-
Ciastka z Doliny Muminków
18 września 2012 Dla dziecka, Dodatki, Kuchnia
-
Mały czerwony punkcik z zaskakującą prędkością poruszał się między wysokimi trawami. Lato w Dolinie Muminków z niechęcią opuszczało swój wygodny tron, ustępując miejsce kroczącej z jarzębiną w rękach jesieni. Przytłoczone ciemnymi chmurami niebo udawało bardzo pesymistyczny obraz naburmuszonego przedszkolaka. A gdy ostatni z szybujących ptaków postanowił zakończyć lot i udać się na spoczynek, zahaczył skrzydłem o mokry puch, z którego zaczęły kapać ogromne krople. Przygotowany do natarcia deszcz, z coraz większą śmiałością zaczął dotykać wystających z ziemi kształtów. Jednak jego prawdziwym celem było zmoczenie pędzącej czerwonej kropki, zmierzającej do drewnianego domu.
Mamusia Muminka krzątała się po przepełnionej zapachami kuchni, usiłując odnaleźć foremki do ciastek. Kiedy dostrzegła jedną z nich, ukrytą w dziurce wygryzionej w ścianie przez zadomowioną mysz, usłyszała na werandzie kroki. Nie zdążyła schylić się po foremkę, gdy wejściowe drzwi otworzyły się z impetem, wpuszczając do środka ociekającą deszczem Małą Mi.
- Co za okropna pogoda!- Oznajmiła młodsza siostra Mimbli- Biegłam najszybciej, jak tylko mogłam, żeby schować się u was przed ulewą. Po drodze spotkałam Włóczykija. Ja zwykle siedział przy moście i łowił kolację. I wcale mu nie przeszkadzało oberwanie chmur. Phi. Nawet uraczył mnie wesołą melodią, którą zagrał na swojej harmonijce.
Spostrzeżenia Małej Mi przerwał Muminek, którego burczący brzuch skierował do źródła, z którego pochodziły przyjemne aromaty.
- Mamusiu, czy mogę już teraz dostać podwieczorek? Budujemy z Tatusiem małą atrapę łodzi, a bez czegoś krzepiącego, trudno mi jest skupić się na pracy.
- No właśnie, ja także zgłodniałam. Mamusiu Muminka, co dobrego dzisiaj przygotowałaś?- Dodała Mała Mi.
Najstarsza osoba w kuchni spojrzała na dwoje swoich podopiecznych i z uśmiechem pełnym wyrozumiałości oznajmiła, iż zamierzała przygotować ciasteczka, ale nie będzie to możliwe dopóki nie odnajdzie wszystkich foremek.
Głaszcząc swój pokaźny brzuszek Muminek, od razu zaproponował pomoc. Nawet Mała Mi, która zazwyczaj miała tysiące gotowych wymówek bez zbędnych komentarzy ruszyła śladami przyjaciela.
Gdy już odnaleziono brakujące akcesoria, mamusia Muminka sięgnęła do szuflady po wałek oraz silikonową matę. Na środku stołu ustawiła składniki ciasta:
125 g miękkiego masła
2 i 1/2 szklanki mąki
1 i 1/2 szklanki ciemnego kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
¼ łyżeczki sody
¼ łyżeczki soli
1 i 1/3 szklanka cukru pudru
2 jajka
maleńką buteleczkę ekstraktu z pomarańczyNastępnie w dużej misce utarła na żółty puch masło oraz cukier puder. Potem dodała jajka, pomarańczowy aromat w olejku, sodę, sól, proszek, kakao oraz mąkę. Wszystkie komponenty dokładnie wymieszała. W międzyczasie poprosiła syna, by przyniósł jej folię, którą Mała Mi owinęła gotowe ciasto. Zanim przystąpili do wycinania ciasteczek, czekoladowa masa trafiła do zamrażarki na 1,5 godziny.
Zniecierpliwieni oczekiwaniem na kuchenne specjały Muminek wraz z towarzyszką dzisiejszych zabaw, usiłowali zająć myśli asystując Tatusiowi Muminka podczas stawiania misternie skonstruowanego masztu.
Tymczasem Mamusia Muminka zajęła się przygotowywaniem kremu. Zanim jednak połączyła ze sobą pierwsze składniki, do jej kuchni zawitał Włóczykij, prosząc o szklankę herbaty z miodem. Popijając parujący napój, spostrzegł foremki o dziwnie znajomych kształtach.
- mamusiu Muminka, muszę przyznać, że twoje foremki wyglądają dosyć nietypowo.
- Ach tak, Włóczykiju- Odrzekła życzliwie gospodyni. To prezent od Tatusia Muminka, który dostałam na ostatnie urodziny. Prawda, że uroczy?
- Oczywiście Mamusiu, i jakże trafiony- Odparł gość.
- Każda z foremek przedstawia kogoś, kto jest dla mnie bardzo ważny. Szkoda tylko, że zamiast Hatifnata nie znalazła się Migotka i oczywiście zabrakło Tatusia- Wtrąciła ze smutkiem.
- Nie zmienia to faktu, że nie codziennie zjada się ciastko, będące naszą podobizną- próbował pocieszyć Mamusię Włóczykij.
Mamusia Muminka obdarzyła lokalnego filozofa pełnym ciepła i serdeczności spojrzeniem, po czym zabrała się do tworzenia nadzienia ciasteczek. W tym celu przygotowała sobie:
150 g homogenizowanego serka
125 g miękkiego masła
1/2 szklanki cukru pudru
1 szklankę modyfikowanego mleka w proszkuW pierwszej kolejności pani domu utarła masło z cukrem, potem dodała serek. Powstałą masę zagęściła mlekiem w proszku i tak długo mieszała, aż uzyskała jedwabiście gładki, pozbawiony jakichkolwiek grudek krem.
Następnie wyjęła z lodówki ciasto. W tej samej chwili w kuchni pojawili się Muminek i Mała Mi, którzy wyrazili ogromną ochotę na wycinanie z ciasta kształtów. Trzymając w dłoniach foremki poczekali, aż Mamusia rozwałkuje masę na nie za cienki placek i zabrali się do pracy. Mamusia od czasu do czasu podsypywała mąką ciasto, które zaczęło przyklejać się do silikonowej ,,tacki”. Gdy już najmłodsi uczestnicy ciasteczkowej zabawy wykorzystali materiał, mamusia wyłożyła przekąski na blasze pokrytej pergaminem i zapiekała je przez 10 minut w rozgrzanym do 170 stopni piecu.
Czekoladowo-pomarańczowy aromat przyjemnie drażnił nosy domowników. Dotarł również do mysiej norki, zachęcając gryzonia do wystawienia nosa z bezpiecznej kryjówki. Po krótkim czasie oczekiwania, Mamusia wyjęła z pieca ciasteczka, którym pozwoliła spokojnie wystygnąć. Odganiając od stołu małych smakoszy, napełniła strzykawkę z ozdobną końcówką słodkim kremem i podzieliła ciasteczka na dwie połowy, które rozłożyła na osobnych talerzach. Każdą figurkę z pierwszego naczynia pokryła fantazyjnymi szlaczkami, by w dalszej kolejności przykryć ją suchym ciastkiem z drugiego talerza. I tak powstały domowe, czekoladowe markizy, z kremem, który wynagrodził godziny czekania na podwieczorek.
Muminkowy zestaw, wyprodukowany przez firmę MUUMI, przyjechał do mnie z Finlandii, dzięki uprzejmości sklepu Pikinini.pl.
Zawartość pudełka składała się z:
- 5 foremek (w kształcie Mamusi Muminka, Muminka, Włóczykija, Małej Mi oraz Hatifnata)
- maleńkiego wałka, wykonanego z silikonu, z ruchomą częścią
- silikonowej maty, która sprawdza się w roli stolnicy oraz wypełnienia formy do pieczenia. Wytrzyma temperaturę do 220 stopni.
Każda z solidnie wykonanych foremek jest bezpieczna nawet dla małych rączek. Brzegi zostały wykonane w taki sposób, by nawet usiłując przeciąć sobie skórę nie można było zrobić nimi krzywdy. Ponadto foremki posiadają wyraźnie odbite logo producenta, są lekkie, ale nie odkształcają się podczas użytkowania. Produktem, z którego zostały wykonane jest stal kwasoodporna (sprawdziłam to za pomocą magnesu). Można je myć w zmywarce bez obawy o to, że skorodują.
W praktyce wałek okazał się dla mnie bardzo kłopotliwy. Preferuję urządzenia tego typu w tradycyjnej, drewnianej wersji z nieruchomymi częściami. Ale Nadzia wczuła się w rolę kucharki i używała wałka nie tylko zgodnie z jego przeznaczeniem
Ku mojej rozpaczy Nadia zamiast tworzyć przejawia destrukcyjne zamiłowania. Z uśmiechem na ustach psuła misternie powycinane ciasteczka. Dopiero, gdy wręczyłam jej kawałek ciasta wraz z wałkiem, zajęła się swoją robotą i chociaż przez chwilę mogłam wrócić do pracy. Potem wpadła na pomysł rozdrobnienia kakaowej masy na sporą liczbę kawałków, które porozrzucała po kuchni. Wierzę, że Młoda po prostu musi dojrzeć do tego typu zabaw. Póki co muminkowy zestaw przejdzie w moje ręce. Możecie być pewni, że nie zarośnie kurzem, tylko będzie często wykorzystywany.
Opakowanie nie zawiera instrukcji w języku polskim. Osobom, które zechcą wykorzystać podany na nim przepis na ciasteczka, lub poznać szczegóły dotyczące poszczególnych elementów, pozostaje zgłębić tajniki języka, którym posługują się mieszkańcy Skandynawii, bądź skorzystać z angielskiego tłumaczenia.
Dodam jeszcze, że elementy zestawu zostały dobrze przymocowane, dzięki czemu nie przemieszczały się w pudełku.
Opisywany produkt nabędziecie w sklepie Pikinini.pl w cenie 92zł.
W recenzji udział wzięły Muminki, które kolekcjonowałam zanim Nadia przyszła na świat. Gdzieś nam się duża Mama Muminka zapodziała.
Umieszczoną na blogu część sesji ciążowej, której koncepcję sama wymyśliłam, wykonał zaprzyjaźniony fotograf- Lubomir Mirecki we wrześniu 2010r.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Nadia przy pracy w kuchni wyraźnie zadowolona Ciasteczka wyglądają bardzo ładnie, mi najbardziej przypadł do gustu przepis na krem.
Zdjęcia z brzuszkiem to miła pamiątka z okresu ciąży
Oj tak Gosiu
Nadia przy pracy w kuchni wyraźnie zadowolona Ciasteczka wyglądają bardzo ładnie, mi najbardziej przypadł do gustu przepis na krem.
Zdjęcia z brzuszkiem to miła pamiątka z okresu ciąży
Oj tak Gosiu
Jaka Ty śliczna byłaś z brzuszkiem! Aż miło patrzyć. Co nie znaczy, że teraz Ci czegoś brakuje, ale ta ciąża naprawdę dodaje uroku…
Co do Nadzi – widzę, że mini Ewa rośnie
Dziękuję Justynko
Masz rację, Nadzia to moja mała kopia
I to pod każdym względem.
Jaka Ty śliczna byłaś z brzuszkiem! Aż miło patrzyć. Co nie znaczy, że teraz Ci czegoś brakuje, ale ta ciąża naprawdę dodaje uroku…
Co do Nadzi – widzę, że mini Ewa rośnie
Dziękuję Justynko
Masz rację, Nadzia to moja mała kopia
I to pod każdym względem.
Widać, że Nadii zabawa w kuchni bardzo się podoba, rośnie Ci mała kucharka Apetyczne smakołyki Wam wyszły. I tak jak mentoska napisała, ślicznie wyglądałaś w okresie ciąży ;*
Lusiu, dziękuję za komplement
Widać, że Nadii zabawa w kuchni bardzo się podoba, rośnie Ci mała kucharka Apetyczne smakołyki Wam wyszły. I tak jak mentoska napisała, ślicznie wyglądałaś w okresie ciąży ;*
Lusiu, dziękuję za komplement
Staram się być na diecie, ale jak zobaczyłam te ciasteczka to normalnie aż zgłodniałam i nabrałam ochoty na coś słodkiego! Wyglądają przepysznie! Foremki są super i efekt też mi się podoba, ale uważam że cena jest trochę wygórowana jak na taki gadżet.
Nino, własnie do ceny się nie ustosunkowałam. Czekalam, aż ktoś zauważy
Staram się być na diecie, ale jak zobaczyłam te ciasteczka to normalnie aż zgłodniałam i nabrałam ochoty na coś słodkiego! Wyglądają przepysznie! Foremki są super i efekt też mi się podoba, ale uważam że cena jest trochę wygórowana jak na taki gadżet.
Nino, własnie do ceny się nie ustosunkowałam. Czekalam, aż ktoś zauważy
P.s Są dostępne inne wzory? Na przykład Smurfy?
Smerfów nie widziałam
P.s Są dostępne inne wzory? Na przykład Smurfy?
Smerfów nie widziałam
jej ciasteczka są mega poprostu boskie a Nadzia w kuchni jak ryba w wodzie
I oczywiście popieram dziewczyny w ciąży wyglądałaś cudnie, a jak ktoś powie, że dziewczynka zabiera mamie urode to niech na Ciebie popatrzy jak świetnie wyglądałaś i w ciąży i teraz
Żanetko, jak do 4 miesiąca byłam pewna, ze pod sercem rośnie mały Bartuś
jej ciasteczka są mega poprostu boskie a Nadzia w kuchni jak ryba w wodzie
I oczywiście popieram dziewczyny w ciąży wyglądałaś cudnie, a jak ktoś powie, że dziewczynka zabiera mamie urode to niech na Ciebie popatrzy jak świetnie wyglądałaś i w ciąży i teraz
Żanetko, jak do 4 miesiąca byłam pewna, ze pod sercem rośnie mały Bartuś
O kurcze nawet nie poznalam ze to Ty na tym zdjeciu. Jak modelka slicznie
No a na ciasteczka to narobilas ochote, jeszcze muminkowe uwielbialam ta bajeczke. Ja urodzilam chlopca i on mi urode zabral Ja slyszalam ze jak kobieta jest w ciazy z coreczka, to maz nie moze wytrzymac, bo dwie kobietki w jednym ciele daja popalic ostro ale to tylko zabobony.
NO pewnie, że zabobony, ale jakie komiczne
O kurcze nawet nie poznalam ze to Ty na tym zdjeciu. Jak modelka slicznie
No a na ciasteczka to narobilas ochote, jeszcze muminkowe uwielbialam ta bajeczke. Ja urodzilam chlopca i on mi urode zabral Ja slyszalam ze jak kobieta jest w ciazy z coreczka, to maz nie moze wytrzymac, bo dwie kobietki w jednym ciele daja popalic ostro ale to tylko zabobony.
NO pewnie, że zabobony, ale jakie komiczne
Później, już we dwie lepiej dają popalić hi hi
Na pewno Małgosiu
Później, już we dwie lepiej dają popalić hi hi
Na pewno Małgosiu
Świetnie wyszły te ciacha