Nowości od Marion

12 lipca 2012 Kosmetyki  26 komentarzy

 

Wczoraj wspomniałam Wam dlaczego masowe akcje testowania nie motywują mnie do brania w nich udziału. Wolę dostać paczkę z kilkoma produktami od kogoś kto do testów wybiera garstkę blogerów i poświęcić sporo czasu na przygotowanie wyczerpującej opinii niż współpracować z firmą, która nie doceni zaangażowania i konstruktywnej krytyki, a do publicznej wiadomości podaje tylko pozytywne wyniki przeprowadzonych  badań.

Dziś chciałabym podać pozytywny przykład firmy, która zorganizowała ciekawe  przedsięwzięcie.

Naprawdę cenię sobie kontrahenta, któremu rzeczywiście zależy na mojej opinii, a nie tylko na reklamie. Ostatnio byłam bezlitosna dla firmy Marion i szczerze napisałam o tym, co mi nie odpowiadało w przesłanych kosmetykach. Ale przecież o to chodzi, prawda? Producent dzięki temu  może lepiej dostosować produkt do oczekiwań swoich klientów.

Ponownie do moich rąk kilkanaście dni temu trafiła przesyłka od firmy Marion z 5 nowościami do przetestowania.

 

 

Seria Nature therapy, która opiera się na occie z malin i owocowych ekstraktach przyda się każdej z nas bez względu na to z jakimi problemami borykają się nasze włosy.

 

 

 

Seria Nature therapy

Kąpiel odbudowująca włosy

Ocet z malin & koktajl owocowy

130ml

Cena ok. 7zł

 

Informacja producenta:

,,Unikalna terapia dla włosów o świeżym zapachu malin, delikatnie oczyszcza, usuwa resztki szamponu z włosów ora pomaga przywrócić naturalną  kwasowość skóry głowy. Nature therapy to wyjątkowa kombinacja natury i nowoczesnej technologii dla naturalnie zdrowych włosów. Bez parabenów, SLES i SLS. Wyjątkowa formuła zawiera: ocet z malin (dzięki kwaśnemu Ph eliminuje pozostawione na włosach przez twardą wodę osady wapniowe oraz zamyka łuski włosa, co ułatwia rozczesywanie włosów i nadaje im połysk. Wzmacnia osłabione zabiegami chemicznymi włosy, przywraca miękkość im i sprężystość.), koktajl z malin (normalizuje warstwę rogową skóry, uaktywnia metabolizm białek niezbędnych do budowy włosów, działa nawilżająco i wygładzająco).

Sposób użycia:

,,Po umyciu włosów dowolnym szamponem i zastosowaniu odżywki lub 60 sekundowej maseczki do włosów Nature therapy spłukać włosy obficie wodą. Rozprowadzić preparat po całej długości włosów, odczekać ok. 1 minutę następnie spłukać letnią wodą. Preparat przeznaczony do codziennego stosowania. Opakowanie starcza na 5 użyć przy długich włosach. Najlepsze efekty uzyskuje się w połączeniu z pozostałymi produktami tej samej linii”.

Wbrew temu, co napisał producent, produkt starczył mi na więcej niż 5 zastosowań. Nie wiadomo ile dokładnie potrzeba użyć płynu na jedną aplikację, dlatego działałam intuicyjnie.  Kilka razy wylałam na dłoń niewielką ilość i wcierałam ją we włosy, aż poczułam, że pokryłam całą ich powierzchnię.

To, co jest największym atutem kosmetyku to zdecydowanie malinowy zapach. Byłam przekonana, że produkt będzie trącił octem- nic bardziej mylnego.

Pozytywnie oceniam małą, zgrabną, buteleczkę z wygodnym sposobem otwierania. Ale lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby kąpiel można było aplikować tak jak spray. To naprawdę bardzo ułatwiłoby jej stosowanie.  Dzięki temu, że opakowanie jest przezroczyste wiem ile produktu pozostało mi do zużycia, a jego apetyczny kolor bardzo przypadł mi do gustu. Solidnie przyklejone naklejki przetrwały na półce prysznicowej kabiny bez szwanku. Etykiety zawierają wszelkie interesujące mnie informacje. Dodatkowo soczyste maliny sprawiają, że produkt kusi samym wyglądem.

Przeszkadza mi jednak konsystencja tej odbudowującej włosy kąpieli. Nie lubię, jak mi coś z włosów spływa. Dodatkowo fakt, że kąpiel stosuje się po odżywce wydłuża mi poranne czynności. Próbowałam pominąć jeden z etapów i po umyciu wetrzeć w kosmyki ten owocowy koktajl. Gdy to uczyniłam włosy stały się wyraźnie matowe. Zazwyczaj nie posiłkuję się klamrą, ponieważ natłuszczone odżywką włosy pozwalają mi się skręcić w prowizorycznego koka, w tym przypadku jednak była ona niezbędna. Kosmyki stały się nieposłuszne, a prysznic bez moczenia włosów- niemożliwy. Dodatkowo irytowało mnie, że ocet ściekał z włosów. Co prawda, gdy dostał się do oczu nie wyrządził mi żadnej krzywdy, nie szczypał, chociaż od razu wyczułam jego obecność.

 Po pierwszym zastosowaniu miałam problem z rozczesaniem kołtunów. Włosy były oporne na układanie. Musiałam się z nimi naszarpać. Wiele z nich poległo na szczotce.

 Informacja o zamknięciu łusek po użyciu produktu w moim przypadku niestety minęła się z prawdą.   W dodatku zdziwiła mnie ich nagła suchość. Końcowy efekt wyglądał tak, że miałam dokładnie oczyszczoną  z pozostałości po lakierze do włosów i piance fryzurę z bardzo sypkimi kosmykami.

Na uwagę zasługuje fakt, że wieczorem, bo bardzo upalnym dniu włosy nadal wyglądały na świeże i nie przetłuszczały się nawet na grzywce.

 Dopiero po kilku użyciach zauważyłam zadowalające efekty. Kosmyki nie błyszczą, ale wyglądają na zdrowe i stały się miękkie w dotyku, ale na pewno nie jedwabiście gładkie.

Teraz najpierw myję włosy, następnie nakładam odżywkę, a po niej Kąpiel firmy Marion.

 

Kąpiel odbudowującą włosy chwalę za:

 

- brak parabenów

- nieobecność SLS i SLES

- krótki czas przetrzymywania na włosach

- piękny zapach i ładny kolor

- cenę

 

 

 

Spray regenerujący włosy

Ocet z malin & koktajl owocowy

120ml

 

Informacja od producenta:

,,Spray o świeżym zapachu malin został stworzony, aby przywrócić włosom blask, siłę i elastyczność. Nature therapy to wyjątkowa kombinacja natury i nowoczesnej technologii dla naturalnie zdrowych włosów bez parabenów SLES i SLS. Wyjątkowa formuła zawiera ocet z malin (zamyka łuski włosów zakwaszając je dzięki czemu włosy łatwiej się rozczesują i są bardziej odporne na łamanie. Nadaje włosom piękny połysk i przywraca miękkość.) i koktajl owocowy”.

Sposób użycia:

,,Rozpylić na umyte, wilgotne włosy, następnie dokładnie rozczesać. Nie spłukiwać. Chronić oczy. W przypadku kontaktu z oczami przemyć dużą ilością wody”.

Uwielbiam wszelkie mgiełki do włosów, zwłaszcza te, które sprawiają, że czupryna pięknie pachnie i przez cały dzień prezentuje się bez zarzutów. Mam w domu malinowy spray z Avonu, który w porównaniu z produktem firmy Marion ma bardzo duszący i alkoholowy aromat.  Szkoda, że te soczyste maliny tak szybko powszednieją i pozostaje po nich jedynie poranne wspomnienie.

Spray używam namiętnie każdego dnia. Pomaga rozczesać niesforne kołtuny i przedłuża świeżość fryzury. Nie zauważyłam natomiast by tylko po jego zastosowaniu włosy błyszczały i były wyraźnie zregenerowane. Występując solo nie daje rady z problemem zniszczonych kosmyków. Zdecydowanie wymaga wzmocnienia przez zastosowanie odżywki.

Podoba mi się nieduża buteleczka, którą można zabrać na wakacyjne wojaże i nawet na zagraconej kosmetykami toaletce zajmuje niewiele miejsca.

 

Maseczki

 

Znalazłam je dzisiaj w pobliskiej drogerii. Sztuka kosztuje tam 2.30zł.

Producent zapewnia, iż opakowanie starczy przy długich włosach na dwie aplikacje. O ile w przypadku maseczki z dodatkiem olejku arganowego i maseczki z serii Termoochrona zawartość faktycznie posłużyła mi dwukrotnie, tak niestety malinowa została wykorzystana niemal w całości od razu.

To, co bardzo przypadło mi do gustu w tych produktach, to zastosowanie innowacyjnego sposobu otwierania. Zazwyczaj do środka tego typu kosmetyków można się dostać mocując się z saszetką i albo wspomóc się nożyczkami, albo w skrajnych przypadkach zębami (wersja dla niecierpliwych). Firma Marion zastosowała wygodny korek-nakrętkę. Dzięki temu samo wyciskanie maseczki jest łatwiejsze i bardziej higieniczne i oczywiście produkt po otwarciu jest lepiej chroniony przed wilgocią czy ciepłym powietrzem. Świetny patent, dzięki któremu już nie muszę przechowywać saszetek w pionowej pozycji i obawiać się, że ich zawartość mogłaby się wylać.

Dodatkowo chciałabym podkreślić, że krótki czas oczekiwania na to, aż produkty zadziałają (minuta) przemawia zdecydowanie na ich korzyść.

 

Seria kosmetyków do włosów zniszczonych oraz suchych:

 

 

Termoochrona

60 sekundowa Maseczka

Chroniąca włosy przed działaniem wysokiej temperatury

Suszarka & Prostownica

15ml

 

Informacja od producenta:

,,Zawarte w maseczce wysoko skoncentrowane składniki aktywne regenerują włosy od wewnątrz, wzmacniają i chronią przed szkodliwym działaniem przyrządów do szylingu, już po 1 minucie od nałożenia. Unikalna formuła zawiera kopolimery, które pozostawiają na włosach specjalny film zabezpieczający włosy przed wysuszeniem, dzięki czemu stają się one mocniejsze, sprężyste i lśnią zdrowym blaskiem.

 

Sposób użycia:

,,Rozprowadzić na umyte, wilgotne włosy, Az po same końcówki. Zmyć po 60 sekundach. Opakowanie starcza na 2 użycia. Stosować 2 razy w tygodniu”.

 

Produkt ten przyda się osobom, które codziennie suszą i modelują fryzurę. Mój faworyt z otrzymanych do testów maseczek. Widziałam, że w ofercie firmy Marion jest również spray z tej serii. Wypatrzyłam go w pobliskiej drogerii. Kosztował bez grosza 7zł za 130ml. Dokupiłam sobie jeszcze maskę rozświetlającą włosy.

Biała maseczka ma konsystencję średnio gęstego jogurtu. Urzekła mnie swym zapachem. Przypomina mi elegancką wodę perfumowaną. Ten aromat, choć krótkotrwały (znika po wysuszeniu włosów) czyni samą aplikację wyjątkowo luksusowym doznaniem.

Nie ścieka z włosów, bardzo dobrze się na nich rozsmarowuje i widocznie je nawilża. Zawiera dodatek słodkich migdałów.

Fryzura po jej zastosowaniu faktycznie nie puszy się, nie jest uniesiona, ale też zbyt szybko się nie przetłuszcza.

 

 

60 sekundowa maseczka do włosów

Ocet z malin & koktajl owocowy

15ml

 

 

Informacja od producenta:

,,Maseczka o świeżym zapachu malin, zawiera wysoko skoncentrowane składniki aktywne, które wnikają głęboko we włosy, zapewniając skuteczność działania już po 1 minucie od nałożenia”.

Sposób użycia:

,,Rozprowadzić na umyte, wilgotne włosy, Az po same końcówki. Zmyć po 60 sekundach. Opakowanie starcza na 2 użycia. Stosować 2 razy w tygodniu”.

Jako jedyna nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Ot, takie malinowe coś, taki jogurcik, którym posmarowałam włosy. Różowy specyfik wystarczył mi tylko na jedną aplikację. Zastosowałam go w pierwszej kolejności. Nawet w najmniejszym stopniu nie poprawił kondycji fryzury. Nie ułatwił rozczesania kosmyków, nie wpłynął korzystnie na ich brak miękkości.

Jedyne za co mogę go pochwalić, prócz zapachu (tutaj cała malinowa seria zasługuje pod tym względem na uznanie) to to, że tak jak i spray oraz kąpiel przedłużył świeżość mojej czupryny.

Dostaje plusa za brak SLS, SLES oraz parabenów.

 

Seria z olejkiem arganowym

 

60 sekundowa maseczka z olejkiem arganowym

7 efektów

15 ml

 

Informacja od producenta:

,,Maseczka pomaga zregenerować włosy już po 60 sekundach. Zawarte w maseczce wysoko skoncentrowane składniki aktywne wnikają głęboko we włosy, odbudowując strukturę zniszczonych włosów od wewnątrz. Włosy stają się zdrowsze, gładsze i są jedwabiste w dotyku. Doskonale rozprowadza się na włosach, nie obciążając ich. Widoczny efekt już po jednym użyciu”.

Sposób użycia:

,,Rozprowadzić na umyte, wilgotne włosy, Az po same końcówki. Zmyć po 60 sekundach. Opakowanie starcza na 2 użycia. Stosować 2 razy w tygodniu”.

Określiłabym ją jako dobrze zmiksowany żel z balsamem, któremu nadano beżowy kolor. Obłędnie pachnie. Gdyby w asortymencie firmy Marion istniał specyfik do pielęgnacji ciała o takim aromacie na pewno bym się w niego zaopatrzyła.

W drogerii widziałam serum oraz spray do włosów z tej samej linii. Jak tylko będę miała możliwość z pewnością się w nie zaopatrzę.

Jako jedyna z całej trójki sprawiła, że włosy stały się naprawdę gładkie niczym jedwab. Moja dłoń w ciągu całego dnia mimowolnie kieruję się w ich stronę, aby je pogłaskać.

Obietnica widocznego nawilżenia również nie była tylko reklamowym sloganem. Ten jeden z 7 efektów jest dostrzegalny gołym okiem.

Niestety widocznie obciąża włosy, które pod koniec dnia wyglądają na nieświeże.

Zdecydowanie ułatwia ich rozczesywanie i układanie fryzury. Zauważyłam wyraźną różnicę podczas stylizowania kosmyków.

Tak jak obiecuje producent włosy po dwóch aplikacjach pięknie lśnią.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Muszę się do czegoś doczepić. Okropnie drażni mnie wykorzystywanie ,,&”- ,,O% SLS & SLES & Parabenów”. Przecież można zamiast niego wstawić przecinki.

 

 

Marion to doskonale znana polska firma, która nadąża za aktualnymi trendami i wciąż udoskonala swoje produkty.

Naprawdę tanie kosmetyki, których działanie w większości przypadków jest więcej niż zadowalające powinny się znaleźć w toaletce każdej świadomej swej urody kobiety.

Warto wspierać polskich przedsiębiorców, zwłaszcza takich, którzy nie obawiają się krytyki i z chęcią proponują swoim klientom testowanie kosmetyków.

 

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

26 komentarzy w Nowości od Marion

  • Żaneta says:

    urzekła mnie ta malinowa seria, choć jednak pozostane wierna (przez najbliższe pół roku) szamponowi i odżywce DOVE. Osobiście na codzień używam tylko szamponu BAMBI i przyznaję, że włosy są zdrowe, błyszczące i puszyste :)

    • li_lia says:

      Żanetko, dziecięce szampony rewelacyjnie odświeżają włosy, ale niestety nie pomogą w walce z łupieżem, nie zregenerują zniszczonej farbowaniem i stylizacji fryzury. Niestety, tylko osoby, które nie maja problemów z czupryną docenia je w 100% :)

  • Opinia jak zawsze szczera :) Jednak gdybym o niej nie słyszała opinii to nie wiem czy skusiłabym się gdyż samo słowo „ocet” troszkę odstrasza… za to dalsza część ” …z malin i koktajl owocowy” – brzmi słodko ;)

    • li_lia says:

      Uleńko- taka ciekawostka- nasze babcie właśnie z octu robiły płukanki do włosów :) Stary, dobry, sparzony sposób :) Hi hi :)

  • mentoska says:

    Zauważyłam, że ostatnimi czasy nie patrzę na to, co kosmetyk ma robić z włosami, tylko na to, jak pachnie i wygląda. Nic więc dziwnego, że w mojej łazience stoi pełno maseł do ciała o słodkich zapachach, czekoladowy żel pod prysznic, jagodowy peeling do ciała i kokosowy krem… Ehh, gdyby można było to zjeść! Zapach i smak malin wręcz ubóstwiam, a po przeczytaniu Twoich recenzji i zapoznaniu się z cenami, na pewno zaopatrzę się w coś z tej serii, jak tylko spadną mi z nieba niepotrzebne nikomu pieniądze :P

    • li_lia says:

      Ha, ha. Ja na to mówię ,,Matki Boskiej Pieniężnej” ;)
      Ale masz rację, też kupuję kosmetyki kierując się zmysłami.

  • Żaneta says:

    mentoska na takie niepotrzebne pieniądze my wszystkie czekamy :)

    • li_lia says:

      Musimy totka puścić :) Będzie zabawa :)

  • mamaagatki says:

    Jestem pod wrażeniem asortymentu firmy Marion, no i nie ukrywam, że dużym plusem są też niskie ceny:) Szczególnie interesujący wydał mi się ten malinowy spray, o którym pisałaś, że ułatwia rozczesywanie kołtunów bo czasem nie wiem jak dobrać się do mojej fryzury:D Poza tym lubię te „szybkie” kosmetyki, psik psik i gotowe.
    Cieszę się, że istnieje taki blog jak twój- gdzie każdy testowany produkt jest dokładnie prześwietlony a opinie szczere, podoba mi się, że piszesz o wadach. Brawo za odwagę

    • li_lia says:

      Dziękuję :)
      Jeśli chodzi o kołtuny to polecam Ci szczotkę z Avonu z ,,naturalnym włosiem”. Zamierzam w najbliższym czasie o niej napisać.

  • Basia says:

    Malinowy zapach?Mhm..chyba sie skusze :) Tym bardziej,ze opinia jest pozytywna- mam na mysli te kapiel do wlosow. Mysle,ze i moim przydalaby sieregeneracja bo jak na razie, nie ma sie czym zachwycac;(

  • Basia says:

    aa teraz doczytalam,ze poleca Pani szczotke z Avonu.Pewnie chodzi o te advance techniqes?Przylaczam sie do rekomendacji:)

    • li_lia says:

      Tak Basiu, dokładnie o nią mi chodzi :)

  • Żaneta says:

    właśnie mi po nim zszedł cały łupież… sama byłam w szoku :)

    • li_lia says:

      Kolejny plus :)

  • mamaagatki says:

    Tak polecacie tę szczotę, że chyba zobaczę w najbliższym katalogu co to za jedna :)

    • li_lia says:

      Kupiłam ją kiedyś w zestawie z bodajże szamponem i wtedy wyniosła mnie ok.u7zł. Teraz kosztuje chyba ze 20zł.

  • Paulinecka says:

    Świetna recenzja. Ja również tak samo jak Ty myślałam, że płukanka octowa musi ‚pachnieć’ octem- i także się myliłam :D kupiłam kiedyś tą z Yves Rocher, też malinową więc potwierdzam, że niezbyt wygodna jest aplikacja tego typu kosmetyku i nieporęcznie ścieka z włosów. Poza tym z Twoich testowanych kosmetykow do włosów skusiłabym się jedynie na tą maskę z olejkiem arganowym :)

    • li_lia says:

      Paulinecko- a ile kosztuje płukanka od Yves?
      Zamierzam dokupić sobie spray arganowy, a ta maseczka- odżywka z jedwabiem jest rewelacyjna :0

  • mamaagatki says:

    Cześć dziewczyny, mam nowy katalog Avonu (nr11) przed sobą i zastanawiam się czy szczotka, którą mi polecałyście to nr 7 ze strony 135? Jeśli macie możliwość to proszę sprawdźcie i odpiszcie mi dziś bo jutro oddaje katalog.

  • mamaagatki says:

    Nie mogę tego linku otworzyć :(

    • li_lia says:

      Kochana- spróbuj w google grafika wpisać AVON szczotka z naturalnego włosia

  • mamaagatki says:

    tzn. zdjęcia bo widzę że to jpg

  • mamaagatki says:

    Dzięki za radę. Tak zrobiłam i widziałam tę szczotkę.

    • li_lia says:

      Proszę :)

Zostaw komentarz

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>