SCHROŃ SIĘ!

7 czerwca 2015 Miejsca  Brak komentarzy

Zwiedzając piernikową Starówkę, wielokrotnie po nim przechodziłam. Wszakże teren, na którym się znajduje, jest dobrym punktem widokowym, umożliwiającym podziwianie obu brzegów Wisły, a także odpowiednio ulokowanym skwerem, miejscem przystanku dla turystów, zmęczonych romantycznym spacerem par.

Co prawda miałam świadomość tego, jaką dawniej spełniał rolę, aczkolwiek przez myśl nie przeszło mi, aby zajrzeć do jego czeluści. Tak na dobrą sprawę o jego istnieniu wiedzą pasjonaci historii, nieliczni mieszkańcy grodu Kopernika oraz amatorzy wojennych pamiątek.

schron w Toruniu

Kiedy więc natrafiłam na otwarte wrota toruńskiego schronu, przekształconego na niezwykłe, niemalże pozbawione eksponatów muzeum, nie potrafiłam oprzeć się pokusie cofnięcia w czasie.

Dla niektórych dziesięć minut spędzone dwa metry pod ziemią okazało się nie do przeżycia. Zdezerterowali nim rozpoczęło się niepokojące show.

Czy podejmiecie wyzwanie?

Wszyscy do schronu! Zaczyna się nalot!!!

schron w Toruniu

Początki użytkowania wspomnianego schronu (nie mylcie z bunkrem) sięgają pierwszej połowy października 1943 roku. Stworzono go z myślą o cywilach, zatrudnionych do pracy w gazowni i pobliskim porcie. Trudno uwierzyć, że zachował się w tak doskonałym stanie. Niemniej jednak już od pierwszego stopnia stromych schodów wzbudza niepokój i wywołuje gęsią skórkę.

Nim jednak zamknęło się za nami wejście do schronu, uiściliśmy opłatę w wysokości 3zł od osoby za możliwość uczestniczenia w dość niezwykłym przedstawieniu. Dwójka ,,żołnierzy” poinformowała nas o przeciwwskazaniach do udziału w zwiedzaniu podziemi obiektu (m.in. klaustrofobia). Nic jednak nie zapowiadało nagłego zwrotu w akcji. Początkowo sympatyczni ,,gospodarze” tuż po zaproszeniu nas do środka schronu przemienili się w rasowych dowódców.

schron w Toruniu

Wystartowaliśmy w siedmioosobowej grupie- 3. dzieciaków w wieku od niespełna pięciu lat do około 12., oraz dwie pary dorosłych. Kiedy zamknęły się za nami wrota, zgasło światło, usłyszeliśmy donośny głos ,,lektora” oraz intrygujące dźwięki. Z czasem poziom hałasu stawał się coraz mniej znośny. Decybele atakowały bębenki w uszach.

Po kilku metrach marszu, zrzedły nam miny, z twarzy zniknęły uśmiech i podniecenie. Usłyszeliśmy nieznoszące sprzeciwu komendy. Zostaliśmy podzieleni ze względu na płeć. Czuliśmy się całkowicie poddani, zależni od przewodników. Ci zaś, nie przebierali w słowach, traktując zwiedzających jak autentycznych, tymczasowych ,,mieszkańców” schronu.

Słyszeliśmy nadlatujące samoloty, czuliśmy uderzenia bomb, łoskot wystrzeliwanej amunicji. W pewnym momencie zaczęłam się obawiać o własne bezpieczeństwo. Oczami wyobraźni widziałam obsypujący się z sufitu tynk. Drżące ściany potęgowały to uczucie.

DSC_0082

W pewnym momencie w korytarzu zaczął ulatniać się gaz, otoczyła nas chmura białego dymu. Przewodnik pospiesznie wręczył nam  maski przeciwgazowe. Padaliśmy na ziemię, kuliliśmy się, zabezpieczaliśmy głowy. Niektórzy się czołgali, inni posuwali do przodu na klęczkach. Odczuwałam autentyczny strach, mimo iż wszystko było jedynie inscenizacją, próbą retrospekcji.

Nie wszyscy z nas dotarli do ,,mety”. Dwójka dzieciaków ze łzami w oczach opuściła schron. Wcale im się nie dziwię. Jak stwierdził oprowadzający nas młody żołnierz- ,,10 minut atrakcji, kilka lat traumy”.

Nie wiem kiedy pokonaliśmy całe 50 metrów i naszym oczom ukazało się wyjście. Zderzenie z normalnością, z oślepiającym słonecznym światłem, stanowiło kontrast dla dopiero co przeżytych atrakcji. Odetchnęliśmy z ulgą.

schron w Toruniu

W czeluściach schronu, ulokowanego w pobliżu Bramy Klasztornej i Bulwaru Filadelfijskiego, który dane mi było zwiedzić, mieściły się dwie suche latryny. Pamiętajcie, że stanowił on wyłącznie tymczasowy obiekt, w którym można było przeczekać nalot. Jednocześnie mogło w nim przebywać sto osób. Tyle istnień potrafił uchronić przed śmiercią.

To była świetna lekcja historii, empatii. Z jednej strony byłam przytłoczona mnogością bodźców, z drugiej zaś szczęśliwa, że nie muszę przechodzić przez to, co ludzie, którzy przeżyli wojenną zawieruchę.

Powinni tutaj zapraszać uczniów podstawówek, gimnazjów oraz szkół średnich. Niech młodzież doświadczy chociażby ułamka okropności pierwszej połowy XX wieku.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>