zła macocha tagged posts

Paluchy czarownicy (albo wiedźmy, jak kto woli)

23 października 2013 Kuchnia  21 komentarzy


,,Bo to zła kobieta była”.


Tak z pewnością powiedziałby o niej Boguś Linda. Ale czy słusznie?


Przecież trafiła jej się świetna partia w postaci majętnego króla, w dodatku wdowca, który nie oczekiwał kolejnego potomstwa. Od kobiet nie wymagano już, by rodziły dziedziców męskiej płci, gdyż dziewczynki uzyskały prawo do przejmowania tronu. W dodatku miała do dyspozycji ogromną świtę, gotową na to, by spełniać zachcianki nowej pani. Podobno słynęła z niezwykłej urody, będącej prawdziwą inspiracją dla najzdolniejszych bardów.


Po kątach szeptano, iż dokuczała jej pewna psychiczna dolegliwość. Bowiem kobieta miała dziwne skłonności do prowadzenia dyskusji z przedmiotami. W szczególności upodobała sobie... lustro...


Coś jednak zakłócało spokój królowej, spędzało sen z powiek i przyczyniało się do powstania pierwszych zmarszczek. I właśnie TEGO problemu jaśnie wielmożna macocha postanowiła się pozbyć. Radykalnie. Krwawo. Skutecznie.


1


Czytaj dalej

Niech się pumeks schowa!

8 lipca 2013 DodatkiKosmetyki  14 komentarzy

Kiedy opatrzność rozdawała wdzięk i urodę Gryzella wraz z Ukąsią stały w kolejce po rozum. Co prawda łudziły się, że pierwszych niematerialnych dóbr wystarczy również i dla nich, jednakże los miał w stosunku do obu panien zupełnie inne plany. Tak więc przyrodnie siostry Kopciuszka uchodziły za karykatury piękna. Gryzella słynęła z twarzy okrągłej, wręcz nalanej, która to przypominała księżyc w trakcie pełni. Miała ponadto wiecznie przetłuszczone włosy, na które wpływu nie miały żadne kosmetyczne cudeńka. Kiedy zbiegała ze schodów, fundamenty starej kamiennicy drżały, a schowane w dziurach myszy z trwogą wpatrywały się w spadający na ich łebki tynk. Ukąsia zaś mogłaby uchodzić za sobowtóra szczotki, albo smaganej wiatrem wierzbowej gałązki. Chude to było i mizerne dziewczę o cerze ziemistej i przedwcześnie postarzałej. Obu jednak nie można było odmówić inteligencji, z której zresztą często korzystały.


Było to wtedy, gdy arcyksiążę wykiwany przez nowo poznaną damę, zakończył bal w niezbyt udanym nastroju. Myśl o rychłym ożenku stała się nierealna, jak ogłoszenie bankructwa przez Ojca Dyrektora, władającego znaną, radiową stacją, o której brzydko mówi się, że ma ryja, a nie twarz. Kto w tamtych czasach zostawiał po sobie szklany pantofelek, jako jedyny dowód swego istnienia? Jakże ten biedny następca tronu miał namierzyć niedoszłą królową? Czy musiał zlecić zbadanie odcisków palców, pozostawionych na dnie obuwia czy stworzyć portret pamięciowy delikwentki, po czym rozesłać za nią list gończy po całym królestwie? Ponieważ uparty był z niego kawaler i sprawę chciał doprowadzić do końca, postanowił wszcząć poszukiwania i nie spocząć dopóki nie wciśnie na palec dziewczyny zaręczynowego pierścionka.


Wziął więc księciunio bucik szklany i z kamratami przetrząsał włości swych poddanych. Jak to w opowieściach bywa, na deser zostawił sobie starą kamienicę, w której to rzekomo mieszkały dwie panny na wydaniu.  Kiedy zajechał przed skromny budynek, dostrzegł rąbek falującej zasłony, zza której ktoś bacznie go obserwował…


DSC_0007-tile


Czytaj dalej