-
Paluchy czarownicy (albo wiedźmy, jak kto woli)
23 października 2013 Kuchnia
-
,,Bo to zła kobieta była”.
Tak z pewnością powiedziałby o niej Boguś Linda. Ale czy słusznie?
Przecież trafiła jej się świetna partia w postaci majętnego króla, w dodatku wdowca, który nie oczekiwał kolejnego potomstwa. Od kobiet nie wymagano już, by rodziły dziedziców męskiej płci, gdyż dziewczynki uzyskały prawo do przejmowania tronu. W dodatku miała do dyspozycji ogromną świtę, gotową na to, by spełniać zachcianki nowej pani. Podobno słynęła z niezwykłej urody, będącej prawdziwą inspiracją dla najzdolniejszych bardów.
Po kątach szeptano, iż dokuczała jej pewna psychiczna dolegliwość. Bowiem kobieta miała dziwne skłonności do prowadzenia dyskusji z przedmiotami. W szczególności upodobała sobie… lustro…
Coś jednak zakłócało spokój królowej, spędzało sen z powiek i przyczyniało się do powstania pierwszych zmarszczek. I właśnie TEGO problemu jaśnie wielmożna macocha postanowiła się pozbyć. Radykalnie. Krwawo. Skutecznie.
Wszyscy znają historię zazdrosnej niewiasty, która zmieniwszy się w zgrzybiałą staruszkę, poczęstowała niewinne dziewczę jabłkiem. Ach, gdyby naiwna i dobroduszna Śnieżka znała opowieść o Adamie i Ewie, wiedziałaby, iż akurat tych niskokalorycznych owoców powinna unikać w szczególności. Nie było istotne czy tak naprawdę kierował nią głód, czy tyko obywatelska postawa, zabraniająca jej sprawienia przykrości nieznajomej wiedźmie. Utrzymanka bandy krasnoludków zatopiła zęby w soczystym wnętrzu podarunku i padła trupem. No, niezupełnie opuściła ten ziemski padół.
A może gdyby dokładniej przyjrzała się zaniedbanym paluchom babuleńki, jeśli dostrzegłaby pazury, pod którymi kryła się ,,żałoba”, wówczas nie musiałaby spędzać swej młodości w szklanej trumnie? O, tak, łapy nasza wiedźma miała niesamowicie paskudne. Z pewnością gardziła podstawowymi zasadami higieny, zaś wody unikała, jak… chciałoby się powiedzieć ognia, ale wszakże ona z piekłem miała wiele wspólnego.
Jeśli nie odstraszają Was jadalne paluszki, będące idealną słodką przekąską nie tylko dla fanów zbliżającego się Halloween, spróbujcie w domowym zaciszu przygotować swoją wersję odrażającego wypieku.
Kruche palce wiedźmy (ilość- nie zdążyłam policzyć, zniknęły zaraz po wyjęciu z piekarnika, ale zajęły swą powierzchnią dwie duże blachy):
- kostka masła (200g z 82% zawartością tłuszczu)
- duże jajko
- łyżeczka soli
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 szklanki mąki pszennej
- szklanka miałkiego cukru
- migdały (całe, posłużą za paznokcie)
Zaczęłam od przygotowania kruchego ciasta. Miękkie masło wraz z pozostałymi składnikami zagniotłam na jednolitą, lśniącą, ale odklejającą się od dłoni masę, tworząc kulę. Następnie owinęłam ją folią spożywczą i umieściłam w zamrażalniku, gdzie spędziła trochę ponad dwa kwadranse.
Nagrzałam piekarnik do 200 stopni i rozpoczęłam szybkie przygotowanie paluchów.
Formowałam wałeczki, cieńsze od moich własnych paluszków, mając na uwadze fakt, iż w trakcie pieczenia zwiększą swoją objętość. Na czubku każdego elementu dłoni wiedźmy umieściłam migdał, delikatnie zatapiając odrobinę jego powierzchni w masie.
Końcówką ostrego noża ponacinałam bruzdy na ,,naskórku”, aby końcowy efekt nie odbiegał zanadto od oryginalnego wzoru.
Ciastka wykładałam na blachę, ówcześnie zabezpieczona specjalnym papierem, po czym zapiekałam (każdą partię) przez 10 minut.
Czyż nie są paskudę? A jakie chrupiące Brrr
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Wygląd przegenialny! W zeszłym roku jadłam podobne u mojej koleżanki, w tym roku to ja spróbuję takie wyczarować
Cudowne są, nie mogłam odgadnąć z czego pazury zrobiłaś:)
Z migdałów
Obstawiałam orzechy, ale zaś już doczytałam, że to migdały:)
Sama z chęcią bym takie schrupała
Fajne, ciekawe czy moja córa by chciała je jeść
Oj, obawiam się Agnieszko, że nie. Nadia uciekła, gdy chciałam ją poczęstować
Haha, a ja podejrzewam, że moja to by mi kazała je zjeść i własnoręcznie by je mi chciała wepchać do buzi.
hehehe, czadowe te paluchy! Masz talent!
Brr. Strasznie to wygląda, niczym prawdziwe. Okropieństwo, ale pomysł na jego wykonanie fantastyczny
Nie ukrywam, że się martwiłam….
Chciałabym mieć z Tobą taki „lepszy” kontakt, bo jak kogoś polubię to potem ja cierpię – jak nie widzę… ;/
My nadal chorzy – pogrzeby dały popalić…Ale cóż zrobic.
Bóg da Bóg zabiera.
Co do twoich zdolności kulinarnych – nie mam pytań!
Wiesz, że na samym początku myślałam.. To co myślałam…
Tylko zastanawiałam się CO TO DO LICHA JEST!
A tu szok – z piekarnika wyjęte.. PODZIWIAM!
Paluszki wyszly oblednie
ja dzisiaj zrobilam swoj pierwszy lampion z dyni a jutro pieke ciasto – dynia z Wroclawia zostala mi przywieziona
pazury wygladaja bardzo realistycznie, fuuuj:P
nie złe haha muszę zrobić też
Paluchy wyglądają upiornie….Nie wiem czy odważyła bym się je zjeść..
Z nieba mi spadasz Miałam szukać tego przepisu
Takich paluchów to jeszcze nie widziałam! Wyglądają extra!
W sumie jak tak patrzę na te wiedźmowe paluchy, to chyba zacznę to święto obchodzić, choćby ze strony kulinarnej hi hi.
P.S. No to do dzieła, tylko celuj w „te dni” wtedy jest większa szansa na chłopca. A ze strony technicznej-roczny urlop macierzyński-boski wynalazek.
Straszne…
świetne
czegoś takiego jeszcze nie widziałam lubię to