-
KONCERT Kamila Bednarka w Ciechocinku 2018
26 sierpnia 2018 ludzie legendy, Miejsca, Muzyka
-
Nawet najwyższej klasy sprzęt grający, który możecie zainstalować w domowym zaciszu, nie dostarczy Wam wrażeń, wiążących się z udziałem w koncercie.
Ogrom emocji, związanych z wysłuchaniem na żywo ulubionych utworów, artysta, nawiązujący kontakt z publicznością, pozytywna energia, wyzwalana przez tłum, złączony jednym rytmem.
Tak właśnie podsumowałabym wczorajsze muzyczne wydarzenie, które rozegrało się w sąsiedztwie ciechocińskich tężni.
Po pięciu latach Kamil Bednarek ponownie zawitał do uzdrowiska. Porwał do tańca i wspólnej zabawy, tłum rozśpiewanych ludzi.
To nie był upalny, sobotni wieczór. Bliżej było mu do jesiennych kaprysów, niż letniej obietnicy.
Stadion lokalnej drużyny nie pękał w szwach. Bez trudu zajęłyśmy miejsce w niedaleko sceny. Wraz z pierwszymi dźwiękami gitary, klawiszy i perkusji, wolna przestrzeń sukcesywnie zmniejszała swą objętość.
Gdy tylko atmosfera oczekiwania na gwiazdę wieczoru osiągnęła apogeum, na scenie pojawił się były uczestnik telewizyjnego talent show.
Uśmiechnięty, zrelaksowany, gotowy do zaprezentowania swych wokalnych umiejętności, rozruszał publikę.
To nie był naprędce odbębniony występ z odtwarzaną z playbacku muzyką. Bednarek czarował tembrem swego głosu. Ten zaś, w zależności od piosenki, był potężny, porywający, zmysłowy, czysty.
W krótkich przerwach pomiędzy utworami Kamil opowiadał historie ich powstania, zdradzał inspiracje, a także zarażał pozytywnym nastawieniem. Wytworzył wokół siebie aurę Carpe Diem, przywołując na nasze twarze uśmiechy zadowolenia.
Oczywiście, nie obyło się bez małej, zdrowej rywalizacji pomiędzy sektorami słuchaczy. Naprzemiennie udowadnialiśmy kto głośniej zaśpiewa, wyżej podskoczy, widoczniej zamacha ręką.
Impreza trwała zdecydowanie za krótko. Artysta na szczęście powrócił na scenę, po tym jak zjednoczeni poprosiliśmy o bis.
A gdy już zgasły światła reflektorów, wytrwali zostali, by spotkać się z Kamilem, który rozdawał autografy, oraz cierpliwie pozował do zdjęć.
I tylko troszkę żałowałam, że tej nocy ciechocińskie tężnie nie nuciły razem ze mną ,,Ciszy” ani ,,Dancehall Queen”…
,,Takie chwile jak te, nie zdarzają się zbyt często. Takie chwile jak te, to nasze ZWYCIĘSTWO…”
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Najnowsze komentarze
EWELINA: ŚWIETNY POMYSŁ. DZEKI ZA »
Natalia: chciałabym kupić są »
Barbara: Witam serdecznie »
li_lia: Dzień dobry. Niestety »