Pomysłowi klienci, czyli jak wykiwać ochroniarza

21 listopada 2012 Miejsca  25 komentarzy

Sytuacja, która miała miejsce kilka dni temu, w moim ulubionym dyskoncie, na długo wyprowadziła mnie z równowagi. Pierwszy raz w życiu nie tylko zabrakło mi słów, co po prostu nie wiedziałam w jaki sposób zareagować, by taktownie zwrócić uwagę pewnej starszej pani. Z pozoru niewinnie wyglądające delikwentka okupowała półki z pieczywem, a w szczególności tę z bułkami. Staruszka niezabezpieczonymi jednorazową rękawiczką, tudzież woreczkiem, dłońmi przekopywała sporą górkę kajzerek. Wyjmowała poszczególne egzemplarze, sprawdzała ich giętkość, kruchość, kolor skórki oraz jej… zapach, po czym, jak gdyby nigdy nic, odkładała je z powrotem na stosik. Zatrzymałam się obok niej z wózkiem i z niedowierzaniem obserwowałam jak traktuje pieczywo. Zanim udało mi się cokolwiek powiedzieć, na staruszkę naskoczyła kobieta w średnim wieku, która nie miała żadnych skrupułów. Czy jej uwaga odniosła zamierzony skutek? Nie sądzę. Co prawda starsza pani czmychnęła do działu z owocami, nie zacierając po sobie śladów, ale jestem pewna, że to, co zrobiła po prostu leży w jej naturze.

Typ sklepowych poszukiwaczy, anonimowych kontrolerów jakości jest prawdziwą plagą marketów oraz straganów. Wielokrotnie byłam świadkiem samowolnej degustacji, kiedy to przeważnie panie w podeszłym wieku, próbowały winogron, truskawek, a nawet mandarynek zanim za nie zapłaciły, o ile w ogóle zdecydowały się na zakupy. I co ważne, nigdy żadna z nich nie zgłaszała sprzedawczyni, że za darmo skorzystała z jej produktów.

Sprawa podobnie wygląda w marketach, gdzie na większych powierzchniach handlowych ludzie czują się wyjątkowo bezkarnie. Zapoznają się z jakością nie tylko wolno leżącego towaru typu cukierki na wagę, ale również posuwają się do otwierania zapaczkowanych słodyczy, opróżniania napojów. Nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby przy kasie po prostu okazali puste czy do połowy opróżnione opakowanie i uczciwie zapłacili za towar. Jednak oni wyrzucają do koszy ślady sklepowej zbrodni, albo upychają puste pudełka, torebki na półkach z produktami. Zdarza się również, że zostawiają je w przymierzalniach.

Rzadko taki delikwent zostaje złapany na gorącym uczynku. Przeważnie ochroniarze muszą posługiwać się zapisem z monitoringu, zastawiając wcześniej na sklepowego złodzieja pułapkę przy kasie. To właśnie tam nieuczciwy klient ma ostatnią szansę, by poinformować kasjerkę o swym czynie i uiścić zapłatę za zużyty przez siebie towar.

Jak wówczas tłumaczą się oszuści? Albo nie widzą w swoim czynie niczego niestosownego- przecież nie wynieśli ze sklepu towaru, albo bezczelnie informują o małej szkodliwości czynu, co zresztą potwierdzi przybyła na miejsce policja.

Bywa również tak, że w trakcie robienia zakupów rozmyślimy się i będziemy chcieli zrezygnować z danego produktu. Jednak wielkie markety mają to do siebie, że skutecznie zniechęcają do drogi powrotnej do docelowego miejsca spożywczego artykułu. Kiedy okazuje się, że budyń, olej, ptasie mleczko nie opuszczą z nami sklepu, klienci zaczynają kombinować. I tak zostawiają produkt gdzie popadnie, chowają w koszu z bielizną, przysypują skarpetkami. Pół biedy, jeżeli jest to coś, co ma długą datę przydatności, ale jeśli mówimy o jogurtach, serach, wędlinach, albo mrożonkach, to na samą myśl zaczynają przebiegać mi po plecach ciarki. Dlaczego? Otóż wyobraźcie sobie ile czasu minie zanim pracownik sklepu, albo jakiś dobroduszny klient, odnajdą ów spożywczy skarb. Jeśli wydaje się Wam, że trafi on do śmieci, zwrotów albo po prostu zostanie wycofany z obiegu to muszę Was wyprowadzić z błędu. Bowiem niesprzedany towar=strata, a skoro jego termin przydatności do spożycia jeszcze nie minął, to po cichutku wróci na swoje miejsce, gdzie będzie czekać na nieświadomego wcześniejszej sytuacji klienta. Ten z kolei w przypadku nabiału w kubeczkach dopiero w domu przekona się o wadach towaru. Oczywiście, jeśli wcześniej nie zaniepokoi go wybrzuszone wieczko kefiru. Jeśli chodzi o mrożonki to sprawa wygląda znacznie prościej. Jeśli chcecie sprawdzić czy warzywa, owoce bądź mieszanka, z której można przyrządzić zupę, nie była wcześniej rozmrożona, dokładnie zbadajcie jej konsystencję. Niewielkie gródki, luźne kawałki składników nie powinny Was zaniepokoić, jednakże, gdy wyczujecie jednolitą powierzchnię, wyraźne duże bryły mrożonego kalafiora, albo truskawek, wówczas możecie mieć pewność, że towar wywoła żołądkowe sensacje i omijajcie go szerokim łukiem.

Dlatego też jeśli dojdziecie do wniosku, iż jednak nie zakupicie danego produktu, po prostu odnieście go na miejsce, albo zostawcie go u kasjerki. Dzięki temu szybciej wróci tam, gdzie być powinien.

Sprytni i nieuczciwi klienci coraz częściej korzystają z systemu paragonowego. Polega on na jednorazowym kupnie towaru, albo na wejściu w posiadanie czyjegoś dowodu zakupu i wykorzystaniu go do wyniesienia ze sklepu widniejących na papierze produktów. W praktyce wygląda to tak, że delikwent ponownie przekracza próg placówki handlowej z pustym koszem i siatką/reklamówką u boku. Dla niepoznaki sięga po najtańsze artykuły, gdy tymczasem do torby lądują pozycje z paragonu. Przy kasie, gdy zostaje włączony system powiadamiający o próbie kradzieży, okazuje dowód zakupu, tłumacząc na przykład, że chciał coś dokupić, musiał się wrócić po kilka rzeczy, a na te z siatki przecież ma paragon i to nie jego wina, że kasjerka ich nie odbezpieczyła.

Na pewno sami moglibyście przytoczyć kilka ciekawych przykładów, na co szczerze liczę i czekam, pozostawiając do Waszej dyspozycji komentarze. Takie zachowanie jest szczególnie widoczne w okresie przedświątecznym, gdy w sklepach panuje spory ruch, a nieuczciwi klienci liczą na to, że w ten sposób uda im się wykorzystać sytuację.

Co zrobić w sytuacji, gdy to właśnie Wy zostaniecie niesłusznie oskarżeni o kradzież w sklepie? Pamiętajcie, że żaden ochroniarz nie ma prawa Was przeszukiwać, zapraszać na zaplecze i przeprowadzać osobistej rewizji. Dobrowolnie możecie pokazać zawartość swoich toreb, ale gdy ochroniarze ewidentnie będą starali się wykorzystać swoją ,,pozycję” czy spróbują użyć wobec Was siły, domagajcie się obecności kierownika sklepu i policji.

Pozostaje mi życzyć Wam udanych zakupów :)

Zdjęcie wózka pochodzi ze strony:http://ebiznesy.pl/kategoria/strefa-webmastera/sklepy-internetowe

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

25 komentarzy w Pomysłowi klienci, czyli jak wykiwać ochroniarza

  • _Lena_ says:

    Artykuł w sam raz jak na dzisiejszy Dzień Życzliwości :D

    • li_lia says:

      Nawet nie wiedziałam :)

    • mentoska says:

      Tak apropo tego Dnia Życzliwości, mam pewną anegdotę, świeżutką, dzisiejszą ;) Jadąc na uczelnię, słucham zawsze radia w samochodzie, nie pamiętam, jaka to stacja, ale właśnie z okazji dzisiejszego „święta”, ludzie mieli dzwonić i okazywać swoją życzliwość. Szybko dodzwonił się pierwszy ochotnik, Pan, który rozpoczął swój monolog słowami: „Życzliwie donoszę, że mój sąsiad, który od 20 lat żyje z zasiłku, kupił sobie wczoraj nowy, zagraniczny samochód. I życzę sobie, żeby jakiś życzliwy urzędnik się tym zajął”. Tak wygląda polska życzliwość… :)

  • nikollet85 says:

    Pracownik ochrony ma prawo tylko do kontroli paragonu i zgodności paragonu z zakupami.
    A od tego zacznijmy ze jakikolwiek pracownik ochrony który chce przeprowadzic tego typu powiedzmy „kontrole” powinien posiadac licencje pracownika ochrony fizycznej.
    Jest to oparte o ustawe o ochronie osób i mienia z 22.08.1997r.
    Wiem to bo mój mąż swego czasu był kierownikiem takiej ochrony w dużym dyskoncie.

    Mi osobiscie sie nic takiego nie zdażyło i nie zdarzy, nikt nie posadził mnie za nic , poniewaz znam swoje prawa, i nawet jakbym cos zjadła na sklepie i włozyła to do kieszeni -wiem co mi wolno- czyli nosic ów produkt tak długo jak mi sie podoba będąc w sklepie aż do czasu udania się do kasy.
    Czyli mogę pić, jesć do woli. Bylebym za to zapłaciła przy kasie.

    Pamiętam jak, kiedys mąz mi opowiadał, jak wezwali go do kradzieży na sklepie, koleś wynosił młot pneumatyczny pod peleryną, a dla niepoznaki jego wspólniczka tańczyła w innym dziale.
    Czasami dzieją się dechy w takich sklepach, dobrze, że mąz przestał tam pracowac, ponieważ bardzo chodził podenerwowany bezczelnościa ludzi.
    Teraz wybrał mniejsze zło- wojsko…

    • li_lia says:

      I bardzo dobrze Kochana, że to napisałaś :)
      Ale z tym młotem pneumatycznym to mnie rozłożyłaś, na łopatki… ;_

  • Grosik says:

    Z widzenia „znam” kobietę, której dziecko lubi sobie w sklepie zapychać kieszenie. Nie wiem, czy robi to nieświadomie (ok. 3-4 latka) czy celowo, np. z przyzwoleniem lub co gorsza, na polecenie matki. Co najlepsze – inni klienci nie reagują, bo przecież ” to tylko dziecko, a jak ktoś reaguje to matka podnosi taki jazgot, że obsługa sklepu jeszcze ją przeprasza… Ochrona bezradna, policja też bezradna – bo co panowie mundurowi mają takiemu maluchowi zrobić?

    • mentoska says:

      Też znam takie przypadki. Tylko zastanawia mnie, jeśli dziecko w wieku 3 lat już kradnie, bo ma na to pełne pozwolenie rodzica, to kim zostanie w przyszłości? Smutne, ale prawdziwe…

    • li_lia says:

      A w takich sytuacjach rodzice nie powinni odpowiadać w imieniu dziecka?

  • nikollet85 says:

    A chcesz poznać sposób na kradzieże na sklepie?
    - wypchanie torebki folia aluminiowa spozywczą, której detektory kodowe nie łapia, to jest bardzo powszechny sposób wśród bogatych, np wsród Pań prokuratorek.
    - zszycie dwóch par spodni z sobą (zakładasz jedne na drógie i wszywasz nogawki do siebie), a od góry pomiędzy spodnie ładujesz co się da:)
    - kradzież zuchwała- wepchanie 24 butelek wódki za pasek spodni i w rękawy bluzy i próba wyjścia z tym ze sklepu.
    - zakładanie na siebie kilku warstw ubran, łącznie z bielizna i wychodzenie z tym ze sklepu.
    - sprytniejsi ludzie małe elementy potrafią umieścic np w .. tam gdzie słonko nie dochodzi:)
    Oraz wiele wiele innych zabawnych i mniej zabawnych sytuacji mozna spotkać , jeżeli człowiek chce ukraśc i krawnie.
    Wierz mi, że kradnie bardzo duzo ludzi, wśród bogatyc i biednych, sama osobiście znam bogaczy, których stac na wszystko a kradną bo tak im wygodniej.
    Biedni nie kradna w cale, albo z głodu i nie perfumy a jedzenie, bezdomnie wódkę i jedzenie, a dzieci- to co im każą rodzice lub starsi opiekunowie.
    Potrafią obcinaczkami do paznokci zdejmowac klipsy zabezpieczające, albo mieć przy sobie kombinerki do tego.
    Normalnie w sklepach i nie tylko w dużych dzieją się cuda, sama za młodych czasów pracowałam w sklepie i wiem co ludzie robią, a robia BARDZO dużo, ale to historia na dłuższą notkę:))

    • nikollet85 says:

      drugie miało byc*

    • li_lia says:

      No, żeby panie prokuratorki były takie pomysłowe… Zatkało mnie.
      Z tą wódką to naprawdę komedia musiała być…
      A powiedz mi czy takie zabezpieczenia w formie klipsów, to one jakos ,,reagują” na formę ich oddzielenia od ubrania? Piszczą może?

  • nikollet85 says:

    Nie, nie piszczy, w ogóle nie wydaje z siebie dźwiękuj, każdego klipsa bez dźwiękowo mozna ściągnąć :)

  • ewanka says:

    No o tym sposobie na paragon, to nie wiedziałam o.O Ale tamte to widziałam na własne oczy, jeśli chodzi o rozpakowanie towaru to korzystam z takiej możliwości by dziecko zajęło się czymś :-) ale jeszcze się nie zdarzyło by zdążyło zjeść, więc z reguły w pierwszej kolejności podajemy opakowanie, przy kasie informując że jest otwarte by pani kasjerka czasem nie sypnęła czipsami na taśmę :-D raz się tak zdarzyło i tak musieliśmy zapłacić, bo kasjerka stwierdziła że to nie jej wina że było otwarte :-/ dziecko zaledwie zjadło 5 czipsów przed kasą, więc drogo nam wyszły w tedy :-(

    • li_lia says:

      Dlatego mi się marzą chociaż jedne zakupy w tygodniu bez Młodej.

  • Żaneta says:

    ja kiedy w Tesco zrobiła „secne o pączka”
    Poszłam z moim K na zakupy a że zgłodniałam wziełam pączka :) niby nic :) zjadłam go ale opakowanie cały czas trzymałam w ręku. Poszlimy do kay amoobsługowej, skasowaliśmi i zapłaciliśmy za wszystkie towary mamy wychodzić, gdy ja sobie uświadomiłam, że nie zapłaciłam za pączka i zamita wrócić się skaować go i zapłacić, staneła i zaczełam krzyć ” boże pączek, zapomnieliśmy o pączku, nie skasowaliśmy go trach i obłęd w moich oczach, moj K wzioł opakowanie i skaował a Pan ochroniarz miał niezły ubaw ( wcale mu się nie dziwię :) )

    • li_lia says:

      :)

  • karcelka says:

    nie wyobrażam sobie sytuacji,ąby coś zjeść w sklepie i nie zapłacić za to :/
    chyba bym miała koszmary do końca życia :(
    zdarza mi się otworzyć sok,czy coś,ale to i tak ląduje w koszyku,czasem puste opakowanie. wierzcie mi,że miny kasjerek są zawsze bezcenne :)

  • Ola says:

    Bylam swiadkiem dwoch sytuacji ktorych ZDECYDOWANIE nie zapomnę! Pierwszą z nich jest LIZANIE (!) masła ze sklepowej półki a drugą kłócenie się z kasjerką, która nie chciała pewnej starszej pani zważyć OGRYZKÓW (!) po zjedzonych jabłkach. świat jest coraz gorszy!

    • li_lia says:

      No nie, nie wiem co gorsze- ogryzki czy masło…

    • Ola says:

      zapomnialabym! oczywiscie to oblizane maslo Pani grzecznie odstawila na półke. pamietam bylam wtedy malym brzdacem jak to się stało i byłam z tatą na zakupach… aż dym leciał jak mój tato urządził sobie pogadankę z tą Panią!

    • li_lia says:

      No to mina tej pani zapewne była bezcenna ;)

    • karcelka says:

      Niektórzy ludzie po prostu wstydu nie mają… :/

  • sandrax33 says:

    Kiedyś widziałam jak pewna starsza Pani próbowała bułek. Jak się tłumaczyła? Ze chciała sprawdzić, która jest najbardziej chrupiąca. A cała reszta oczywiście z powrotem lądowała w stojaku ;/

  • maz9 says:

    Dzisiaj kupiłem kartę SD w pudełku zabezpieczającym i przeszedłem przez kasę bez alarmu. Dopiero w domu się zorientowałem. Dobrze, że nie wyrzuciłem paragonu, bo musiałbym siłowo rozwalić to pudełko. Natknąłem się tutaj na stronę szukając sposobu na otworzenie tego przezroczystego pudełka zabezpieczającego przed kradzieżą.

    • li_lia says:

      Bardzo mi miło, że zechciałeś zostawi komentarz. Udało się rozbroić kartę?

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>