-
Pomadka The Only One (Rimmel)
-
Toaletka mojej babci nie skrywała wielu kosmetyków. Marianna pod koniec życia używała wyłącznie kremu do twarzy, mazidła do dłoni oraz charakterystycznej szminki. To właśnie pomadką usiłowała oszukać czas i poprawić wygląd cienkich, niegdyś ponętnych ust.
Nigdy nie odważyłam się na krytykę karykaturalnego makijażu mojej babci. Jaką byłabym wnuczką, gdybym pozbawiła złudzeń starszą, doświadczoną przez życie kobietę?
Dziś sama chętnie sięgam po szminkę, wnoszącą do codziennej rutyny odrobinę szaleństwa…
Przekonajcie się czy warto ją zakupić.
Zawsze miałam problem z doborem właściwego odcienia czerwonej pomadki. Ponieważ nałogowo piję kawę i herbatę, mój uśmiech nie jest tak śnieżnobiały, jak bardzo bym chciała. Zależało mi na szmince, która będzie nadawała się zarówno do dziennych oraz wieczorowych stylizacji i niepotrzebnie nie doda mi lat. Mój ostatni wybór padł na The Only One marki Rimmel. ,,Jedyną” nabyłam w popularnej drogerii za ok. 30zł. Spośród matowych (czerwone opakowania) i błyszczących propozycji mój wybór padł na tę drugą opcję.
Klasyczna czerń opakowania ładnie komponuje się z kolorem pomadki, tworząc zgrany duet. Kosmetyk wysuwa się z obudowy w tradycyjny sposób, ukazując szminkę o prostej, pozbawionej wyszukanego kształtu końcówce. Niestety, nie ułatwia ona aplikacji (dla mnie jest zbyt szeroka), ale możecie wspomóc się pędzelkiem. Mój odcień 620 Call me crazy to świeża, jasnoczerwona, soczysta, jarzębinowa czerwień. Jest wyrazista, przyciągająca uwagę, dodaje pewności i nie toleruje konkurencji w postaci intensywnego makijażu oczu. Pasuje do czarnej kreski lub złotej poświaty na powiece.
Pomadka nie wysusza, pozostawia efekt tafli jeziora, aczkolwiek nie nakładajcie jej na wysuszone, poranione wargi.
Nawet nie myślcie o tym, by użyć pomadki bez wcześniejszego obrysowania ust konturówką. Inaczej szminka zacznie migrować i w najgorszym przypadku uzyskacie makijaż, którym nie pogardziłby Joker.
Aby ją zdyscyplinować, w pierwszej kolejności matuję okolice warg. Jeśli wyjadę szminką poza docelowy obszar, jest mi wówczas łatwiej zebrać nadprogramową ilość patyczkiem kosmetycznym.
Nakładam kilka warstw szminki, sprawdzając czy kolor rozłożył się równomiernie. Zawsze zwracam uwagę na załamania skóry warg. Pomadce trudno tam dotrzeć.
Po skończonym makijażu ust, wykonuję kilka uśmiechów. Mam wówczas pewność, iż czerwony kolor nie znalazł się przez przypadek na zębach.
The Only One nie grzeszy trwałością. Nie jest to kosmetyk, którego możecie spokojnie użyć, wybierając się na randkę, podczas której będziecie konsumować posiłek, popijać drinki albo skorzystacie z chusteczki higienicznej. Wytrzyma spokojnie w nienaruszonym stanie, pięknie lśniąc na ustach i nie wysuszając ich przy okazji, maksymalnie 4 godziny. Znika nierównomiernie, najpierw z obrzeży, pozostając na środku..
Mimo kilku wad kosmetyku, sięgnę po inne kolory. Poczekam tylko na większe wyprzedaże w drogeriach
li_lia
W październiku 2010r. zostałam mamą. Od tamtej pory godzę domowe i macierzyńskie obowiązki ze swoją pasją- pisaniem. Klawiatura jest moją najlepszą przyjaciółką. Piszę, ponieważ czuję potrzebę okiełznania myśli za pomocą liter.
Najnowsze komentarze
EWELINA: ŚWIETNY POMYSŁ. DZEKI ZA »
Natalia: chciałabym kupić są »
Barbara: Witam serdecznie »
li_lia: Dzień dobry. Niestety »