-
Kalorycznie, sycąco, niezdrowo. Za to jak smacznie!
19 marca 2014 Kuchnia
-
Kiedy jesteś matką, musisz zorganizować swoje życie tak, by starczyło Ci czasu i sił na obowiązki i przyjemności. Niezależnie czy ,,siedzisz w domu” czy podpisujesz listę obecności w miejscu, które odrywa Cię od rodziny na kilka godzin, starasz się tak zorganizować posiłki, aby ich przygotowanie ograniczyło się do niezbędnego minimum, a końcowy efekt zaspokajał głód, cieszył oczy i pieścił podniebienie.
Szczerze Ci zazdroszczę, jeśli jesteś w tej komfortowej sytuacji, gdy Twoi najbliżsi mogą konsumować praktycznie wszystkie potrawy. Rzadkie chwile, jakie ostatnio spędzam w kuchni, jeszcze długo będą podporządkowane kulinarnym preferencjom mojego dziecka.
Jednak czasami, kiedy wena i krótki urlop zgodnie idą z sobą w parze, pozwalam sobie na szczyptę egoizmu oraz ekstrawagancji. Młodej serwuję wówczas ulubione danie, a dla nas przygotowuję coś niezdrowego, tuczącego, ale jakże pysznego…
Z natury jestem chomikiem. Latami gromadzę rzeczy (tak zwane ,,przydasie”), które albo cierpliwie pokrywają się warstwą kurzu, albo w najmniej oczekiwanym momencie odgrywają istotną rolę w jakimś przedsięwzięciu. Podobnie sprawa wygląda z zakupami. Nabywam kolejne produkty, ciesząc się z okazyjnej ceny, w myślach opracowując sposób ich wykorzystania. Tak samo było z niewielkimi, czerwonymi naczyniami do zapiekania. Ani to praktyczne, ani pojemne, ale nie mogłam przejść obok nich obojętnie.
Wręczyłam Nadii nowe kolorowanki. Poszukałam światła w lodówce i przez przypadek spojrzałam na wspomniane naczynia. Połączyłam fakty i tak oto powstało ,,Pożegnanie zimy”
Produkty niezbędne do przygotowania 3 porcji:
- Niecała torebka brązowego ryżu
- 2 pokrojone pomidory
- 2 ząbki czosnku
- kilka kostek mrożonego szpinaku (lub, jeśli posiadacie, garść liści młodego, świeżego)
- spora laska ulubionej kiełbasy
- połowa dużej cebuli
- garść suszonych śliwek
- ser typu mozzarella (ilość wedle uznania)
- odrobina przegotowanej wody
- ulubione przyprawy (pieprz, bazylia, zioła prowansalskie)
Ryż gotowałam, aż uzyskał pożądaną konsystencję. Nie lubię bardzo miękkich ziarenek, więc pilnuję, by gotowe nadawały się do gryzienia.
Kiełbasę pokroiłam w niewielkie kostki, podobnie uczyniłam z cebulą. Następnie oba składniki lekko podsmażyłam. Pod koniec wymieszałam z poćwiartowanymi suszonymi śliwkami.
Szpinakowy brykiet umieściłam na rozgrzanej patelni, gdzie w towarzystwie masła przemienił się w niezbyt urodziwą masę. Urozmaiciłam ją kawałkami pomidorów, wzbogaconych dodatkiem zmiażdżonych ząbków czosnku, rozrzedziłam odrobiną wody, a następnie doprawiłam do smaku przyprawami.
Na dnie żaroodpornych naczyń ułożyłam grubą warstwę brązowego ryżu, którą przykryłam aromatyczną kołderką z kiełbasy, cebuli i śliwek. Potem miseczki wypełniłam czerwono-zieloną substancją na bazie szpinaku i pomidorów. Wierzch obficie posypałam startą mozzarellą i ukryłam pod przykrywką.
Ceramiczne pojemniki umieściłam w rozgrzanym do 200 stopni piekarniku, gdzie spędziły dokładnie 20 minut.
Wymienione składniki idealnie z sobą współgrały, tworząc sycące, gorące i jakże bogate w różne smakowe doznania danie.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Ale pyszności! Od razu zgłodniałam
Bardzo fajne naczynia.Ja też jestem typem chomika,Ostatnio zrobiłam sobie szlaban na zakupy naczyń,ganków i.t.p z tej prostej przyczyny,że nie mam juz na nie miejsca w kuchni.
Ja z kuchnią nie mam wiele wspólnego, więc kokilki mi się nie przydadzą. Widziałam w Biedronce i nawet porządnie wyglądały.
Kurczę, widziałam i miałam nawet kupić, ale jakoś zrezygnowałam ;/ A szkoda, takie fajne by mi się przydały do zapiekania, tym bardziej, że są dobre.
Świetne te naczynia i nam trzy też by wystarczyły, tylko, że mam tak mało miejsca w kuchni, że by mi się niestety nie pomieściły :/
Fajne naczynia, i danie.
Ewa nie chcesz i dla mojej rodziny pogotować? Normalnie zgłodniałam