. Dzięki temu, iż górna część opakowania posiada specjalne nacięcia, wystarczy bez użycia zbytniego wysiłku naruszyć jej powierzchnię, by móc cieszyć się eleganckim otworem. Zaletą takiego rozwiązania jest uchronienie paluszków przed rozsypaniem, co dzieję się często, gdy energicznie szarpiemy tradycyjne torebki. Jakby tego było mało Lubella zadbała o to, by opakowanie mogło swobodnie stanąć na biurku, bez konieczności wspomagania go jakąkolwiek podpórką. Specjalne dno przyczynia się zatem do wyeksponowania produktu.
Dotąd sądziłam, że prawdziwym rarytasem wśród paluszków są podwójne egzemplarze. Czy Wam również zdarzyło się przeszukiwać torebkę celem ich znalezienia? Generalnie uważam, że odkąd włocławska Delecta wycofała z produkcji najpyszniejsze paluszki pod Słońcem, Lubella przejęła rolę lidera. Nawet Lajkonik nie może się z nią równać. Już nie wspomnę o okropnych beskidzkich przekąskach.
Nowe paluszki Lubelli wyróżnia przede wszystkim kształt. Zakręcone prawie warkoczyki czynią paluszki bardziej grubszymi i ciekawszymi. Ponadto mają niespotykanie jasny kolor. Są wręcz blade, aczkolwiek gdzieniegdzie możemy zauważyć brązowe zabarwienia, świadczące o mocniejszym przypieczeniu.
Smakołyk z pewnością zadowoli zwolenników słonych pyszności. Idealna ilość i rozmiar kryształków tej przyprawy zdecydowanie poprawia smak nieco suchych paluszków. Jednakże na pewno nie można im odmówić charakterystycznego odgłosu chrupania. Prócz klasycznej wersji z kryształkami soli morskiej możecie nabyć paluszki z dodatkiem czosnku i ziół.
Za 70g paczkę zapłaciłam w spożywczaku 1.55zł.
Kaszki mleczno-kukurydziane SunVit od Celiko
Miałam już okazję uraczyć moje smakowe kubki liofilizowanymi batonami, które okazały się interesującą i smaczną przekąską. Kilka dni temu firma Celiko nadała przesyłkę z kolejnym godnym uwagi produktem. Przyznam szczerze, że jestem wierna jednemu producentowi kaszek i wraz z Młodą mamy swój ulubiony smak, nie oznacza to jednak, iż nie lubimy próbować innych wariantów. Mleczno-kukurydzianą propozycję omijałam dotąd z daleka. Nie wydawała mi się ani pożywna ani szczególnie zachęcająca. Tymczasem w praktyce okazało się, że produkt Celiko smakuje niczym ulubione chrupki. Spośród czterech dostępnych rodzajów (truskawkowa, waniliowa, malinowa, bananowa) najbardziej do gustu przypadła mi kaszka waniliowa, Nadii natomiast malinowa.
Spożywczą propozycję Celiko charakteryzuje subtelny zapach i nienarzucający się smak dodatków. Główną rolę odgrywa tutaj kukurydza, która stanowi 50% zawartości opakowania. Ponadto warto dodać, iż kaszka dostarcza ¼ zalecanej dziennej dawki witamin.
Produkt doskonale rozgrzewa zaspany żołądek, sprawiając, iż nudne śniadanie zupełnie zmienia swoje oblicze. Choć z początku kaszkę trudno rozpuścić w gorącej wodzie i często się zbryla, tak naprawdę jest świetnym rozwiązaniem dla tych, którym brakuje czasu na przygotowanie tradycyjnego dania. Propozycja Celiko zaspokaja poranny głód, sprawdzi się również w pozostałej części dnia, na przykład jako podwieczorek.
Kawa Dowe Egberts o smaku karmelu, 95g w cenie ok. 13zł.
Ostatnio zdradzam prawdziwą, aromatyczną, mieloną kawę na rzeczjej rozpuszczalnego zamiennika. Podczas zakupów w Biedronce dostrzegłam słoiczki z produktem, który kiedyś miałam okazję spróbować, ale nie udało mu się podbić mojego serca. Jednakże wizja wypicia kawy smakowej przekonała mnie do tego, by udać się w stronę kasy z jednym jej wariantów.
Kawę najlepiej przesypać do puszki. Oryginalny sposób otwierania jest dość niewygodny, plastikowa nasadka na zakrętce często płata figle i utrudnia dostanie się do zawartości pojemnika. Poza tym skromną etykietkę można przeoczyć wśród licznej, kawowej konkurencji. Dlatego też dobrym rozwiązaniem okazało się dołączenie ,,kołnierzyka”, który promuje nowość i zachęca do wzięcia udziału w konkursie.
Między dość sporymi, jasnobrązowymi kawałkami kawy, które stanowią 95% zawartości produktu, znaleźć można ciemniejsze, gorzkie egzemplarze. Z początku myślałam, że to są właśnie kawałki karmelu, ten jednak pojawia się w aromacie. Jeśli chodzi zapach to wspomniana kawa pod tym względem dostarcza całkiem przyjemnych doznań. Subtelny, słodki motyw przewija się między nutkami kawowego aromatu.
Nie potrafię się przełamać i karmelową propozycję Douwe Egberts po prostu muszę posłodzić i odrobinę zabielić mlekiem. Inaczej nie jestem w stanie jej wypić. Także poza atrakcyjnym zapachem nieszczególnie przypadła mi do gustu. Zdradzę Wam jednak sekret, że wystarczy połączyć ją z łyżeczką Malibu i wówczas uzyskamy interesujący napój.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
kaszkę bym zjadła
Jest smaczna, ale jak zauważyła Aga raczej nie dla dzieci.
No i cóż.. głodna się zrobiłam, musze coś zjeść. ahh paluszki zakręcone to dopiero pycha ^^
Naprawdę sa pyszne, ale cholernie kaloryczne
Ty nawet niezdrowe chipsy tak opiszesz, ze zaraz chce się lecieć do sklepu.
Kawę karmelową kupię.
Planuję kupić waniliową, moze ona mi podejdzie
ja miałam ta kaszkę z celiko ale jak zobaczyłam skład podziękowałam, masakra widziałaś ile tam E? dobrze, że moje córy nie jedzą kaszek
a chipsy mniam ostatnio miałyśmy i zjedzone szybko
No właśnie, dlatego napisałam już we wstępie, że będzie niezdrowo
kaszki mami , a raczej mielismy – były pyszne
Chio! <3 Gwiazdki Milky Way! <3
Ale jeśli chodzi o paluszki to u nas w domu je się tylko beskidzkie. Uwielbiam je!
Niezdrowe, ale jakie kuszące te nowości
Też wyszukiwałam podwójnych paluszków
Lubię te paluszki, ale nie jem ich zbyt często
te paluszki i kaszkę chętnie bym spróbowała
Paluszki- polecam z ręką na sercu.