-
Autyzm i inne cholerstwa
25 czerwca 2015 Książka
-
Ponoć Bóg zsyła cierpienie tylko tym, którzy są w stanie udźwignąć jego ciężar. Podobno piętnem wyjątkowości naznacza wyłącznie silnych ludzi. Takie argumenty padały z ust osób, pozytywnie oceniających postawę rodziców niepełnosprawnych dzieci. Ci, którzy doszukiwali się przyczyn sprowadzenia na ten świat wybrakowanych jednostek, widzieli wyłącznie patologię, albo boską karę.
Ile trzeba mieć w sobie samozaparcia, pokładów cierpliwości, by tłumaczyć doświadczonej autyzmem latorośli, panujące w danym społeczeństwie normy? Jak uświadomić młodemu człowiekowi kruchość granicy pomiędzy tym co dobre, a co niewłaściwe, okrutne i złe?
Pewien szwedzki nastolatek uważał się za przyjaciela zwierząt. Mimo niewątpliwej inteligencji, nie był w stanie zaznać empatii, rozpoznać sprzymierzeńców, trzymać na dystans wrogów. Johannes nie był odporny na wszechobecną manipulację. Wielokrotnie mylił odwagę z niewłaściwym, raniącym uczucia innych i dobre obyczaje zachowaniem.
Pewnego dnia dokonał wyboru. W jego mniemaniu jedynego słusznego. Dobił konającą istotę. Jak ten fakt odbił się na rodzinie chłopca?
Anton Marklund swej opowieści nadał formę pamiętnika, tudzież spowiedzi, do której przystąpiły trzy osoby. Każda z nich z własnej perspektywy przedstawiła wydarzenia, rozgrywające się przed i po dokonaniu wstrząsającego czynu, jakiego dopuścił się Johannes.
O ile Mona, matka chłopca, roztrząsała okoliczności towarzyszące tragedii, analizowała wcześniejsze zachowanie syna, odtwarzała rozmowy z jego nauczycielką i znajomymi, tak już Lennart w głównej mierze skupiał się na tym, by wyciągnąć wnioski, by stać się lepszym człowiekiem, nie szukając odpowiedzi na pytanie ,,DLACZEGO?”.
To nie jest klasyczna opowieść o winie i karze. Nie spełniałaby podstawowych kryteriów, zważywszy na fakt, iż główny oskarżony nie poczuwał się do odpowiedzialności. Johannes utwierdził się w przekonaniu o słuszności okropnego czynu, który w jego mniemaniu był aktem miłosierdzia, mimo iż wykonawcy jawił się jako coś nieprzyjemnego.
Tekst Antona Marklunda odzwierciedla skandynawski krajobraz. Jednocześnie jest piękny w swej prostocie, dosadności, z drugiej zaś poraża surowością, niemożliwym do ogrzania chłodem.
Lennart i Mona to pogodzona z losem para, która swe małżeństwo zbudowała na solidnych filarach wzajemnego szacunku, bezinteresownej pomocy, oddania. Nie użalają się nad niepełnosprawnością swego syna, nikogo nie obwiniają za jego niedoskonałość. Nauczyli się żyć z autystycznym dzieckiem, kochać go bezwarunkowo, uczyć za każdym razem prawidłowego osądu sytuacji. Nie zasłaniają się chorobą chłopca.
Przyjaciele zwierząt nie należą do lektur przyjemnych w odbiorze. Wszakże tekst traktuje o morderstwie, a także o zbiorowej odpowiedzialności. Nikt nie jest bez winy- ani niezaangażowani w życie uczniów nauczyciele, przerzucający trudnych podopiecznych z jednej placówki do drugiej, ani najmłodsi, niepełnoletni bohaterowie, praktycznie dzieci, okrutne w słowach, myślach i czynach.
Marklund nie daje nadziei na lepsze jutro, nie mami nas obietnicą poprawy, wynalezienia cudownego remedium na cielesne i umysłowe bolączki. Za to wkłada w usta jednego z bohaterów stwierdzenie, że w życiu po prostu tak bywa, że Bóg zsyła na nas przeróżne cholerstwa, stwarzając możliwości do walki i kapitulacji. Od nas zależy czy zaakceptujemy ten fakt, czy skupimy się na istotnych sprawach, czy może swą energię poświęcimy na coś, co z góry skazane jest na porażkę. Bez względu na to w co lub w kogo wierzymy…
Przyjaciele zwierząt
Anton Marklund
Poznań 2015
Czwarta Strona. Grupa Wydawnictwa Poznańskiego
Półka: książka nie została przekazana w ramach recenzenckiej współpracy, pochodzi z moim prywatnych zbiorów
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Najnowsze komentarze
EWELINA: ŚWIETNY POMYSŁ. DZEKI ZA »
Natalia: chciałabym kupić są »
Barbara: Witam serdecznie »
li_lia: Dzień dobry. Niestety »