Bez końca Martyn Bedford tagged posts

Bez końca, bez wytchnienia, na nowo

9 czerwca 2015 Książka  2 komentarzy

W życiu możemy być pewni tylko jednej rzeczy- a mianowicie śmierci. Może to i banał, wyświechtany slogan, ale jakże trafny i prawdziwy. Przeciętny Kowalski nie marzy o tym, by jego ciało zostało poddane hibernacji i wybudzone z głębokiego snu w czasach, gdy ludzkość wynajdzie lek na nieśmiertelność. Nie przyrównuje się do Walta Disneya, tylko skreśla w kalendarzu każdy kolejny dzień, który dał mu wielkie lub całkiem nieznaczne możliwości.


Solenizantowi w dniu urodzin życzymy stu lat, przeżytych w zdrowiu i w zgodzie z własnym sumieniem. Pragniemy, by koniec stał się kwintesencją ziemskiej egzystencji, abyśmy zdążyli na czas pożegnać się z bliskimi, zakończyć sprawy niecierpiące zwłoki. A wszystko to po to, by odejść w spokoju.


Jednakże los bywa przewrotny i linię życia, biegnącą po wewnętrznej stronie dłoni, przerywa nagle, bez ostrzeżenia. Każde ludzkie istnienie jest cenne, bez względu na to ile lat ,,spędziło na ziemi”. Nie ma sensu licytować się o to czy po sędziwym staruszku będziemy rozpaczać bardziej niż po dziecku. Niemniej jednak strata kogoś, kto przed sobą miał długą, pełną wrażeń przyszłość wywołuje poczucie niesprawiedliwości, nieutulonego żalu, a nawet złość. Zwłaszcza wtedy, gdy bezpośrednio uczestniczyliśmy w tej bezsensownej śmierci, gdy z naszej winy, na naszych oczach zgasł ktoś, kogo kochaliśmy.


Siobhan podczas greckich wakacji straciła ukochanego brata. Wspomniana tragedia odcisnęła piętno na duszy dziewczyny. Nie potrafiła pogodzić się ze stratą, nie umiała poradzić sobie z wyrzutami sumienia, z brakiem towarzysza zabaw i intrygujących konwersacji. Mimo udziału w kolejnych terapiach nie odczuwała polepszenia samopoczucia, nie doświadczyła ostatniej fazy żałoby.


Co wydarzyło się na Kyritos?


Czy wspomniana postać naprawdę ponosi winę za śmierć brata?


Czy zasłużyła na karę, a może należy jej się rozgrzeszenie?


 Bez końca Martyn Bedford


Czytaj dalej