Arnika tagged posts

Dziewczyna marynarza i nieudany prezent

26 sierpnia 2013 Kosmetyki  14 komentarzy

To nie gęsta, utrudniająca widoczność mgła, stanowiła największe wyzwanie dla setek kobiet, które przybyły do portu, by powitać nieobecnych od wielu miesięcy mężów, kochanków, synów i ojców. To nie wiatr, plączący ich długie, stęsknione dotyku włosy, sprawiał kłopot. Na wyczekujące statku niewiasty czyhały zupełnie inne niedogodności. Bowiem to one same, szturchając się łokciami, przepychając do przodu, by zająć jak najlepsze stanowisko, z którego mogłyby powitać marynarzy, utrudniały te pełne oczekiwania chwile. I gdyby nie powiew morskiej bryzy, nieco łagodzący żar rozgrzanych policzków, z pewnością wiele ubrań zostałoby podartych, niejedno z ciał, wylądowałoby w zimnej, niespokojnej wodzie.


W końcu na horyzoncie pojawił się zarys olbrzyma wiozącego na swym pokładzie zmęczonych mężczyzn. Większość z nich porządkowała imponujących rozmiarów worki, w których to mieściły się podarunki dla rodzin. Tylko nieliczni rozkoszowali się ostatnimi chwilami, wolnymi od obowiązków, codziennych trosk i przyziemnych zmartwień. W czym ewidentnie pomagał im lejący się strumieniami rum.


- Za zdrowie naszych pięknych pań!- dało się słyszeć okrzyk jednego z marynarzy.


- Oby nigdy nie poznały swych konkurentek z innych portów- dodał kolejny.


Dorian intensywnie wpatrywał się w ląd, szukając chabrowej sukienki. Z trudem hamował nieproszone łzy, gwarnie tłoczące się w jego oczach. Tęsknił za kobietą, którą opuścił na wiosnę, pozostawiając po sobie pamiątkę w postaci kiełkującego w jej brzuchu życia. Marzył o pierwszym potomku, o synu, dla którego porzuciłby dotychczasowe zajęcie, o jakimś punkcie zaczepienia na ziemi, z dala od ukochanego statku. I kiedy jego drugi, pływający dom, dobił wreszcie do portu, mężczyzna wyruszył na spotkanie z matką swojego dziecka.



Czytaj dalej

W krainie kwitnącej arniki

13 maja 2013 Kosmetyki  15 komentarzy

Kiedy gasną światła w przytulnej aptece Pod Jaworem, zastygłe w bezruchu medykamenty oraz ich kosmetyczni towarzysze ośmielają się rozprostować prezentujące nienaganną postawę opakowania. Ośmielone brakiem czujnych oczu farmaceuty tabletki, kapsułki oraz pigułki marzą o wydostaniu się z ograniczających swobodę blistrów. Wprawione w ruch kropelki i syropy beztrosko krążą po butelkach i z impetem odbijają się o przyciemnione ścianki.

W zamkniętej mekce pacjentów, hipochondryków oraz stałych klientów, którzy z przyzwyczajenia zaopatrują się w panacea na wszelkie dolegliwości, prym wiodą zasuszone kwiaty arniki. Gdy tylko zabierają głos, milkną wszelkie rozmowy, nastaje wymowna cisza i cała apteka przysłuchuje się niezwykłym opowieściom.


- Wciąż pamiętamy nieśmiałe, pełne niezdarnych ruchów wznoszenie się nad suchą łąką, gdy zbocza gór ze swymi łagodnymi stokami, niemalże niewidocznym gestem zapraszały nas, abyśmy spoczęły w ich ziemi. Pełne nadziei opadałyśmy, wirując wokół własnej osi, witając się z podłożem, w którym miałyśmy spocząć na kilka lat.


DSC_0055


Czytaj dalej