Wersal. Książka kontra serial

8 kwietnia 2016 BohaterowieFilmKsiążka  Brak komentarzy

Zazwyczaj to scenarzyści wzorują się na utworach literackich, tworząc ich ekranizacje. Kiedy przyjęty porządek zostaje zachwiany, a role odwrócone, stajemy przed niełatwym wyborem- po które z dzieł sięgnąć w pierwszej kolejności.

Podświadomie czułam, że Wersal wraz z mieszkańcami, zawładnie moim sercem. Dworskie intrygi, aspekt historyczny, wyraziści bohaterowie stanowią największe atuty serialu oraz książki.

Przenieśmy się zatem do Francji za panowania Ludwika XIV. Czy król zwany Słońcem spośród grona kochanek, doradców, rodziny znajdzie prawdziwych przyjaciół, chroniących jego życie, mienie i dobre imię?

Kto w tej historii tak naprawdę gra pierwsze skrzypce? Władca-wizjoner, zniewieściały dandys, przełożony królewskiej straży, absztyfikant królewskiego brata, szajka spiskowców? A może imponujący gmach, pałac, stanowiący złotą klatkę dla szlachetnie urodzonych?

Elizabeth Massie Wersal Prawo krwi

Nie sposób oderwać wzroku od scen rozgrywających się na ekranie telewizora. Kamera uważnie śledzi każdy ruch aktorów, wychwytując wbrew pozorom nieistotne gesty, elementy dekoracji czy misternie zdobione stroje. Zmaterializowane marzenie francuskiego władcy zapiera dech w piersiach, wywołując uczucie zazdrości. Perspektywa jest tak szeroka, iż oddaje całokształt przedstawianych miejsc, zarówno wnętrz budynków, jak i wolnych przestrzeni. Nie ważne czy obserwujemy niewielką watahę wilków, błąkających się w lasach czy zwracamy uwagę na królewskie ogrody. Intensywność doznań za każdym razem osiąga najwyższy poziom. Nie bez znaczenia jest również gra świateł. Promienie słoneczne otaczają Ludwika, nadając mu boskie oblicze, rozświetlają komnaty, czyniąc z nich przedsionek nieba. Widz doznaje zaszczytu uczestniczenia w niezwykłym spektaklu, stanowiącym prawdziwą ucztę dla zmysłów.

a

Fot. Canal+

Na uznanie zasługuje także gra aktorów. Jednakże to nie znany z roli jeńca, pojmanego przez wikinga Ragnara Lothbroka- George Blagden, lecz wcielający się w postać Filipa Orleańskiego- Alexander Vlahos wywarł na mnie ogromne wrażenie. Monsieur, niekryjący swych seksualnych preferencji, łączy w sobie powszechnie znany stereotyp zniewieściałego homoseksualisty z zaskakująco męskim obliczem. Jest jednocześnie uległy wobec kochanka, zaborczy względem żony, kiedy ma odmienne zdanie-przeciwstawia się królowi, na polu walki zaś jego męstwo nie ma sobie równych. Żołnierz i dandys, młodszy brat, od dzieciństwa ubierany w sukienki, wychowywany w cieniu przyszłego następcy tronu, szanuje i kocha Króla Słońce, niejednokrotnie cierpiąc z powodu swej lojalności.

Dobór obsady okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie dopatrzyłam się odrobiny sztuczności, czy nadinterpretacji scenariusza.

Wersal zachwyca dobrami materialnymi. Nie jest siedliskiem brudu, smrodu i wenerycznych chorób. Francuzi przywdziewają eleganckie stroje, zamiast peruk, pod którymi chowały się pchły, noszą długie, lśniące i własne włosy.

b

fot. Canal+

Twórcy scenariusza Simon Mirren oraz David Wolstencroft zajrzeli w głąb duszy ambitnego władcy, któremu nie były obce omamy, przewidzenia, ani duchy przeszłości. Na ekranie pojawia się krew, tryskająca z ran, zadanych przez Fabiena Marchala, nagie, jędrne, kobiece ciała, trupy zdrajców, ofiary porachunków, a także pracownice miejskiego burdelu.

Francuzi mogą czuć się zawstydzeni faktem, iż za ekranizację nakręconego z prawdziwym rozmachem serialu zabrali się Amerykanie, którzy dysponowali ogromnym budżetem. Czego z resztą nie da się nie zauważyć i nie docenić.

Książka, autorstwa Elizabeth Massie, nie licząc drobnych odstępstw, wiernie odzwierciedla wizję pomysłodawców serialu. Nie rozszerza fabuły o dodatkowe elementy, nie umniejsza rangi żadnej z postaci. Skupia się na istotnych wątkach, minimalizując opisy do niezbędnego minimum.

Na pierwszym miejscu Massie postawiła dialogi. To dyskusje toczące się pomiędzy bohaterami, pozwalają czytelnikowi wyciągnąć stosowne wnioski, zapałać sympatią do konkretnej postaci lub wręcz przeciwnie, wyrobić sobie na jej temat negatywną opinię. Kiedy wymaga tego sytuacja, pisarka sięga po adekwatne inwektywy, lecz w głównej mierze język wszechwiedzącego i wszechobecnego narratora reprezentuje sobą najwyższy stopień kultury słowa.

Powieść ukazuje życie dworzan Ludwika XIV, którzy dostąpili zaszczytu zamieszkania w imponującym pałacu, a także tych, którzy usilnie bronią się przed zamknięciem w złotej klatce. Przybliża czytelnikowi ówczesne realia, zwraca uwagę na odpowiedzialność, ciążącą na barkach władcy, podkreśla samotność królowej, która dopuściła się małżeńskiej zdrady, nie stroni również od pierwszych przejawów kobiecej emancypacji.

Popisowe numery przedstawicielek płci pięknej, zapadają w pamięci. Jest wśród nich córka dworskiego medyka, której ambicje sięgają ponad zawód akuszerki (Claudine), liderka spisku, zmierzającego ku zgładzeniu Ludwika (Beatrice), słynna z ciętej riposty najnowsza nałożnica władcy (Montespan) oraz delikatna, zmysłowa, oddana szwagrowi Henrietta.

Massie nie ocenia bohaterów, ukazuje za to motywy ich działania. Tekst, choć świetny, niestety nie dorównuje serialowi. Nie jest w stanie wystarczająco pobudzić wyobraźni czytelnika, ukazać ogromu piękna wersalskich włości, oddać miłości, z jaką na swego gacha patrzy Filip Orleański, przybliżyć szaleństwa, odbierającego Ludwikowi zdolność logicznego myślenia. Stanowi za to idealną powtórkę dla tych, którzy w pierwszej kolejności zasiedli przed telewizorem, by śledzić losy pobratymców i antagonistów rządzącego Francją władcy.

Elizabeth Massie dokonała wnikliwej analizy telewizyjnej superprodukcji. Amatorom powieści historycznych autorka znana jest z chociażby wzorowanej na serialu ,,Dynastia Tudorów” serii powieści. Można więc śmiało stwierdzić, iż zna się na rzeczy, a jej utwory potęgują sukces pierwowzoru.

Całe szczęście, że Canal+ wznowił emisję serialu. Z przyjemnością kolejny raz przeżyję perypetię opisywanych postaci, po książkę zaś mogę sięgnąć niemalże w każdej chwili.

Książka

Elizabeth Massie Wersal prawo krwi

Wersal. Prawo krwi

Elizabeth Massie

Przekład: Maria Grabska-Ryńska i Maciej Grabski

Poznań 2016

Książnica (PUBLICAT S.A.)

Półka: książka pochodzi z moich prywatnych zbiorów. Nie została przekazana w ramach współpracy.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>