Zamiast śniegu mamy uporczywy mróz, który co prawda zostawia na szybach ciekawe wzory, ale daje się we znaki właścicielom aut.

Szczerze współczuję moim podopiecznym braku możliwości ulepienia bałwana czy pozjeżdżania na sankach. Ponieważ potrzeba jest matką wynalazku, postanowiłam przygotować dzieciom niespodziankę. Zerówkowicze podczas zajęć bawili się śnieżnymi kulkami, które nigdy się nie rozpuszczą…

Wychodzę z założenia, że nie muszę udowadniać, jak wielkie znaczenie dla prawidłowej wymowy u dzieci ma sposób w jaki oddychają. Płytkie, nieregularne oddechy, w trakcie wypowiedzi, skutkują między innymi połykaniem końcowych sylab. Dlatego też nie powinniśmy rezygnować z ćwiczeń oddechowych, zwłaszcza jeśli przybierają one atrakcyjną dla naszych pociech formę.

Podzieliłam moje szkraby na dwuosobowe zespoły. Każdy z nich dostał po dwie miseczki oraz słomki (pamiętajcie o zachowaniu higieny). W jednym plastikowym naczyniu umieściłam kuleczki z waty, drugi zaś pozostał pusty. Zadaniem dzieci było przenoszenie ,,śnieżnych kulek” z jednej miseczki do drugiej za pomocą słomki, bez użycia dłoni.

Na sukces zadania wpływało odpowiednie trzymanie słomki oraz intensywność zasysania powietrza, co skutkowało dobrą przyczepnością kulki do wylotu słomki.

Przygotowanie materiałów do przeprowadzenia opisanego ćwiczenia nie wiąże się ze sporym wydatkiem finansowym, a wykonanie kulek możemy zlecić dzieciom- będzie szybciej i z korzyścią dla małych rączek.

li_lia

W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.

• E-mail
|
• Więcej postów (1459)