horror tagged posts

Wielki Brat patrzy – czyli o straszeniu (na niby) w „Paranormal Activity 4″ (2012)

21 stycznia 2013 Film  13 komentarzy

Paranormal Activity 4 - banner


Podobnie jak autorka tejże strony, i ja lubię się bać. Mając do wyboru idylliczny obrazek z filmu obyczajowego przeciwstawiony ociekającemu krwią kadrowi z horroru – wybór (w 90%) padnie na ten drugi. Jednakże od jakiegoś już czasu twórcy - tego przerażającego gatunku filmowego - raczą nas odgrzewanym resztkami z lat ubiegłych. Czy to remak’e, czy kontynuacja, los ulubionego wątku stacza się (w większości) do kinowego rynsztoka.  Czy czwarta odsłona franczyzy z gatunku found footage wpisuje się w ten stereotyp? Zapraszam do lektury recenzji filmu pt. „Paranormal Activity 4”.


Czytaj dalej

Kronika opętania (2012)

6 stycznia 2013 Film  17 komentarzy

Kronika opętania - banner

Przedmiotem dzisiejszej recenzji jest film Ole Bornedal’a pt. „Kronika opętania”. Zapewne większość z Was spotkała się z pojęciem „opętania”, ale gwoli ścisłości zacytuję słowa cioci Wikipedii: opętanie to stan umysłu, w którym poszczególny człowiek odczuwa, że znajduje się pod wpływem zewnętrznej, niefizycznej, najczęściej osobowej siły lub zachowuje się w sposób, który sugeruje taki stan osobom trzecim. Według wielu religii oraz wierzeń ludowych, opętanie może być formą zawładnięcia ciałem przez duchy lub demony. Opętanie i egzorcymy są tak mocno eksploatowanym motywem, że powstawanie kolejnych filmów dotyczących takiej tematyki, wydaje się być mało oryginalne. Jak jest w przypadku „Kroniki opętania”? Czy wyróżnia się ona na tle innych, podobnych produkcji? Zapraszam do lektury.

Czytaj dalej

Zjawy (2012)

19 grudnia 2012 Film  Brak komentarzy

źródło: http://www.loaditup.de/files/728379_72rxk6u5xa.jpg


Bijąc głową o ścianę (niczym potterowy Zgredek) przepraszam wszystkich tu zaglądających za moją tymczasową nieobecność. Niedługo powiem, dlaczego mnie nie było, ale póki co... obiecuję poprawę, a pod koniec miesiąca recenzję "Hobbita", którego wersję papierową właśnie pochłaniam :] A zatem... bez większego usprawiedliwiania się przejdę do dzisiejszej recenzji.


Kiedy byłem mały wierzyłem niemalże we wszystko. Obejrzałem "Plusk" i myślałem, że w oceanach żyją syreny. Obejrzałem "Laleczkę Chucki" i zgadnijcie, czym się nigdy nie bawiłem... Obejrzałem "Ducha" i idąc wieczorem w pobliżu kościoła wydawało mi się, że coś na kształt kobiety w stroju wiktoriańskim pomyka po pobliskim chodniku. Dzisiaj spoglądam na świat odrobinę inaczej... Nie zmienia to faktu, że chciałbym, aby w oceanach pływały syreny, lalkami nadal się nie bawię, a duchom należy się święty spokój. Z duszą na ramieniu obserwowałem, jak koleżanka z liceum dumnie prezentowała książeczkę pełną przepisów na uroki i przywoływanie zmarłych. Moje czarowanie ograniczam do okazjonalnego machania długopisem (tudzież innym podłużnym akcesorium kreślarsko-malarskim) i okrzyków w stylu: "Accio Żona!" albo "Wingardium Leviosa". Tego samego nie można powiedzieć o bohaterach recenzowanego przeze mnie filmu "Zjawy", który szerokim łukiem ominął kinową dystrybucję i od razu trafił na rynek Bluray/DVD. Czyżby krajowy dystrybutor obawiał się finansowej klapy obrazu na dużym ekranie...?


Czytaj dalej

Vampire Hunter D: Żądza krwi (2000)

16 listopada 2012 Film  Brak komentarzy

źródło: http://www.gaiaonline.com/profiles/angelusflora/15737646/


Manga - to (w dużym uproszczeniu) japoński komiks. Na jego kanwie powstało anime – czyli (również w dużym uproszczeniu) japoński film animowany. Dlaczego Japończycy tak bardzo pokochali animację. Wszystko wzięło się z… kompleksów. Identyczny kolor włosów, niski wzrost i „skośne” oczy – te elementy były wrogiem numer 1 wszystkich odszczepieńców i tych, którzy pragnęli zaznaczyć swoją oryginalność. Stąd wzięły się postacie o wielobarwnych fryzurach, długich nogach i gałkach ocznych zajmujących nierzadko pół twarzy o_o Pomysł sprawdził się na świecie i wkrótce cały świat oszalał na punkcie orientalnych produkcji. Ile z Was zdaje sobie sprawę, że Pszczółka Maja to anime? Podobnie sprawa ma się z Muminkami i wieloma innymi tytułami z lat 90-tych. Obecnie stacje telewizyjne zalewa masa podróbek wyprodukowanych w amerykańskiej „krainie snów”. I tak… zamiast oryginalnej „Czarodziejki…” mamy „Klub Winx”, a „Dragon Ball” próbuje się zastąpić „Avatarem – legendą Aanga”. Ale kopiowana stylistyka nie wystarcza, a prawdziwe anime potrafi się jeszcze obronić. Jeśli nie lubicie japońskiej animacji, to dzisiejsza recenzja może być powodem do zrewidowania swoich poglądów.

Czytaj dalej