czary tagged posts

Florentyna od kwiatów

2 stycznia 2022 BohaterowieKsiążka  Brak komentarzy

 Florentyna od kwiatów


Świat, którego już nie ma, wypełniony po brzegi opowieściami, szeptanymi przed snem, pierwotnymi zasadami, zwyczajami, przekazywanymi z pokolenia na pokolenie.


 

Materia stłamszona przez postęp i życie, hołdujące nowoczesnym bogom.


 

Miłość, będąca w stanie przetrwać zazdrość, rozkład i nadludzkie cierpienie. Dająca siłę do tego, by wrócić z wojennej zawieruchy. Cierpliwa, wyrozumiała, bezgraniczna.


 

Ziemia, błogosławiąca bose stopy, spijająca krew niewinnych, dająca plony i schronienie tym, którzy wydali z siebie ostatnie tchnienie.


 

Bohaterowie, dojrzewający na oczach czytelnika, na wskroś dobrzy, lub przesiąknięci złem, wierni sumieniu, cnotliwi, sięgający po kieliszek mocnego trunku, by zrozumieć prawa, rządzące rzeczywistością.


 

Jest w tej opowieści wiele ciepła, zadumy i ukojenia. Realizm magiczny puka do drzwi rozumu, zacierając powagę logiki. Na pograniczu jawy i snu, niespiesznie, bez zbędnego napięcia, urodzona wśród kwiatów tytułowa Florentyna oprowadza po świecie cudów, irracjonalnych zdarzeń i bytów, błądzących pomiędzy życiem a śmiercią.


 

Niekiedy nierówna jakościowo, aczkolwiek warta każdej poświęconej chwili lektura, staje się odskocznią od problemów współczesnego zjadacza chleba. Urzeka opisami, poetyckością języka autorki i intryguje drewnianym domkiem, będącym alternatywną rzeczywistością lub niebem na ziemi, w którym spotkają się ci, którzy wywarli wpływ na egzystencję głównej bohaterki.


 

Klimatyczna, subtelna, chociaż niestroniąca od brutalnych aktów, stanowiących dowód ludzkiej nienawiści, głupoty i próżności historia, w której znajdzie się miejsce dla zagubionych dusz, szeptuchy, pustelnika, czytającego z gwiazd, a także wiedźmy i jej obłąkanej córki.


 

 

Florentyna od kwiatów


Agnieszka Kuchmister


Publicat S.A


Wrocław 2021


Półka: książka pochodzi z mojej prywatnej biblioteczki

Czytaj dalej

Ostrożnie z pomówieniami. Czarownica z Salem

7 sierpnia 2015 Książka  2 komentarzy

Gdyby jakaś persona (dowolnej płci) obarczyła mnie winą za swoje nieszczęścia (oczywiście bezpodstawnie), argumentując moje czyny konszachtami z siłami nieczystymi, oskarżyłabym ją o pomówienie.


W obecnych czasach nie wystarczy na kogoś krzywo spojrzeć, by wywołać w nim napad epilepsji, uśmiercić jego czworonożnego pupila czy też sprawić, by życie usłane miał kolcami. Epoka masowej histerii, w której na stosach płonęły Bogu ducha winne kobiety, nazywane wiedźmami, już dawno odeszła w zapomnienie.


 Święcie wierzę w to, że można drugą osobę (tudzież tłum) oczarować swoją aparycją, intelektem, poczuciem humoru, czy kolokwialnie pisząc zajebistością. Powyższy fakt nie ma absolutnie niczego wspólnego z podrzynaniem gardeł zwierzęcym ofiarom, sabatem na Łysej Górze, uprawianiem seksu w miejscu publicznym z niewidzialnym partnerem, czy też nakłuwaniem szpilkami laleczki Voodoo.


Jestem daleka od stwierdzenia, że czary istnieją, ktoś ich doświadczył, ktoś praktykował. Niestety, Tituba, bohaterka książki Maryse Condé, na własnej skórze przekonała się o zgubnym wpływie obcowania z naturą, naruszania granicy pomiędzy światem żywych i martwych.


Czy czarnoskóra piękność o gołębim sercu faktycznie należała do grona czarownic? A może padła ofiarą rasistowskiego spisku, wykraczającego poza granice tajemniczego miasteczka Salem?


Ja, Tituba, czarownica z Salem


Czytaj dalej