-
Książeczki wielozadaniowe
12 czerwca 2015 Dla dziecka, Dodatki, Książka
-
Już miałam zamiar spisać na straty (aktualnie) wielką wyprzedaż książek w Biedronce, sceptycznie odnosząc się do dostępnych tytułów. Nie dostrzegając niczego, co mogłoby zaspokoić moje czytelnicze pragnienie, tym razem postanowiłam nie nadwyrężać zasobów portfela. Nie byłabym jednak sobą, gdybym (mimochodem) nie spojrzała na stos piętrzących się w dyskoncie książek. Parę razy zanurkowałam ręką w koszu i z jego czeluści udało mi się wyciągnąć dwa, całkiem interesujące egzemplarze.
Za niecałą dychę nabyłam Historyjki do rysowania- książeczki do zadań specjalnych. Zgadnijcie kto najbardziej ucieszył się z ich obecności w domu?
Portale społecznościowe nie pozostały obojętne wobec bieżącej promocji. Ponoć przedstawiciele dyskontu zażądali piekielnie atrakcyjnych (jednostronnie) warunków umowy i rabatów, udzielanych przez wydawnictwa, o których nam, zwykłym konsumentom się nawet nie śniło. Na szczęście mało mnie to interesuje, wszakże zwracam uwagę jedynie na finalne załatwienie sprawy- czyli niskie ceny i dobre książki. O ile pierwsza kwestia mnie nie rozczarowała, tak, jak wspomniałam, wybór lektur okazał się delikatnie pisząc żałośnie marny. Kilka dni po promocji wciąż widać zalegające góry egzemplarzy, których nikt nie chce przygarnąć…
Mimo wszystko nie spiszę tego przedsięwzięcia w zupełności na straty, gdyż, jak wspomniałam udało mi się wygrzebać w koszu dwie wielozadaniowe książeczki. Nie musicie zgadywać- ukazały się nakładem Wydawnictwa Olesiejuk i stanowią połowę serii Historyjek do rysowania. Już wiem, że przy nadążającej się okazji, z ulubionego dyskontu książkowego, zamówię pozostałe części.
Póki co moja córa otrzymała Rycerza z Czarnej Wieży oraz Kucyka Kleofasa (za każdą sztukę zapłaciłam 4,99zł).
Możecie mi nie wierzyć na słowo, ale to nie cena, a naprawdę atrakcyjna szata graficzna w pierwszej kolejności przykuła moją uwagę. Obie książki zilustrował Pascal Vilcollet, autorką oryginalnych tekstów jest Charlotte Grosseteste. Polskim przekładem zajęła się Anna Matusik-Dyjak.
To nie są przeciętne historie, tudzież opowiadania. Każdy egzemplarz stanowi wielozadaniową książkę i ta wszechstronność powoduje, że są warte Waszej uwagi.
Na pierwszy plan wysuwa się tekst- dotyczący przygód rycerza z Czarnej Wieży o imieniu Artur oraz sympatycznego kucyka Kleofasa.
Dzielny wojak usiłuje pokonać przebiegłego smoka i odbić królewnę Alicję, przyrzeczoną mu na żonę. Po drodze spotyka niezwykłe istoty, którym udziela pomocy. Dzięki szlachetnemu czynowi zyskuje względy potężnego maga. Ten zaś, w nagrodę wręcza rycerzowi pewne gadżety, jakże pomocne w dalszej walce z potworem.
Historia ta porusza kwestie związane z odwagą, empatią, walką dobra ze złem, podejmowaniem odpowiednich decyzji. Uczula ona na krzywdę istot, zwłaszcza tych mniejszych, słabszych.
Natomiast kucyk Kleofas, ówcześnie będący maskotką królewicza, zdegradowany został do roli towarzysza gospodarskich zwierząt. Pomimo swego wyglądu, który wzbudza salwy śmiechu, nie traci dobrego humoru. W trudnych chwilach wspiera go wieloletni przyjaciel- piękny, rasowy rumak. Wygląd Kleofasa sprawia, iż zostaje on zauważony przez dyrektora cyrku. Na jego nieszczęście, staje się obiektem drwin swych starych dręczycieli- złośliwych giermków.
Opowieść o kucyku zwraca uwagę czytelnika na urodę otaczającego świata, na detale, które urozmaicają życie, sprawiając, że każda chwila staje się magiczna. Ponadto dotyka delikatnych spraw, związanych z fizyczną odmiennością. Uczy dostrzegać piękno w tym, co niektórzy uważają za defekt. I najważniejsze- porusza kwestię akceptacji samego siebie.
Tekst ulokowany został z prawej strony kartki, ewidentnie oddzielony od ilustracji i zadań. Czcionka, której użyto, przypomina odręczne pismo. Autorka zadbała o bogate słownictwo i odpuściła sobie infantylny styl. Trudne wyrazy zostały pogrubione, tak, by zwracały uwagę, zapadały w pamięci, wyróżniały się na tle danych akapitów.
W środku każdej książeczki znajdują się naklejki. Stanowią one uzupełnienie kolorowych ilustracji. Na poszczególnych stronach umieszczone zostały dymki z zadaniami. Podpowiadają one czytelnikowi w którym miejscu należy zastosować wspomniane dodatki. Ich jakość nie podlega dyskusji- łatwo je odczepić od pierwotnego miejsca, nie rozrywają się i co ważne- dobrze przywierają do papieru.
Oprócz naklejek czytelnik znajdzie szablony, doczepione do wewnętrznej części okładek. W każdym egzemplarzu znajdują się po dwie sztuki. Bez problemu pozwalają się oderwać (dzięki niewielkim nacięciom). Dziecko przykłada je do wyznaczonych kartek i odrysowuje gotowe kształty. Mowa tu o zamku na wyspie, żaglu, rekinie, mieczu itp. Nie są to szczególnie skomplikowane kształty, ale mogłyby stanowić dla przedszkolaka problem, jeśli musiałby samodzielnie je narysować. Osobiście uważam, że szablony powinny zostać umieszczone na twardszym kartonie.
Zadania, przed którymi postawiony został młody czytelnik, wymagają działań odtwórczych (kolorowanie gotowych postaci, rzeczy), ale również pobudzają wyobraźnię. Właściciel książeczek musi więc powołać do życia nowych bohaterów, stworzyć nowe przedmioty, sugerując się treścią opowiadań. Niekiedy trzeba podążać wytyczonymi szlakami, czyli rysować po śladach.
Zdarza się również, że dziecko zostaje poproszone o konkretne działania dźwiękowe- musi dopingować rycerza, wydawać z siebie odgłosy natury itp.
Wielozadaniowe książeczki gwarantują wyśmienitą zabawę. Wymagają od młodego czytelnika całkowitego zaangażowania. Ponadto autentycznie sprawiają, że nasza latorośl przejmuje się losem kucyka i rycerza, kibicuje im, przeżywa ich przygody. Wierzy też, że ma bezpośredni wpływ na przebieg wydarzeń.
Kiedy rodzic/opiekun czyta treść historii, dziecko w tym czasie może słuchać, bądź rysować. Wykonując polecenia autora, powtarza treść, utrwala w pamięci opowieści o Arturze i Kleofasie.
Umieszczone w książeczkach zadania absorbują również starsze pokolenie. Możemy podpowiadać pociechom pewne rozwiązania, albo po prostu czuwać nad prawidłowym przebiegiem ,,zabawy”.
Prócz dobrych chęci potrzebujecie jedynie kredek i pisaków. Pozostałe pomoce znajdziecie wewnątrz opisywanych egzemplarzy. No, chyba że zechcecie wyciąć bohaterów, umieszczonych na ostatniej stronie książeczek.
Prawda, że oba egzemplarze wywołują pozytywne wrażenie?
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Najnowsze komentarze
EWELINA: ŚWIETNY POMYSŁ. DZEKI ZA »
Natalia: chciałabym kupić są »
Barbara: Witam serdecznie »
li_lia: Dzień dobry. Niestety »