opowiadanie tagged posts

Co się zdarzyło w Perle Południa?

12 września 2015 MiejscaOpowiadania  Brak komentarzy

Większość moich znajomych wkroczenie w trzydziesty rok życia traktowało jako wyśmienity powód do hucznego świętowania oraz reorganizacji dotychczasowych priorytetów.


Koleżanki przeżywały inicjację w gabinetach odnowy biologicznej, fundując swoim nadal jędrnym ciałom odmładzające zabiegi, wstrzykując w twarze preparaty, mające za zadanie wyprostowanie pierwszych zmarszczek. Niektóre z nich diametralnie zmieniały swój wygląd, począwszy od włosów, farbowanych na wciąż modne odcienie błękitu i fioletu.


Mężczyźni zaś zaciągali kredyty, sprzedawali ukochane auta, by stać się posiadaczami sportowych samochodów, o tak nisko zawieszonych podwoziach, które w zderzeniu z polskimi krawężnikami, znajdowały się na straconej pozycji.


Nie zależało mi na drastycznych metamorfozach ani na zademonstrowaniu społeczeństwu mojego materialnego statusu. Marzyłam o świętym spokoju, o chwili odosobnienia od codziennego zgiełku, pracy, absorbującej, choć wysysającej ze mnie ostanie zapasy energii, a także od rodziny, zatroskanej moim panieńskim stanem.


Po zlikwidowaniu lokaty, została mi całkiem miła dla oka suma, którą postanowiłam przeznaczyć na realizację urodzinowej zachcianki. Przejrzawszy oferty odległych hoteli, zdecydowałam się wyjechać na drugi koniec kraju. Nie byłam już dwudziestolatką, która niemalże przy każdej okazji musiała udowadniać swoją wartość i umiejętności, poświadczone odpowiednimi dyplomami. Z dnia na dzień stałam się mniej impulsywną, szanującą własne nerwy kobietą, prowadzącą nieco oklepany, ale stabilny tryb życia.


Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że w Perle Południa spotkam kogoś, kto na zawsze odmieni mój los.


 Perła Południa

Czytaj dalej

Primabalerina i komplet niezwykłej biżuterii + KONKURS

12 lutego 2014 Dodatki  101 komentarzy

Nie przywiązywał uwagi do państwowych ani religijnych uroczystości, jednakże niedzielę traktował jak cotygodniowe święto. Wreszcie miał pretekst do tego, by wyjąć z szafy elegancki garnitur, wypraną, pachnącą delikatnym płynem do zmiękczania tkanin koszulę i zwieńczyć odzieżowe dzieło nienagannie zawiązanym krawatem. Jego przeciętna uroda nie zjednywała mu grona oddanych wielbicielek, on z resztą nie miał ani czasu ani ochoty na to, by którąkolwiek z zainteresowanych nim kobiet, postrzegać jako kandydatkę na współwłaścicielkę niewielkiego, ale położonego w samym centrum miasta mieszkania. Wyjątek stanowiła pewna nieosiągalna dla spracowanych dłoni i całkiem zwyczajnych, męskich myśli niewiasta. To dla niej rezygnował z wygodnych dżinsów i szerokiej bluzy z kapturem, które jako pracownik samochodowego warsztatu, poza czarnymi ogrodniczkami, traktował jako nieodzowny uniform. By móc bezkarnie, z podziwem przyglądać się jej zgrabnym ruchom, przywdziewał niewygodny, choć jakże gustowny strój, aby ostatniego dnia tygodnia zasiąść w trzecim rzędzie jedynego w mieście teatru.


Kiedy opanowaną przez różnotematyczne dyskusje salę, ogarniać zaczynał półmrok, wypełnione do ostatniego widza rzędy niewygodnych krzeseł, otulała pełna podniecenia i oczekiwania na gwiazdę wieczoru cisza. Pracownik teatru niespiesznie rozsuwał purpurowe, wykonane z aksamitu kotary, za którymi skrywała się baśniowa sceneria. Wytarte do granic możliwości dębowe deski z wdzięcznością przyjmowały czułe pozdrowienia od delikatnych stóp szczupłych tancerzy. Jednakże to właśnie na dotyk JEJ baletek czekały najbardziej.


DSC_0025


Czytaj dalej