-
Czy warto kupować rozkładane książki?
27 stycznia 2013 Dla dziecka, Książka
-
To jedna z tych książek, która pod względem artystycznym nie reprezentuje sobą wysokiego poziomu. Krótkiego i przystępnego tekstu również nie można zaliczyć do wyśmienitej literatury. Jest jednak coś, co sprawia, że moje dziecko chętnie wraca do historii o zagubionej koparce i jej kompanie ciągniku.
Gordon Volke wraz z Kenem Rinkelem powołali do życia sympatycznie wyglądające pojazdy, których każdy dzień wypełniony jest ciężką pracą na różnych placach budowy. Pewnego dnia nasi bohaterowie gubią drogę powrotną do domu. Odwiedzając różne ciekawe miejsca, napotykają urządzenia przystosowane zarówno do transportu lądowego jak i powietrznego i nie wahają się prosić o pomoc.
Tym, co skutecznie przyciąga uwagę młodego czytelnika są rozkładane obrazki. Choć wiernie odwzorowują otaczającą nas rzeczywistość, zawierają ogromną dawkę słodkiej przesady, takiego życzliwego przerysowania. Autorzy książeczki zadbali o to, by wyposażyć pojazdy w ludzkie cechy, a także przedstawić je w ich codziennym środowisku. Mamy więc spieszący się pociąg, precyzyjną karetkę pogotowia, ogromny samolot, przepełniony pasażerami autobus, spieszący na ratunek radiowóz, nieco oszołomiony i zdezorientowany wóz strażacki.
Każda z ilustracji wyróżnia się ciekawymi szczegółami, albo możliwościami. Naprzemiennie zamykając i otwierając strony, na których ukazana została koparka z ciągnikiem i radiowozem możemy wprawić je w ruch, sprawić, by przybliżały się bądź oddalały od oglądającego je dziecka. Pojazd, którym poruszają się strażacy wyjeżdża, albo parkuje w remizie.
Oprócz wyżej wymienionych niespodzianek na młodego czytelnika czeka cała masa atrakcji z ruchomymi szlabanami przy przejeździe kolejowym (nasze niestety zostały wyrwane przez Nadię), otwieranymi drzwiami karetki, które wyposażone zostały w plastikowe szyby. Nasza pociecha, gdy tylko zechce, może również manipulować przy oczach niebieskiego autobusu.
Nie lada atrakcję stanowi również plac budowy, miejsce do którego zmierza koparka z ciągnikiem. W niedokończonym domu brakuje okien i drzwi, zaś dach jest pełen dziur. Małe paluszki mogą więc zakradać się do szczelin i luk, wesoło machając mamie.
Nadzi wielką przyjemność sprawia również spoglądanie przez okienne otwory. Małemu dziecku łatwiej jest wytłumaczyć na czym polega praca koparki, jeśli własnoręcznie będzie mogło załadować na jej żółtą łyżkę świeżo wykopaną ziemię, co również umożliwia konstrukcja obrazka.
Przygody małych pojazdów dostarczają dziecku wielu pozytywnych emocji, przekazują wiedzę na temat otaczającego świata, rozbudzają ciekawość, intrygują do dotykania papierowych bohaterów, zapoznawania się z elementami ich budowy i wyposażenia. Książka o koparce i ciągniku utwierdza młodego czytelnika w przekonaniu, iż z przyjacielem u boku łatwiej poradzić sobie w trudnych sytuacjach i czasami warto poprosić o pomoc tych, których napotykamy na swojej drodze.
O innej rozkładance możecie przeczytać na moim blogu TUTAJ
Mała Koparka
Tekst: Gordon Volke
Ilustracje: Ken Rinkel
Oficyna Wydawnicza Panteon
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Ja na razie odłożyłam tego typu książki. Jedną dałam na próbę, to wszystkie rozkładane elementy Maluch powyrywał To jeszcze nie ten czas
Kasiu, Nadia już zdewastowała ,,Kurczaczka”. Powyrywała łby ptakom i zabrała się za pozostały inwentarz… Koparka póki co żyje, ucierpiały tlyko szlabany. Mamy jeszcze z tej serii ,,,Potwory”. Chyba najlepszą książeczkę z rozkładankowej kolekcji.
No tak, rozkładane i „trójwymiarowe” elementy książeczki to nie lada gratka dla malucha
Dla mamy też
Bardzo ciekawie skonstruowana książeczka, przyznam szczerze, że mi amej się spodobał sposób ilustrowania otoczenia
te książki są bardzo fajne,ale powiem szczerze dobre tylko dla dziecka ktore nie niszczy tak szybko książek,moje dzieci dwa razy po przeglądały taką książke i już za kolejnym razem było wszystko po wyrywane.bardzie mniej ta książka wciąga niż moje dziecko:)czasami lubi się pobyć małym dzieckiem
Otóż to