-
Nasz domowy kościotrup. Poznaj ciało człowieka
9 stycznia 2017
Dla domu, Dodatki, Zabawy z dzieckiem
-
- Mamo, ale on nie będzie spał w moim pokoju?- zapytała Nadia, po złożeniu wszystkich elementów nowego ,,kolegi”.
- Myszko, przecież to tylko zabawka edukacyjna- odparłam beztrosko.
Jest nieco większy od popularnej lalki, cieszącej się wąską talią oraz burzą blond włosów. Nie służy mu pionowa postawa, chyba że zawiesimy go na lince, przechodzącej przez wypustkę w czaszce. Jednak wówczas, unoszący się w powietrzu, nabiera karykaturalnego wyglądu. Już lepiej prezentuje się na siedząco.
Poznajcie Kostusia. Nie jest pozostałością po halloweenowej imprezie. To model, dzięki któremu moja córka poznaje ciało człowieka.
Czy różni się od pierwowzoru?
W jaki sposób można wejść w jego posiadanie?
Nie taki szkielet straszny, jak na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Kostek jest pierwszą warstwą tego, z czego składa się każdy z nas, filarem dla mięśni, organów i skóry. Czy przeraża? Owszem, jeśli wpajacie dziecku strach przed śmiercią i odrazę do kości. A przecież nic co ludzkie nie powinno nam być obce, prawda?
Kiedy w popularnym dyskoncie zauważyłam zestawy Małego Geniusza z serii Nauki ścisłe- Poznaj ciało człowieka, wiedziałam, że spotkają się z aprobatą mojej córki. Pomysłodawcą edukacyjnych zabawek jest włoski producent Lisciani, o którym wspomniałam przy okazji recenzowania grającej Marcheweczki.
Z założenia model Poznaj ciało człowieka dedykowany jest dla dzieci z grupy wiekowej 6-12 lat. Jego koszt nie przekroczył 35zł. Prócz wspomnianego szkieletu kolorowe opakowanie zawierało również:
- 2 anatomiczne modele ze stojakiem,
- 12 kart, prezentujących tajemnice wnętrza homo sapiens oraz zasady działania i funkcje najważniejszych organów,
- broszurę, zawierającą zastrzyk wiedzy na temat ludzkiego ciała.
Nazwanie owej broszurki podręcznikiem (liczącym 16 stron), uważam za lekką przesadę. Aczkolwiek w taki sposób została ona określona przez producenta. W każdym razie jest ona lekturą, która w przystępny sposób omawia zagadnienia dotyczące anatomii, posiłkując się owocami pracy Leonarda da Vinci oraz Wesaliusza. Ponadto znajdziecie w niej szczegółowy opis szkieletu z wyróżnieniem poszczególnych kości, ciekawostki, dotyczące mięśni, układów pokarmowego, krążenia, oddechowego, limfatycznego oraz nerwowego. Dziecko będzie miało okazję (jeśli do tej pory tego nie doświadczyło) zobaczyć w powiększeniu połączenia między neuronami, poznać zasady funkcjonowania przepony, dostrzec różnice pomiędzy osoczem, a płytkami, stanowiącymi budulec krwi. Przyznam szczerze, że z nostalgią powracałam do wiedzy, którą niegdyś nabyłam podczas lekcji biologii.
Anatomiczne modele pozwalają naszym pociechom poznać poszczególne warstwy ludzkiego ciała. Są dwustronne i umieszczamy je dla wygody w plastikowej podstawce.
Edukację zaczynamy od kości, następnie omawiamy niebiesko-czerwoną ,,mapę” żylnych kanalików oraz tętnic, kończymy, skupiając uwagę na mięśniach. Kostek pomaga nam w prezentacji. To, co zawierają kolorowe kartoniki, próbujemy odnaleźć na naszym modelu. W ten sposób sprawdzamy czy dziecko przyswoiło wiedzę, jak również utrwalamy informacje. Kościotrup sprawia, że nauka staje się bardziej interesująca i przekracza barierę zwykłego wykładu.
Ulubionym elementem opisywanego zestawu (według Nadii) są karty. Z jednej strony grube kartoniki zawierają rysunek, przedstawiający np. trzustkę i woreczek żółciowy, ucho, przekrój skóry, wnętrze żołądka, jelita, mózg, płuca, z drugiej zaś wskazują lokalizację poszczególnego narządu, objaśniają funkcję, jaką pełni w organizmie, a także przybliżają zasady działania.
Najpierw z córką omawiamy poszczególne elementy anatomii, później zaś proszę, by Młoda ponownie skorzystała z Kostusia i zaprezentowała na nim zdobytą wiedzę. Oczywiście, nie wszystko wykonuje bezbłędnie, posiłkuje się kartami, następnie odnosi się do własnego ciała. W pamięci szczególnie zapadły jej nazwy najmniejszych kości, które znajdują się w uchu (młoteczek, kowadełko oraz strzemiączko). Bez skrępowania opowiada o pracy nerek i pęcherza moczowego. Swego czasu natrafiłyśmy na zestaw do przeprowadzenia eksperymentów, mających na celu ukazanie funkcjonowania ostatniego narządu. Możecie sobie wyobrazić łazienkę, zalaną sztucznym moczem? Śmiechu było co niemiara, a jednak w pamięci utkwiły jej cenne informacje.
Bawimy się również w inny sposób: układamy na podłodze karty, obrazkiem na wierzchu, po czym córka wybiera kartoniki i opowiada o tym, co za co dany organ jest odpowiedzialny. Stara się również znaleźć powiązania pomiędzy jamą ustną, żołądkiem a jelitami, sercem i płucami itp. W ten sposób poznaje zależności i przyrównuje ludzkie ciało do maszyny, w której ważne jest działanie i sprawność jej wszystkich elementów.
Wracając do Kostusia, odbiega on od tego, co jest zaprezentowane na opakowaniu. Nasz szkielet ma trudną do określenia barwę. Nie przypomina ona matowej bieli, lekko przybrudzonego kremu, jaki widzimy na obrazku. To raczej taki melanż brązów, wyglądający na niedokończone dzieło. Ponadto szkielet, który musiałyśmy złożyć, posiada otwór w czaszce, dzięki któremu można go zawiesić. Różnica tkwi również w wielkości oczodołów oraz nosie, będącym maleńką, zapchaną dziurką. Czaszka jest bardzo, wręcz nienaturalnie spłaszczona, a szczęki, po dokładnym złożeniu są nierówne, przez co Kostuś ma dziwny zgryz. Odmiennie wyglądają także miednica, mostek, żebra. Spore dysproporcje występują w kręgosłupie. Piszczele także nie prezentują się jak na pierwowzorze.
Szkielet należało wcześniej złożyć. W opakowaniu znalazłyśmy jedynie plastikowe kości. Nie są one zbyt delikatnym tworzywem, więc obawa o zbyt szybkie zepsucie modelu jest nieuzasadniona. Niemniej jednak Kostuś w niektórych miejscach wymaga użycia kleju, jeśli zależy nam na trwałej konstrukcji. Jak możecie zaobserwować na zdjęciach, szkielet posiada ruchome stawy, dzięki czemu może przybierać różne pozycje. Tutaj stopy żyją własnym życiem, obracając się dookoła własnej osi, natomiast łokcie zginają się nieco opornie.
Mimo wspomnianych defektów, Kostek wzbudza zainteresowanie mojej córki. Stanowi przydatną, edukacyjną pomoc, odnośnik, z którego Nadia często korzysta.
Stopniowo odkrywamy tajemnice ludzkiego ciała. Uwierzcie, sześcioletnie dziecko jest spragnione wiedzy, a my, rodzice, opiekunowie powinniśmy zadbać o odpowiednią formę jej przekazu. Nie czekajcie na to, by szkoła i nauczyciele przejęli ciężar obowiązków, wiążących się z nauką. Takimi informacjami możecie sami zainteresować młodego żaka i ucznia zerówki. Nie chodzi o to, by okradać dziecko z czasu przeznaczanego na zabawę, na beztroskie spędzanie czasu. Zdobyta wiedza zaowocuje w przyszłości, zaś spektrum zainteresowań latorośli powiększy się o kolejną dziedzinę. Ktoś może mi zarzucić, że swoje ambicje przelewam na Młodą, że zamiast kucykami, lalkami ,,bawimy” się szkieletem. Wiem, że niektórzy rodzice wychodzą z założenia, iż ten wiek służy wyłącznie przyjemnościom, a za edukację odpowiadają placówki oświaty. Nie zmuszam córki do zajęć, które mogłyby ją przerosnąć. Nadia sama decyduje o tym czy ma ochotę na taką formę spędzania czasu.
Jest jeszcze jeden aspekt, o którym warto wspomnieć. Otóż nasz szkielet prowokuje do rozmów na różne tematy, począwszy od tych, związanych z anatomią człowieka, ze zrozumieniem jakie procesy zachodzą wewnątrz ciała, co się dzieje, jeśli któryś z organów odmawia posłuszeństwa, jak powstają efekty uboczne przyjmowania pokarmów. Kostek składa się z… kości, sztucznych oczywiście. Nie zmienia to jednak faktu, iż w naszej kulturze temat śmierci jest bardzo popularny. Dyskutujemy z Młodą o takich sprawach, zwłaszcza, gdy ma z nimi bezpośrednio do czynienia. Po śmierci królika, musiałam jej wytłumaczyć co się stało z ulubionym zwierzakiem. Ponadto, odwiedzając groby bliskich na cmentarzu, również poruszamy wspomnianą kwestię. To wszystko pozwala córce oswoić się z tym, co ostatecznie się z nami stanie, co po nas pozostanie.
Uwierzycie, że szkielet nie napawa ją już lękiem? Każdy z nas jest takim Kostkiem, co prawda pokrytym warstwą tłuszczu, mięśni i skóry, ale ,,pod spodem” wyglądamy podobnie
Mały Geniusz
Nauki Ścisłe
Poznaj ciało człowieka
Producent: Lisciani (Włochy)
Dystrybutor: Dante sp. z o.o.
Koszt zestawu: ok 35zł (zakupiłam w Biedronce)
Być może zainteresuje Was również ciekawa książka Rentgen
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Wielkie dzięki,
Właśnie szukałam informacji na temat tej zabawki dla mojej 4-letniej przyszłej pani doktor
Cieszę się, że moja opinia okazała się pomocna. Pozdrawiam
Fajny opis, kupuję!