-
PIASKOWANKA
23 czerwca 2014 Dla dziecka, Dodatki
-
O tym, że piasek sprawdza się w roli narzędzia plastycznego przekonać mogliście się chociażby oglądając zagraniczną edycję Mam Talent. Powstające w błyskawicznym tempie niesamowite, choć nietrwałe obrazy, zachwyciły jurorów oraz zjednały poparcie publiczności, zgromadzonej zarówno w studio jak i przed milionami telewizorów. Przypatrywanie się działaniom artystki, pogłębiało kontemplację prostej w odbiorze, ale jakże sugestywnej sztuki, niektórych nawet skłoniało ku podobnym inicjatywom.
Kiedy więc w księgarni natknęłam się na Piaskową Malowankę, postanowiłam przekonać córkę do nowej formy twórczej aktywności.
Spośród kilku dostępnych zestawów, jakie dla młodych artystów przygotował pomysłodawca gadżetu, mój wybór padł na sympatycznie wyglądającego koguta. Przemówiła do mnie nie tylko estetyczna szata graficzna opakowania, wizualizacja efektu pracy właściciela Piaskowanki, ale również nieskomplikowany wzór. Detale zawsze zniechęcają Nadię do dokładnego wypełniania gotowych szkiców. Młoda lekceważy granice i daje upust swojemu zniecierpliwieniu poprzez gryzmolenie. Inaczej sprawa wygląda, gdy sam tworzy od podstaw dany rysunek. Wówczas większą wagę przykłada do jego starannego wykonania.
* Screen z Google grafika
Pudełko w rozmiarze zbliżonym do zeszytowego formatu A5, zawierało wyprodukowaną (zgodnie z dyrektywą bezpieczeństwa) w Polsce zabawkę, w skład której weszły następujące elementy:
- szablon przedstawiający przechadzającego się wśród kwiatów koguta na tle pochmurnego nieba
- 8 strunowych woreczków zawierających kolorowy piasek
- ostry patyczek, służący do podważania naklejek
- białą kartkę papieru
- klarowną instrukcję
NIETYPOWOŚĆ SZABLONU
Firma Aleksander, która wypuściła na rodzimy rynek opisywany produkt, zastosowała sprytne i zarazem proste rozwiązanie. Otóż, twarda tektura pokryta została klejem. Następnie umieszczono na niej szablon, którego elementy można stopniowo usuwać. Kiedy więc nasza pociecha zajmuje się kolorowaniem ptasiego ogona pozostałe części obrazka są zabezpieczone przed przypadkowym kontaktem z piaskiem. W rezultacie końcowy efekt wypada więcej niż zadowalająco.
KILKA SŁÓW O PIASKU
Najciekawszym elementem zestawu okazał się oczywiście różnobarwny, miałki, pozbawiony ostrych dodatków piasek. Delikatne w dotyku drobinki odbiegają zarówno swą barwą jak i strukturą od leżącego na nadmorskiej plaży tudzież znajdującego się w dziecięcej piaskownicy materiału, z którego powstają fantastyczne budowle, obiekty i niejadalny babki. Mojej córce do gustu przypadły żywe, uszlachetnione niewielką ilością brokatu kolory, które umożliwiły jej stworzenie nieco odbiegającego od rzeczywistości ,,portretu” koguta.
JAK POPRAWNIE WYKONAĆ PIASKOWĄ MALOWANKĘ
Przygodę z Piaskowanką warto zacząć od wypełniania najmniejszych elementów szablonu. W tym celu podważamy ostrą końcówką patyczka warstwę naklejki i odkrywamy dane pole. Maluchy oczywiście wyręczamy w wykonaniu tegoż zadania z wiadomych względów. Z Nadią ustaliłyśmy, że ja zajmę się udostępnianiem jej miejsca do ,,piaskowania” ona zaś skupi się na pokrywaniu szablonu kolorowym pyłkiem.
Rozłożyłyśmy na stoliku kilka kartek zachomikowanego papieru, na nich zaś ułożyłyśmy woreczki z piaskiem. Po kolei odsłaniałam kolejne elementy obrazka, Nadia zaś wysypywała na nie zawartość plastikowych torebeczek. Z początku szło jej opornie, potem wpadłyśmy na pomysł, że skuteczniejszym rozwiązaniem będzie, jeśli paluszkami rozprowadzi po szablonie piasek, którego nadmiar po prostu strząsałyśmy z kartonu i przesypywałam z powrotem do woreczka.
Praca Nadzi odbiega od propozycji producenta zabawki. Postanowiłyśmy nie wypełniać tła, co jednak po czasie okazało się błędną decyzją, gdyż naklejka samoistnie zaczęła odrywać się od papierowego podłoża. Piasek jednak ściśle przyległ do miejsc, do których został wcześniej przyklejony.
Mojemu dziecku piaskowanie dość szybko się znudziło. Muszę przyznać, że większą frajdę sprawiło mnie, niż niespełna czteroletniej pannicy. Nadzia wykazała większe zainteresowanie samym piaskiem i domagała się, bym wysypała zawartość torebek na czystą kartkę. Tak też po skończeniu obrazka uczyniłam. Młoda zaczęła rysować paluszkami, tworząc z piasku różne wzory. I to właśnie sprawiło jej największą przyjemność.
Do Piaskowych Malowanek z pewnością powrócę w niedalekiej przyszłości. Być może wówczas spotkają się z większa przychylnością mojej córki. Póki co nadmiar piasku zdążyłyśmy już zużyć. Część posłużyła do pokolorowania koguciego szablonu, resztkę Nadzia połączyła z sobą, a to, co udało mi się ocalić, wykorzystałyśmy do innej zabawy. Mianowicie białą kartkę papieru ozdobiłam rysunkiem, wykonanym za pomocą kleju w sztyfcie. Młoda pokryła niemalże niewidoczny szkic różnobarwnym piaskiem i tak oto uzyskałyśmy kolejne prace, które wylądowały w teczce z pamiątkowymi przejawami artystycznej weny Nadii
Piaskową malowankę kupiłam w księgarni. Kosztowała niecałe 9zł.
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Ale super książeczka do malowania z piaskiem. Aż się przejdę po księgarniach w poszukiwaniu dla kilku dzieci
Koniecznie. Naprawdę warto
Może za jakiś czas będzie bardziej zainteresowana. W ogóle ostatnio coraz to nowsze cuda wynajdujesz, coraz bardziej zaczynam żałować, że nie mam komu ich kupować:)
Kochana, cierpliwości. Kiedy już się ustatkujesz, znajdziesz swoją połówkę, wówczas i na potomstwo przyjdzie czas.
Ale boski musi być ten piasek! Sama bym z chęcią się takim zajęła.
Moja Droga, przywiozę Ci na kolejne spotkanie