Esotiq Formula tagged posts

Płać, smaruj się i szlochaj

13 lutego 2013 Kosmetyki  21 komentarzy

Jestem małą, wredną konsumentką, która czepia się szczegółów. Spoglądam w stronę toaletki, na której to swą smukłą sylwetkę eksponuje kremowa tuba ze złotymi ozdobnikami. Taka Francja-elegancja dla kogoś komu co miesiąc szef przelewa na konto średnią krajową. Przeciętnej Matce Polce na  trójzmianowym etacie  nie w głowie takie rzeczy. Przecież to równowartość  trzydziestodniowego zapasu pieluch, butów na zimę, kwartalnych soczewek, które stare okulary na dobre wyparły. Czy istnieje sensowny powód dla którego to warto byłoby inwestować w antycellulitowe cudo?


Czemu się znowu tych biednych rodzicielek uczepiłam, jak przekupka samotnej klientki? Zastanówmy się, tak schematycznie, nad docelową grupą konsumentek Esotiq Formuly. Cellulit nie ma żadnych zahamowań. Nie rozróżnia klas społecznych. Jest bezlitosny bez względu na wiek i zasobność portfela. Czy jednak po ekskluzywną broń sięgną sympatyczne studentki wszelakich kierunków dorywczo dorabiające? To może atrakcyjne singelki, wyciskające siódme poty pod okiem przystojnego trenera fitness? Albo takie przedsiębiorcze bizneswomen, które po pracowitym dniu rozciągają swoje napięte mięśnie na zajęciach z jogi. A przyszłe panny młode, mężatki z krótkim stażem, wywijające śmiało ciało w rytmie zumby? Zawęźmy zatem krąg do kobiet, których grafiki przepełnione są licznymi obowiązkami, które wolną chwilę traktują jak święto. Rzadko stosują profilaktykę, w skrajnych przypadkach atakują pomarańczową skórkę kilkoma narzędziami zbrodni. Przeważnie ograniczają się do zakupienia specyfiku, którego cena nie wywoływałaby wyrzutów sumienia.


A jak już zapłacą, to się smarują. Czasami nawet sięgną po cudaczny masażer, albo partnera poproszą o wklepanie bez podtekstów. Później staną przed lustrem, zaciskając pięści, szlochając nad źle zainwestowaną gotówką.


Ups… Czyżbym pisała o sobie?


DSC_0129


Czytaj dalej