Monthly Archives Marzec 2014

Jadalny STYROPIAN

31 marca 2014 Kuchnia  6 komentarzy

Zapewne mieliście do czynienia z potrawą, tudzież deserem, które były oszczędniejszą wersją swego pierwowzoru. Mam tutaj na myśli oszukane gołąbki, Tiramisu bez mascarpone, grochówkę pozbawioną najważniejszego dodatku, od którego popularna zupa zaczerpnęła swą nazwę. Istnieje również wiele wariacji na temat lubianych przez nas ciast. Dzisiaj chciałabym zaprezentować Wam wypiek nawiązujący swym wyglądem do sernika. Niech Wasze czujne oczy nie dadzą się zwieść pozorom!


Oto STYROPIAN.


Całkowicie jadalny.


Pod złotą koroną z maślanej kruszonki znajdziecie śmietanową masę, wypełnioną kokosowymi wiórkami. Odrobiny egzotyki i pomysł rodem z PRL-u. Czy podejmiecie wyzwanie i przygotujecie to kontrowersyjnie brzmiące ciasto?


 DSC_0031

Czytaj dalej

Gorączka złota

29 marca 2014 Kosmetyki  6 komentarzy

Poszukiwali go bohaterowie mini serialu Klondike. Kruszec ten odmienił życie króla Midasa. Omamił paskudnego Smigola, który utrudniał Drużynie Pierścienia wykonanie niebezpiecznego przedsięwzięcia. Jednym kojarzy się z bogactwem, dla innych jest po prostu przekleństwem. Współczesny świat nie patrzy przychylnym okiem na celebrytów, nowobogackich czy dorobkiewiczów, epatujących drogocennymi ozdobami. Mimo wszystko ZŁOTO, bo o nim mowa, przestało być wyłącznie oznaką luksusu, walutą czy doskonałą inwestycją, mogącą w przyszłości zapewnić pewny zysk swojemu właścicielowi.




Złote płatki, drobinki czy pyłek znaleźć można w składzie kosmetyków. Czy jednak ujęcie ZŁOTA w nazwie danego produktu jest gwarancją jego obecności? A może to zwykły chwyt marketingowy?


DSC_0031


Czytaj dalej

POTWÓR przychodzi siedem minut po północy…

27 marca 2014 Książka  2 komentarzy

Moja mama umiera.


Utwierdza mnie w przekonaniu, że kolejna dawka nowych leków tym razem pomoże jej odzyskać zdrowie.


Oboje wiemy, że to nieprawda.


Jednak odgrywamy przed sobą wyuczone role, wzajemnie podnosząc się na duchu, oszukując wszystkich, że ta sytuacja będzie miała szczęśliwe zakończenie.


Kocham matkę. Jest najważniejszą osobą w moim życiu.


Nie potrafię dłużej dźwigać ciężaru jej choroby.


Nie chcę patrzeć, jak niknie w oczach.


Nie chcę być świadkiem jej odejścia.


W GŁĘBI SERCA MARZĘ O TYM, BY WRESZCIE PRZESTAŁA CIERPIEĆ.


Chciałbym, aby ta sytuacja okazała się koszmarem, z którego w każdej chwili mogę się obudzić.


Rak, który wyniszcza organizm mojej matki, nie jest jednak najstraszniejszym ze znanych mi potworów.


Bowiem prawdziwy POTWÓR nawiedza mnie codziennie SIEDEM MINUT PO PÓŁNOCY…


DSC_0025


Czytaj dalej

Babka z wiśniami w amaretto

25 marca 2014 DodatkiKuchnia  4 komentarzy

Miała niesamowicie wilgotną, choć zwartą strukturę. Łączyła w sobie aromat, a także nadzienie bożonarodzeniowego piernika oraz wygląd wielkanocnej babki. Zjednywała sobie przychylność amatorów czekolady oraz zwolenników soczystych cytrusów. Daleko jej było do form o kształtach zgrabnych, powabnych, wyposażonych w smukłą talię, grzeszących niewielką zawartością cukru oraz kalorii. Była sumą najpyszniejszych dodatków, którym nie mógł oprzeć się żaden język.


Jeden jej kęs potrafił skutecznie podnieść poziom hormonów szczęścia. Błogostan, będący wynikiem konsumpcji, rozpoczynał się w chwili zetknięcia z pomarańczowym lukrem, ciemnym, mokrym od amaretto ciastem i trwał jeszcze długo po tym, jak podniebienie poczuło smak nasączonych likierem wiśni.


Prawdziwa z niej była pijana babka.


DSC_0065


Czytaj dalej

Śmierć dziecka. Cień kruczych skrzydeł

22 marca 2014 Książka  Jeden komentarz

Nieuleczalna choroba. Pozbawienie dachu nad głową. Utrata pracy i co za tym idzie środków do życia. Bieda. Rozwód. Samotność. Kalectwo.


Która z wymienionych ,,rzeczy” byłaby dla Was największą, życiową tragedią?


A może dopisalibyście do powyższej listy inne pozycje?


Z całą pewnością mogę stwierdzić, że dla mnie, jako kobiety, żony, matki, największym dramatem okazałaby się śmierć dziecka. Nie wiem czy byłabym w stanie normalnie funkcjonować, nie zatracić się w żalu, bólu, cierpieniu. Nie potrafię napisać, czy w obliczu takiej tragedii potrafiłabym ułożyć swoje życie na nowo.


Historia Jenny sprowokowała mnie do nieprzyjemnych przemyśleń. Z jednej strony byłam świadoma tego, że mam do czynienia z literacką fikcją, z poruszającym, metafizycznym dramatem. Lektura Cienia kruczych skrzydeł z założenia miała mną wstrząsnąć, sprowokować do kwestionowania istnienia jakiegokolwiek ,,wyższego bytu”, odbierającego życie niewinnym istotom, przymykającego oczy na występki prawdziwych nikczemników. Nieszczęście innej matki dobitnie podkreśliło moją ,,komfortową” sytuację. Choć ogromnie, szczerze współczułam bohaterce to jednocześnie odczuwałam ulgę, że nie znalazłam się na jej miejscu. Udało mi się zatem doświadczyć katharsis, czy jednak tylko tyle powinnam napisać o niedawno przeczytanej książce?


 DSC_0005

Czytaj dalej

Czy warto chodzić do CYRKU? CYRK ZALEWSKI

21 marca 2014 Dla dzieckaDodatkiMiejsca  7 komentarzy

Przyznaję, byłam zagorzałą przeciwniczką kolorowych namiotów, pod których kopułą rozgrywały się przedstawienia. Od wielu lat CYRK kojarzył mi się z wytresowanymi zwierzętami, które ku uciesze publiczności wypełniały polecenia trenera. Jeśli zasłużyły na oklaski, otrzymywały nagrodę w postaci smakołyka. W przeciwnym wypadku słyszały odgłos strzelającego w powietrzu bicza. I chociaż kiedyś CYRK był jedynym sposobem na to, by  przyjrzeć się z bliska dzikim przedstawicielom fauny, jedyną okazją na to, aby  zobaczyć niezwykłe akrobacje, wygłupy klaunów, dla mnie był równoznaczny z morderczymi ćwiczeniami, pozornie kontrolowanym niebezpieczeństwem oraz igraniem z życiem zarówno ludzi jak i zwierząt.


To był impuls. Opowiedziałam córce o niezwykłej rozrywce, która zawitała do naszej mieściny. Ten jeden raz postanowiła ulec jej prośbom. Szczęśliwym trafem udało mi się zdążyć na przedstawienie, które wraz z Nadią zaserwowała nam grupa artystów zrzeszona pod szyldem ,,Cyrk Zalewski”.


DSC_0064


Czytaj dalej

Na granicy jawy i snu- Dziecko śniegu

20 marca 2014 Książka  3 komentarzy

Co mają ze sobą wspólnego Gepetto, matka Calineczki oraz Jack i Mabel mieszkający na jednej z położonych na Alasce farm? Natknęliście się na nich podczas czytania zapadających w pamięci utworów. Oprócz tego, że zostali wykreowani przez utalentowanych pisarzy, łączy ich również pewne marzenie. Otóż zarówno wspomniani małżonkowie, jak i stolarz oraz niemłoda już kobieta pragnęli zostać rodzicami. Ponieważ los im nie sprzyjał, wzięli sprawy we własne ręce i tchnęli życie w drewno, ziarno oraz w śnieg. Przy pomocy magii, a także natury, wspieranych przez rodzicielską miłość, udało im się stworzyć namiastki własnej latorośli. Jednak cudowni podopieczni przysporzyli swym opiekunom więcej trosk niż radości. Czy zatem warto było bawić się w stwórcę?


Dziecko śniegu nie jest kolejną historią, przeznaczoną dla najmłodszych czytelników. To tekst, w którym fantazja przywdziewa maskę rzeczywistości, uwodzi odbiorcę książki, dając mu złudne poczucie panowania nad własnym umysłem. Jeżeli dotąd nie mieliście do czynienia z opowieścią, wywierającą niezwykle intensywny wpływ na Waszą wyobraźnię, koniecznie zdobądźcie pokaźny egzemplarz autorstwa Eowyn Ivey.


 DSC_0001

Czytaj dalej

Kalorycznie, sycąco, niezdrowo. Za to jak smacznie!

19 marca 2014 Kuchnia  7 komentarzy

Kiedy jesteś matką, musisz zorganizować swoje życie tak, by starczyło Ci czasu i sił na obowiązki i przyjemności. Niezależnie czy ,,siedzisz w domu” czy  podpisujesz listę obecności w miejscu, które odrywa Cię od rodziny na kilka godzin, starasz się tak zorganizować posiłki, aby ich przygotowanie ograniczyło się do niezbędnego minimum, a końcowy efekt zaspokajał głód, cieszył oczy i pieścił podniebienie.


Szczerze Ci zazdroszczę, jeśli jesteś w tej komfortowej sytuacji, gdy Twoi najbliżsi mogą konsumować praktycznie wszystkie potrawy. Rzadkie chwile, jakie ostatnio spędzam w kuchni, jeszcze długo będą podporządkowane kulinarnym preferencjom mojego dziecka.


Jednak czasami, kiedy wena i krótki urlop zgodnie idą z sobą w parze, pozwalam sobie na szczyptę egoizmu oraz ekstrawagancji. Młodej serwuję wówczas ulubione danie, a dla nas przygotowuję coś niezdrowego, tuczącego, ale jakże pysznego…


DSC_0107


Czytaj dalej

Wróżki, medium, duchy i nadprzyrodzone moce. Król Kruków

13 marca 2014 Książka  2 komentarzy

Czary-mary, hokus-pokus! Widzę ciemność, ciemność widzę. Niesamowicie ciężka, przytłaczająca zmysły i ciało kotara, opada nieopodal mych stóp. W oddali słychać niezidentyfikowane głosy, zapowiadające rychłe nieszczęście. Przystojny blondyn opracowuje misterny plan. Z pewnością wcieli go w życie tuż po tym, jak księżyc osiągnie najdoskonalszą formę. Strzeżcie się czwartku, trzynastego! Oto nadchodzą kłopoty…


Nie wierzcie wróżkom, horoskopom i czytającym z dłoni Cygankom. Stracicie czas, nerwy, a w dodatku staniecie się ubożsi o kwotę, którą moglibyście przeznaczyć na prawdziwe przyjemności. Kryształowa kula jest tylko efektownie prezentującym się rekwizytem. Fusy to zwykła pozostałość po jednej z używek. Nie znają przyszłości, a już tym bardziej nie potrafią odpowiedzieć na nurtujące Was pytania. Żadne naprędce wypowiedziane zaklęcia, rytuały, sprawiające wrażenie skomplikowanych czynności, nie przychylą Wam nieba, nie nakłonią losu do tego, by obszedł się z Wami łaskawie.


Gdyby nie udało mi się Was zniechęcić do korzystania z usług wszelakiej maści szarlatanów, sięgnijcie po Króla Kruków Maggie Stiefvater. Jedną z głównych bohaterek jest bowiem wywodząca się z wiedźmo-wróżkarskiej rodziny młoda dama, obdarzona pewnym kłopotliwym, aczkolwiek niezwykłym, wręcz pożądanym darem.


Czy uwierzycie w jej moc?


Czy pozwolicie się porwać tej pełnej irracjonalnych elementów powieści?


DSC_0110


Czytaj dalej

Niech żyje cynamon!!!

12 marca 2014 Kosmetyki  2 komentarzy

Ależ jestem pociągająca… Gdziekolwiek bym nie poszła tam towarzyszy mi paczka chusteczek. Muszę mieć naprawdę sporo na głowie, skoro uciążliwą przypadłość potraktowałam jak zwykłe przeziębienie, które zaczęło się wraz ze zmianą aury. Porządkując apteczkę natrafiłam na opakowanie medykamentu, pozwalającego mi o tej porze roku normalnie funkcjonować. Zamiast wystawiać twarz w stronę słońca, ciesząc się prawdziwie rozkosznym ciepłem, skrywam oczy pod ciemnymi szkłami, w nocy zaś zasypiam niemalże od razu po pogodzeniu się z poduszką. Wiosna, alergii nadszedł czas…


Męczą mnie zbyt intensywne zapachy. Musiałam zrezygnować z ukochanych perfum. W odstawkę poszły wzbogacone wszelakimi aromatami balsamy, mleczka oraz masła do ciała. Mój nos strajkuje. Tymczasem, pewien produkt cierpliwie czeka, aż wyrażę o nim swoją opinię. Ponieważ jednym z jego kluczowych składników jest bliska memu sercu przyprawa, nie mogłam tak po prostu o nim zapomnieć.


 DSC_0055

Czytaj dalej