Odyseusz tagged posts

KIRKE

27 listopada 2018 Książka  Brak komentarzy

Spośród wszystkich książek, które w tym roku trafiły do moich rąk, żadna, naprawdę żadna, nie miała mocy rewolucji, będącej w stanie obrócić w proch i odbudować na nowo mój mały, czytelniczy świat.


Co prawda, poświęcając czas kolejnej lekturze, czerpałam przyjemność z samego faktu obcowania z literaturą, jednakże daleko mi było do prawdziwych uniesień. Liczne zawirowania w prywatnym życiu, odsunęły na bok pożyteczne hobby, ja zaś, bez żalu coraz rzadziej sięgałam po kolejny tom, po następną historię...


Jałowość, schematyczność, przeciętna poprawność, sentyment, chwilowe olśnienie, tkwiły we mnie niczym otwarta rana. Ja zaś niemal zrezygnowałam z poszukiwania literackiego ewenementu.


Książkowa Opatrzność przygotowała jednak dla mnie niespodziankę. W pierwszej kolejności pozwoliła mi rozpłynąć się w zachwycie nad szatą graficzną Kirke, następnie zaś nasycić cudowną treścią.


kirke


Czytaj dalej

Odyseusz i skarb syreny

12 sierpnia 2013 DodatkiMiejsca  17 komentarzy

Dziesięcioletnia walka dobiegła końca. Choć pochłonęła tysiące ofiar, spośród których najbardziej opłakiwano Hektora i Achillesa, zakończyła się spektakularnym sukcesem Greków. Wracający do domu Odyseusz, spoglądał w stronę zdobytej Troi, gratulując sobie genialnego pomysłu, jakim był monstrualnych rozmiarów koń. Kto wie, jak potoczyłyby się losy zbrojnego konfliktu, gdyby nie podstęp króla Itaki. Poczucie odniesionego triumfu rozpierało serce mężnego wojownika, nieznacznie zagłuszając tęsknotę za ukochaną i wierną Penelopą.


Tylko bogowie, niestabilni w swych osądach, podzielili się na zwolenników i antagonistów wracających z tarczami żołnierzy. Wśród nich znalazł się ktoś, komu niezmiernie zależało na tym, aby darzony szacunkiem wojownik zbyt prędko nie ujrzał rodzinnych stron. Niebiańska istota zburzyła więc spokój bezchmurnego nieba, sprowadzając na statek Odyseusza rozgniewaną nawałnicę. Ta zaś nie skąpiła ostrych, jak sztylet piorunów, których groty celowały w śnieżnobiałe maszty. Solidaryzujące się z pogodą morze, poczęło niebezpiecznie kołysać drewnianym środkiem lokomocji, który w stosunku do otaczającej go przyrody zdawał się być maleńką i bezbronną łupiną orzecha.


Na nic się zdały szerokie, greckie ramiona, dzielnie walczące z przeciwnościami losu, z rozszalałymi falami, usilnie starającymi wedrzeć się pod pokład. Sztorm przybierał na sile, karmiąc się strachem wojaków. Wizja postawienia stopy na suchym lądzie stała się tak nierealna, jak opowieści dziecięcej piastunki. I kiedy Odys ratując jednego ze swych kompanów, który cudem uniknął śmierci ze strony złamanego masztu, przeklął pod nosem niedawne zwycięstwo, podmuch wiatru strącił go wprost w ramiona zaskakująco ciepłej wody. Zmieciony z powierzchni statku, zapadał się w morskich czeluściach, nie prosząc już nawet o ratunek.



Czytaj dalej