Orzechowy piasek

18 listopada 2012 Kuchnia  20 komentarzy

Lubię zaglądać do Małgosi i karmić moje oczy smakowitymi zdjęciami jej potraw. Wiem, że przepisy, które publikuje pozwalają przygotować dla rodziny i znajomych prawdziwą ucztę i w większości przypadków z powodzeniem może z nich skorzystać niewprawiona pani domu.

Po cukrze prawdziwie waniliowym, do sporządzenia którego natchnął mi Ósmy kolor tęczy, przyszła pora na masło orzechowe, którym zajadają się amerykańskie dzieciaki. Jednak z racji złośliwości rzeczy martwych i mojej niecierpliwości zamiast osławionego masła uzyskałam orzechowy piasek, który, jak się jutro przekonacie, nie skończył jako nieudany eksperyment, ale wylądował w bajecznej tarcie serowo-jabłkowej.

Co takiego zepsułam w Małgosinym przepisie?

Patrzyłam na poniższe zdjęcie, a ślina bezczelnie uciekała z moich ust. Gdybym mogła, potraktowałabym monitor netbuka łyżeczką, żeby sobie chociaż wirtualnie poskrobać w słoiczku:

http://osmykolorteczy.blog.pl/

W końcu, drepcząc między półkami Biedronki, natrafiłam na paczkę orzeszków ziemnych. Niestety nie było tradycyjnych solonych, musiałam zatem wybierać między schowanymi w paprykowych skorupkach, a oblanych miodem. Oczywiście, wybrałam te ostatnie. W domu przygotowałam sobie resztki oliwy oraz cynamonowego miodu, który przywiozłam w tym roku z Biskupina. Doszłam do wniosku, iż do powyższego zestawienia idealnie pasować będzie sól, która zrównoważy nadmiar słodyczy.

Składniki na ponad 300g słoiczek:

- 300g orzeszków ziemnych

- 2 łyżki oliwy

- 2 łyżki miodu (niestety, nie miałam płynnego)

- szczypta soli

Orzeszki  najpierw uprażyłam, następnie wrzuciłam do wysokiego naczynia. Skorzystałam z pomocy blendera. Biedaczysko, ostatnio nagminnie go wykorzystuję, nawet do rozdrabniania ziemniaków na placki oraz aromatycznych ziaren kawy. Żeby mu ulżyć dolałam wspomnianą ilość oliwy i miodu. Masa wyraźnie potrzebowała odrobiny miałkiej soli. Skorzystałam zatem z przyprawy bogatej w potas, którą otrzymałam od firmy Sante. Mimo moich starań masło nie chciało przypominać masła. Wciąż przed oczami miałam grudkowatą i sypką konsystencję.

Ponieważ wyczerpałam wszelkie zapasy miodu i oliwy, wzruszyłam ramionami i przełożyłam wilgotny orzechowy piasek do wyparzonego wcześniej słoika i schowałam do lodówki.

Następnego dnia wydłubałam łyżeczką ,,orzechowe masło” i nałożyłam na upieczony przeze mnie chleb.Wcinałyśmy z Nadzią, aż nam się uszy trzęsły. Pozostałą ilość postanowiłam przeznaczyć jako nadzienie do tarty, o której niebawem usłyszycie.

Podejrzewam, że gdybym dysponowała większą ilością płynnych składników i ucierałabym blenderem orzechową masę aż do skutku, to w rezultacie uzyskałabym masełko Małgosi.

Podzielcie się ze mną swoimi przeróbkami sprawdzonych przepisów :)

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

20 komentarzy w Orzechowy piasek

  • nikollet85 says:

    Oj tam, nie wygląda aż tak tragicznie, pewnie w smaku było boskie.
    Nidgy nie robilam masła orzechowego, a na ten przepis i ja zerkałam na blogu Ósmy kolor tęczy.
    Teraz zastanawiam się tylko kiedy i ja go zrobie i czy wyjdzie równie pyszny.
    Poki co chodzi mi po głowie Pavlova z granatem…

    • li_lia says:

      O mamusiu, nie kuś, nie kuś :)
      Na swoje urodziny planuję bezowca upiec, ale przełożę go kawą, mascarpone, orzechami i migdałami :)

    • Pastelle says:

      Pavlova to jeden z tych deserów, którym nie umiałam się oprzeć… Tylko zdjęcia takie sobie… no, ale to dawno było :D

    • li_lia says:

      Gosiu, Gosiu ;) Proszę, doceń swoje umiejętności :)

    • Pastelle says:

      Teraz już troszeczkę bardziej jestem zadowolona z efektów swojej pracy w tym zakresie, ale to jeszcze nie to, do czego dążę. ;)

    • li_lia says:

      Dążenie do perfekcji juz świadczy o profesjonalizmie :)

    • Pastelle says:

      No, ale ważne, że „kulinarnie” jest ok :D

    • li_lia says:

      No ba ;)

  • mentoska says:

    Nieważne, że wyszedł piasek zamiast masła, bo i tak jak wyobrażam sobie ten smak, to ślinka mi cieknie :)

    • li_lia says:

      Jak tylko zaopatrzę się w normalne fistaszki, spróbuję jeszcze raz :)

  • QueenIris says:

    Najważniejsze, że ma wyborny smak:) Z przypadku zrodził się nowy przepis – słodki piasek, który przypomni zimową porą wakacje i przy okazji osłodzi bułeczki;)

    • li_lia says:

      Dobrze kombinujesz, Moja Droga. Aż zatęskniłam za wakacjami :)

  • Pastelle says:

    Słonko moje, ja tam bym dała odetchnąć chwilę blenderowi i miksowałabym dalej. Moje masełko wyglądało tak jak Twoje mniej więcej w połowie czasu mielenia. w pewnej chwili po prostu zaczęło zmieniać konsystencję. Dostałam też „cynk”, że masło świetnie wychodzi, gdy orzechy przeciśnie się przez maszynkę do mielenia mięsa na najdrobniejszych oczkach dwa razy, ale osobiście tego sposobu nie wypróbowałam. Szkoda, że nie wyszło, jednak cieszę się, że się nie zmarnowało.

    • li_lia says:

      Gosieńko, ta niecierpliwość to mnie kiedyś zgubi. Maszynki do mięsa już niestety nie mam. Zajechałam ją, tak samo jak sokowirówkę :(

  • QueenIris says:

    Czy tak, czy siak – mam ochotę na obie wersje :D

  • Pastelle says:

    U mnie podobnie skończył ręczny blender. Teraz został mi już tylko duży Philips i muszę go sobie szanować, bo co ja zrobię jak padnie? Bez robota kuchennego niemal jak bez ręki… A tak w ramach ciekawostki, to można podobno też zrobić masło orzechowe w sokowirówce, ale nie znam szczegółów i jakoś sobie tego nie umiem wyobrazić. Obawiam się też próbować :D

    • li_lia says:

      Jejku, dla mnie to jakaś abstrakcja :) Ale marzy mi się Twoja sokowiróweczka :) Czy jesteś z niej nadal zadowolona?

    • Pastelle says:

      O tak, jest idealna, szybko się myje i jak na taki sprzęt naprawdę cicho pracuje. Tylko cena porażająca – gdybym miała sama ją kupić, raczej nie zdecydowałabym się na taki wydatek, tym bardziej, że to urządzenie jednofunkcyjne.

    • li_lia says:

      Ciekawe, czy jeszcze jest szansa na dalsze testowanie innych sprzętów?

    • Pastelle says:

      Wydaje mi się, że co jakiś czas uruchamiają akcję. Warunkiem jest wypełnienie ankiety i zarejestrowanie co najmniej jednego ich produktu na stronie.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>