herbata tagged posts

Śniadanie na trawie

22 lipca 2013 Kuchnia  12 komentarzy

Chociaż od kilku godzin z godną podziwu zawziętością usiłowało przedostać się przez moje zasłony, nadal skrywało swe prawdziwe zamiary. Czułam, że ten powolny wzrost temperatury ma zmylić czujność zaspanych mieszczuchów. Niepozorny poranek miał wkrótce ustąpić miejsce tej porze dnia, podczas której większość z nas zaczynała żałować ubrania dżinsów, bluz i pełnych butów. Opuszczałam mieszkanie, zaopatrzona w niewielki, piknikowy kosz. Przekręcając klucz w mosiężnych drzwiach, spojrzałam w stronę słońca, obdarzając je wyciągniętym z buzi językiem. Na przekór kaprysom deszczowego lata. To miała być piękna niedziela, której początek zamierzałam spędzić w pobliskim parku. I wcale nie kierowała mną chęć obcowania z naturą. Do zerwania się z łóżka bladym świtem użyłam lepszej motywacji…


DSC_0068


Czytaj dalej

Herbata w kostkach

29 listopada 2012 Kuchnia  3 komentarzy

Czarna, zielona, czerwona, biała. Liściasta, w torebkach, z dodatkami. Takie postacie herbaty doskonale znają smakosze tego napoju. Czy zatem zdziwi Was informacja, iż ten pochodzący  z Chin ,,wynalazek" dostępny jest również w formie... kostek.



Czytaj dalej

Czekoladowa herbata

17 listopada 2012 Kuchnia  10 komentarzy

Zniżając się do poziomu drzew, pozwalała nagim gałęziom ranić swoją delikatną powierzchnię. Przypominała wilgotny, tiulowy szal, w którym jakieś ostre kanty, zostawiły po sobie ślad w postaci dziur. Gdyby tylko mogła mówić, z pewnością poskarżyłaby się na swój los. Jedynce, co mogła zrobić to stać się bardziej gęstą, mleczną zasłoną, utrudniającą zbłąkanym wędrowcom powrót do domu. I chociaż z natury mgła nie była mściwa, dzisiejszego wieczoru postanowiła zrobić wyjątek. Po swojej stronie miała silnego sojusznika- zachodni wiatr, który niczym strzegący owczarek, przyprowadzał rozbiegane owce do swojego stada. Tak samo on kierował każdą napotkaną osobę w stronę mgły, zagłuszając wołania o pomoc i odgłos stąpających po leżących liściach stóp.


Julianna nie chciała krzywdzić mgły, ani tym bardziej zadzierać ze współpracującym z nią wiatrem. Chociaż na pamięć znała drogę do swojej ukrytej w lesie chaty, dziś miała przeczucie, iż towarzyszy jej obcy oddech. Za plecami czuła obecność kogoś, kto na pewno nie należał do mieszkańców wioski. Wiedziała, że w świetle pochodni będzie bezpieczna. Przecież nikt nie odważy się zaatakować kobiety, która podąża, przecinając mrok własną jasnością. Jednak nawet pospiesznie rozpalone źródło ciepła nie było w stanie uspokoić jej dwudziestoletniego serca. Próbując skierować myśli na bezpieczny i przyjemny tor, Julianna wyobraziła sobie suszące się nad paleniskiem wianuszki grzybów, ziół i kwiatów, które zbierała przez kilka ostatnich tygodni. Przypomniała sobie smak czekoladowej pralinki, którą dostała od zamożnej właścicielki zamczyska, położonego na ogromnym wzgórzu. W zamian za maść, która uratowała twarz młodego panicza, Julianna prócz kilku srebrnych monet doznała zaszczytu spróbowania zagranicznego specjału. Zapragnęła własnoręcznie stworzyć coś, co smakiem dorównywałoby wspomnianej słodkości. Coś, co jednocześnie rozgrzałoby wychłodzone ciało i nagrodziło język, wyczerpany rzucaniem nowych zaklęć.


A gdyby tak zaparzyć herbatę, herbatę o smaku czekolady?



Czytaj dalej